Wybory prezydenckie w 1995 roku przeszły do historii jako jedne z najbardziej zaciętych i symbolicznych pojedynków politycznych w historii III Rzeczypospolitej. W drugiej turze urzędujący prezydent Lech Wałęsa – legenda "Solidarności" walczył o reelekcję z Aleksandrem Kwaśniewskim – byłym ministrem w rządzie PRL i liderem postkomunistycznego Sojuszu Lewicy Demokratycznej (SLD).
Wyniki pierwszej tury
Pierwsza tura wyborów odbyła się 5 listopada 1995 roku. Do urn poszło ponad 64 proc. uprawnionych. Najwięcej głosów zdobył Aleksander Kwaśniewski (35,11 proc.), wyprzedzając Lecha Wałęsę (33,11 proc.) zaledwie o 2 punkty procentowe. Na trzecim miejscu uplasował się Jacek Kuroń (9,2 proc.), kandydat Unii Wolności, a dalej byli m.in. Jan Olszewski, Waldemar Pawlak, Hanna Gronkiewicz-Waltz, Andrzej Lepper czy Janusz Korwin-Mikke. Taki wynik zapowiadał bardzo wyrównaną i ostrą walkę w drugiej turze.
Kampania między turami
Okres pomiędzy pierwszą a drugą turą (która odbyła się 19 listopada) był niezwykle intensywny. Obie strony stosowały ostre chwyty, nie stroniąc od personalnych ataków i emocjonalnych przekazów. Kwaśniewski skutecznie starał się prezentować się jako młody, energiczny i kompetentny lider nowoczesnej Polski, kontrastując z wizerunkiem Wałęsy jako polityka przestarzałego, impulsywnego i nieprzewidywalnego.
Prezydent Wałęsa z kolei grał kartą swojej legendy – wskazywał, że to on "obalił komunizm", a teraz komuniści pod nowym szyldem usiłują wrócić do władzy. Jego sztab ostrzegał przed zagrożeniem dla demokracji i wolności, jakie miała nieść ze sobą wygrana Kwaśniewskiego. Używano też haseł typu "Nie chcemy powrotu czerwonych". Sztab Wałęsy eksponował m.in., że za jego prezydentury wojska rosyjskie opuściły Polskę. Zapowiadał również, że w drugiej kadencji Wałęsa będzie stawiał na "grę zespołową".
Jednym z największych tematów kampanii stała się sprawa oświadczenia majątkowego Aleksandra Kwaśniewskiego. Zarzucono mu, że podał nieprawdziwe informacje (np. o wykształceniu – Kwaśniewski napisał, że ma wyższe, choć formalnie nie ukończył studiów). Sprawa została szeroko nagłośniona i wykorzystana propagandowo, ale nie zaszkodziła mu w kluczowy sposób.
Dwie debaty
W toku kampanii zostały zorganizowane dwie debaty telewizyjne, które jak się okazało, miały niemałe znaczenie dla opinii publicznej. Pierwsza debata odbyła się 12 listopada. Zdaniem części komentatorów politycznych Kwaśniewskiemu udało zaprezentować się jako polityk spokojny i dobrze przygotowany merytorycznie. Wałęsa był z kolei nieco bardziej konfrontacyjny i ironiczny, co części widzów odebrało jako aroganckie. Wałęsie zaszkodziła słynna wypowiedź, kiedy oznajmił "To pan w niedzielę wszedł tu jak do obory i ani be, ani me, ani kukuryku", po czym dodał "Ja panu mogę nogę podać". Prezydent został sprowokowany tym, że Kwaśniewski wbrew ustaleniom sztabów nie przyjechał do studia wcześniej niż on i nie przywitał się, a działo się to poza kamerami.
Druga debata (15 listopada) miała podobny przebieg. Kwaśniewski starał się przedstawić jako polityk z wizją przyszłości, natomiast Wałęsa w dużej mierze koncentrował się na przypomnieniu, że jego kontrkandydat to człowiek minionego systemu. Ostatecznie, zdaniem komentatorów politycznych, debaty nie przyniosły zdecydowanego przełomu, ale wielu uznało, że Kwaśniewski wypadł w nich lepiej – głównie dlatego, że częściowo przełamał stereotyp postkomunisty nieprzystającego do nowej Polski.
Kwaśniewski pokonał Wałęsę
W drugiej turze, 19 listopada 1995 roku, frekwencja była jeszcze wyższa niż w pierwszej – wyniosła ponad 68 proc. Kwaśniewski wygrał, uzyskując 51,72 proc. głosów. Wałęsa otrzymał 48,28 proc. Różnica wyniosła niespełna 700 tysięcy głosów, co czyniło te wybory jednymi z najbardziej wyrównanych w historii III RP.
Dla wielu wyborców głos oddany na Kwaśniewskiego był wyrazem zmęczenia stylem Wałęsy i nadzieją na polityczny pragmatyzm i stabilność jego konkurenta. Polityk SLD wygrał głosami młodszej części społeczeństwa. Kwaśniewski wygrał w 34 województwach, a Wałęsa w 15. Spośród 900 tys. wyborców, którzy nie uczestniczyli w pierwszej turze, Kwaśniewski pozyskał w drugiej 58 procent.
Kwaśniewski został zatem najmłodszym prezydentem RP w historii – miał zaledwie 41 lat w chwili zaprzysiężenia. Lech Wałęsa przegrał jako urzędujący prezydent, co w ówczesnym kontekście międzynarodowym było raczej rzadkością. Wybory 1995 były ostatnimi, w których realną siłą była postkomunistyczna lewica wywodząca się bezpośrednio z PZPR. Kwaśniewski wygrał w większości województw, także na tzw. "ścianie wschodniej", gdzie SLD cieszyło się wówczas dużym poparciem.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.