„Autor przestrzega przed nadmierną ufnością wobec Ameryki, najpotężniejszego i bodaj jedynego do tej pory gwaranta naszego bezpieczeństwa w tej części świata. Być może powinniśmy się dziś poważnie zastanowić na trwałością tego aliansu i tego wsparcia, zwłaszcza w kontekście rewolucji w polityce zagranicznej USA pod rządami Donalda Trumpa. Skrętu w kierunku koncertu mocarstw, w którym o globalnym porządku decydują Waszyngton, Moskwa i Pekin, nie zaś »pomniejsi aktorzy« i »mniej ważne narody«”.
Niniejszy tekst to fragment książki Arkadiusza Siwko „Nadchodzi imperialna Rosja”, wyd. Zona Zero
Polska wobec rosyjskiego zagrożenia
PODSTAWY BEZPIECZEŃSTWA POLSKI JAKO PAŃSTWA I SPOŁECZEŃSTWA
Zanim przejdziemy do twardych liczb polskiego wojska i sprzętu, jakim dysponuje, warto pochylić się nad warunkami, które muszą być spełnione w państwie i naszym społeczeństwie, by się obronić w długotrwałej wojnie.
O zwycięstwie decyduje nie tylko jakość sprzętu, ilość żołnierzy w armii, potężni sojusznicy. Pokazuje to wybitnie armia rosyjska. Nawet najlepszy sprzęt może być rozkradziony i pozostać bezużytecznym żelastwem. Samoloty mogą nie nadawać się do latania, a żołnierze mogą dezerterować. O powodzeniu decyduje łączna suma wielu składników, w tym wiele ulotnych, o charakterze duchowym.
DETERMINACJA I WOLA OBRONY
Przede wszystkim społeczeństwo musi chcieć walczyć o niepodległość. Doskonale pokazało to społeczeństwo ukraińskie. Dla wielu obserwatorów wojny rosyjsko-ukraińskiej była dużym zaskoczeniem ogromna determinacja w obronie przed najazdem rosyjskim wykazana przez Ukraińców. Ukraińcom udało się stworzyć odrębną od Rosji wspólnotę narodową opartą na własnej tożsamości narodowo-społecznej, a nawet religijnej, czego dowodzi odseparowanie się Cerkwi ukraińskiej od Patriarchatu Moskiewskiego. Dzisiaj nie ma praktycznie rodziny ukraińskiej która nie straciłaby kogoś bliskiego na wojnie, co dodatkowo cementuje wspólnotę narodową. Podstawowym wymogiem zwycięstwa jest determinacja do jego osiągnięcia i determinacja obrony swojej niepodległości.
Przygotowanie obrony Polski przed agresją oraz plany prowadzenia skutecznego odparcia agresora muszą stać się dla polskich elit państwowych i społecznych najważniejszą potrzebą obecnej chwili dziejowej. Polska od 1989 roku jeszcze nigdy nie była tak blisko wojny jak obecnie. Każde zaniechanie podjęcia działań służących bezpieczeństwu naszego kraju może okazać się decydujące w ostatecznym rachunku zbrojnego konfliktu.
ODWAGA PRZY PODEJMOWANIU NIEPOPULARNYCH DECYZJI
Nie wolno wahać się przed podjęciem może często niepopularnych decyzji w obawie przed potencjalnym niezadowoleniem społecznym. Realnie trzeba spojrzeć na konieczność wprowadzenia obowiązkowej służby wojskowej i przeszkolenia wojskowego. Także trzeba przemyśleć na nowo prawo dostępu obywateli do broni, co może być elementem walki o przeżycie w nadgranicznych miejscowościach najbardziej narażonych na atak agresora.
Szczególnie ważne jest przeszkolenie obronne z nauką strzelania dla młodzieży szkolnej i studentów. Powinno to dotyczyć także pokolenia wychowanego już poza obowiązkowym przeszkoleniem wojskowym, a które rocznikowo może zostać powołane do wojska w wypadku wojny. Wszyscy w tym pokoleniu powinni przejść przeszkolenie wojskowe z nauką strzelania. Widzi to doskonale Skandynawia, zaczynają dostrzegać Niemcy, że należy ponownie powrócić do takiej formy przygotowania obronnego. Nie mówiąc już o przywróceniu powszechnej obowiązkowej służby wojskowej. Trzeba od czegoś zacząć. Przeszkolenie wojskowe wydaje się postulatem możliwym do wdrożenia natychmiast.
Trzeba także jasno sobie powiedzieć, że trzeba przygotować społeczeństwo do możliwej wojny i stopniowo, ale konsekwentnie wprowadzać w życie przepisy ochronne energetyczne, schronowe, ewakuacyjne, sanitarne. Należy przeprowadzić globalną strategię informacyjną, by każdy Polak wiedział, co ma robić, gdzie się schronić i do kogo się zgłosić podczas ataku militarnego na nasz kraj. Ta nie są żarty.
BEZPIECZEŃSTWO POLSKI MUSI POZOSTAĆ POZA SPOREM POLITYCZNYM
Trzeba oddzielić spory normalne w demokratycznym państwie co do wizji różnych programów gospodarczych i społecznych od sprawy bezpieczeństwa Polski. Bezpieczeństwo Polski nie ma barw politycznych i jest prawem każdego Polaka niezależnie od jego poglądów politycznych. Jako społeczeństwo powinniśmy wymagać od rządzących elit zapewnienia naszemu krajowi bezpieczeństwa.
Należy oczekiwać od rządu stałej informacji, co zostało przygotowane i kiedy będzie wdrożone w sprawie zabezpieczenia Polski i społeczeństwa polskiego w przypadku agresji na nasz kraj. Nie możemy uspokoić się nieustannym komunikatem, że NATO po twierdza art. 5 swojego Traktatu o sojuszniczej obronie, bo trzeba mieć czego bronić po pierwszym uderzeniu agresora.
Szczególnie istotną informacyjną odpowiedzialnością państwa jest jak najszybsze przygotowanie, wyremontowanie i podanie do powszechnej publicznej wiadomości miejsc, gdzie społeczeństwo będzie mogło się schronić przed atakami z powierza w postaci schronów oraz miejsc, które będą mogły pełnić rolę schronów.
POCZUCIE WSPÓLNOTY PAŃSTWOWEJ, NARODOWEJ, SPOŁECZNEJ
Czy w Polsce obecnie można powiedzieć, że mamy powszechne poczucie wspólnoty państwowej, narodowej, społecznej? Z pewnością nie. Oczywiście jest wspólnota „demokratów”, „patriotów”, ale nie społeczeństwa polskiego. To bardzo zły znak.
Musi istnieć jakaś wspólnie odczuwalna tożsamość, coś co łączy wszystkich. Łatwiej wymienić, co nas nie łączy niż to, co łączy.
Właściwym i dobrym Polakiem jest tylko ten, kto popiera obecny reżim rządzący. Każdorazowy reżim rządzący. Uskrajniliśmy dychotomię: dobrzy rządzący i zła opozycja. I w tej dychotomii posuwamy się za daleko.
Nie można odbierać prawa jedni drugim do bycia patriotą i potrzebnym elementem życia politycznego i gospodarczego. Potrzebujemy jakiegoś publicznego wymiaru przyzwoitości jedni wobec drugich w obszarze publicznym. Nie można zakładać, że tylko jedna formacja polityczna i jej zwolennicy to prawdziwi patrioci i demokraci, a inni to zdrajcy i szubrawcy. W takim stanie emocji politycznych trudno będzie znaleźć wspólny dla wszystkich symbol jedności społeczeństwa, który jest niezbędny dla determinacji społecznej obrony kraju.
Gdy nadejdzie dzień skupienia się wobec agresji na nasz kraj, społeczeństwo musi mieć pewność, że będzie się jednoczyć przy instytucjach państwa po prostu polskiego, a nie jednej czy drugiej partii. Musimy zadbać, by wojsko pozostało wolne od politycznego sporu, a jedynym kryterium awansu była sprawność w rzemiośle wojskowym. Trzeba skończyć niebezpieczne zabawy z dzieleniem generałów na naszych i nie naszych, bo to jest prosta droga do promocji miernot i lizusów.
Armia, sprawy bezpieczeństwa i obrony narodowej muszą być wyłączone z toczącego się w Polsce sporu politycznego i na brać charakteru wspólnotowego. Coś jak kibicowanie naszej piłkarskiej drużynie narodowej. Kibicujemy wszyscy, niezależnie od wyznawanych sympatii politycznych. Nawet jak wątpimy w geniusz selekcjonera, to jak już wybrany przez niego skład wychodzi na boisko, to jesteśmy z naszą drużyną zjednoczeni. To wielce mówiące zjawisko. Armia jest naszym wspólnym dorobkiem i świętością.
Ogromną rolę w scalaniu wspólnoty narodowej i społecznej mogą odegrać wolne media. Jest to ich ogromna odpowiedzialność. Mogą i powinny, ale nie muszą. Istotny jest apel do największych i najbardziej opiniotwórczych: zostawmy sferę bezpieczeństwa narodowego poza sporem politycznym. Stwórzmy wokół bezpieczeństwa narodowego wspólną troskę. Sprzyjajmy i wspierajmy działania zwiększające nasze bezpieczeństwo i zdolności obronne niezależnie od instytucji wnoszącej takie działania i jej politycznych konotacji. Pokażmy, że Polska i jej bezpieczeństwo jest naszą wspólną sprawą i obowiązkiem nas wszystkich.
CBOS ogłosił w maju 2024 roku wyniki ciekawych badań dotyczących nastrojów społecznych związanych z wojną na Ukrainie i planów na wypadek wojny w Polsce.
Wynika z nich, że ponad 50 proc. Polaków jest zdania, że istnieje realna możliwość zbrojnego ataku Rosji na państwa NATO w ciągu najbliższych 3–8 lat. W sytuacji inwazji na Polskę, mniej niż połowa respondentów zadeklarowała gotowość do wsparcia obrony kraju na różne sposoby.
Jak podaje CBOS poziom przekonania wśród Polaków, że zbrojny atak Rosji na państwa Sojuszu Północnoatlantyckiego jest możliwy w porównaniu z marcem wzrósł o dwa punkty procentowe. Za nieprawdopodobny taki scenariusz uważa 32 proc. badanych.
W kontekście inwazji Rosji na Polskę badani przez CBOS byli podzieleni co do swojego potencjalnego zaangażowania. Zaledwie 44 proc. respondentów zadeklarowało, że w jakiś sposób wspierałoby obronę kraju, czy to poprzez bezpośredni udział w walkach (tylko 14 proc.), czy też przez wsparcie na tyłach frontu, np. po przez udział w akcjach pomocowych (30 proc.)
Co czwarty ankietowany przez CBOS stwierdził, że starałby się żyć mniej więcej jak dotychczas, a co piąty wyjechałby w bezpieczne miejsce w kraju (4 proc.) lub za granicę (16 proc.). Co dziesiąty badany nie był w stanie jednoznacznie określić swojej reakcji.
CBOS zapytał również respondentów, czy podejmują jakiekolwiek działania w celu przygotowania się na ewentualny atak Rosji. Większość (62 proc.) stwierdziła, że nie podejmuje żadnych działań. Co piąty badany (18 proc.) wymienił jeden sposób przygotowywania się na wojnę, a co dziewiąty (11 proc.) – dwa.
Najczęściej wskazywanymi formami przygotowania były sprawdzenie zaleceń dotyczących postępowania w przypadku wybuchu wojny (19 proc.) oraz ustalenie, gdzie w pobliżu miejsca zamieszkania znajdują się schrony (18 proc.) Co dziewiąty respondent deklarował, że gromadzi gotówkę (11 proc.), a co czternasty, że uczestniczył w szkoleniu wojskowym (7 proc.) lub robi zapasy wody, żywności, leków i innych rzeczy pierwszej potrzeby (7 proc.).
Nastroje społeczne pogorszyły się wyraźnie w 2025 roku. Według sondażu Instytutu Badań Pollster dla „Super Expressu” przeprowadzonego w marcu 2025, 65 procent Polaków planuje zostać w kraju w razie ewentualnego wybuchu wojny, a aż 35 procent zamierza wyjechać.
Niewątpliwie spór polityczny obecnie toczony w kraju przekłada się na rozczarowujące nastroje społeczne. Potrzebne są jakieś działania jednoczące. Dobrym pozytywnym przykładem były obchody 80. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, które zjednoczyły wszystkie środowiska polityczne i społeczne. Na tym można budować jakąś wspólnotę.
POCZUCIE PATRIOTYZMU W SZEROKICH KRĘGACH SPOŁECZNYCH
Polska wschodnia granica lipiec 2024. Gromada młodych ludzi atakuje i pluje na strażników polskiej granicy, wyzywając ich, śmiejąc się z nich i szydząc. Ukoronowaniem tej sceny jest postać młodej dziewczyny, będącej częścią tej gromady młodzieży, która wychodzi przed szereg, odwraca się tyłem do strażników, pochyla się i wyprężając pupę wystawia ją do strażników. Ta sytuacja pokazuje w bardzo smutny sposób realia polskiej tożsamości społecznej wobec państwa. A reakcja na to wydarzenie ze strony aparatu państwa – praktycznie żadna. Opinia publiczna łagodna, przecież to tylko wybryki młodości. W kraju, w którym obrona państwa mało interesuje społeczeństwo, instytucje państwowe, opinię publiczną, na jakiej podstawie zakładać, że to się zmieni, jak przyjdzie poważny czas realnej próby?
Strażnicy polskiej granicy wcześniej dostają jeszcze cios od własnego państwa. Po ostrzegawczych strzałach wobec agresywnej grupy nielegalnych imigrantów część strażników granicznych zostaje publicznie upokorzona aresztowaniem i wyprowadzeniem w kajdankach na oczach swoich kolegów z własnej jednostki. Tak aparat państwa zachęca własnych żołnierzy do obrony naszej granicy.
Patriotyzm oznacza utożsamienie się ze społecznością, obszarem terytorialnym, kulturowym, z którym się utożsamiamy niezależnie od tego, czy on wypełnia nasze oczekiwania, czy też nie. Chcemy zachować ten obszar i pragniemy dla niego wolności i samostanowienia.
W każdym zdrowym państwie istnieją symbole łączące większość społeczną oraz pozostające prawie sakralnym znakiem od rębności i przynależności. Dla Amerykanów będzie to gwiaździsty sztandar, dla Niemców ich język, muzyka i literatura, dla Anglików król i monarchia, dla Francuzów Marsylianka.
Dla Polaków co? Flaga biało-czerwona jest wyśmiewana, język polski prestiżowo mniejszej wagi niż angielski, literatura, która uczyła polskości i patriotyzmu rzesze społeczne podczas za borów, jest do zmiany na rzecz literatury wyobcowania. Trudno, by elementem łączącym większość społeczeństwa były libertariańskie pomysły ideowe wąskich grup nacisku popularyzowane w mediach. Polacy zamiast patriotyzmu, zaczynają się zamykać w swoich prywatnych światach.
Poważne państwo, jeżeli chce zachować swoją podmiotowość, musi posiadać symbole, które są niekwestionowane w obszarze publicznym. Także Polska musi posiadać takie symbole. Nie mają one przynależności partyjnej, ale są własnością całego państwa. To barwy narodowe: biało-czerwona flaga, Orzeł Biały jako godło. Muszą pozostać w pełnej symbolice niepodległości i tożsamości narodowej. Jeżeli kwestionuje się powagę tych symboli, to kwestionuje się powody, dla których mielibyśmy się jako społeczeństwo jednoczyć, szczególnie w wysiłku wojennym. Jeżeli tożsamością będzie jedynie flaga Unii Europejskiej, to jest to zaproszenie do oddania spraw obrony swojego państwa w ręce innego niż nasze państwo systemu. A jak Unia będzie się opóźniała z obroną?
Bycie Polakiem nie jest popularne w elitach naszego państwa. Wolimy być przede wszystkim Europejczykami, światowymi demokratami, ekologami, a dopiero przy okazji Polakami. Kompleks postrzegania się jako gorsza część Europy, z tak zwanego kraju nowej demokracji, staramy się za wszelką cenę przypodobać reszcie Europy, licząc na jej akceptację. Zapominamy, że akceptacja zależna jest przede wszystkim od wkładu, jaki wnosimy do Europy, i potencjału, który posiadamy.
Z pewnością jest to problem identyfikacji z państwem polskim.
Jednym z powodów takiego zjawiska nieidentyfikacji jest stosunek do historii Polski. Dla jednych historia Polski jest powodem do dumy, dla innych powodem do wstydu. Szczególnie dotyczy to XX wieku. To bardzo niedobra sytuacja.
Jako społeczeństwo musimy mieć poczucie wspólnej historii, do której powracamy w celu identyfikacji naszej tożsamości, państwowej i narodowej odrębności. Bez tego nie jesteśmy w stanie uzasadnić naszej niepodległości i naszego miejsca w Europie. Nie przypadkiem Rosja i wcześniej komunistyczny Związek Sowiecki kwestionowali naszą niepodległość i suwerenność tworząc narracje o naszej tymczasowości państwowej. Nazywali niepodległą Polskę „bękartem traktatu wersalskiego”. A my sami współcześnie za co się uważamy? Tylko w poczuciu odrębności narodowej i państwowej możemy bronić naszej niepodległości do utraty tchu. Sprawa tożsamości narodowej, społecznej i państwowej jest sprawą fundamentalną.
To jest kwestia dumy z bycia Polakiem, którą tak dobrze obserwujemy u Amerykanów, Francuzów czy Niemców, nie mówiąc już o Rosjanach. Tam nikomu nie przyjdzie do głowy, by powiedzieć coś innego niż to, że są przedstawicielami własnego kraju, a dopiero w dalszej kolejności, Europy, świata, demokracji, swojej pracy. To jest pierwsza myśl przedstawiciela poważnego państwa – pracuje dla własnego kraju i społeczeństwa. Takiej jedności bardzo dzisiaj potrzebujemy.
Do takiej dumy potrzebujemy wspólnej historii, do której wspólnie będziemy się odwoływać. Coś wspólnego, co określa naszą tożsamość. Nasze państwo Piastów, Jagiellonów, sukcesy i porażki królestwa królów elekcyjnych. W końcu nasze powstania niepodległościowe podczas zaborów, powstanie naszego państwa w 1918 roku. To musi być nasze wspólne dziedzictwo. Dobre i złe, ale będące naszą własną historią tworzącą naszą tożsamość narodową i państwową. Tymczasem my nawet nie możemy się utożsamić jako symbolem z dniem 11 listopada, Świętem Niepodległości przyjętym w II Rzeczypospolitej. W przestrzeni publicznej pojawiają się głosy, że właściwie ten dzień nie ma uzasadnienia faktograficznego, tak jakby symboliczna data miała takim być. A przedstawiciele państwa niejako ukradkiem występują w tym dniu w jakichś miejscach i czym prędzej uciekają na urlop. Nawet wobec tego symbolicznego dnia odzyskania niepodległości nie potrafimy razem uczcić własnego państwa i jego tożsamości. Ale to wszystko można naprawić, tylko trzeba tego chcieć. Czy my mamy taką wolę?
Niniejszy tekst to fragment książki Arkadiusza Siwko „Nadchodzi imperialna Rosja”, wyd. Zona Zero
Czytaj też:
Ultimatum Trumpa dla Rosji. Rzecznik Kremla mówi, co zamierza PutinCzytaj też:
Miedwiediew: Konieczne mogą być prewencyjne ataki na Zachód
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.