W roku 1800 w hrabstwie Southampton, w stanie Wirginia na jednej z farm urodził się Nathaniel. Nie miał wtedy nazwiska – niewolnicy ich nie nosili. Dopiero po latach, od nazwiska jego właściciela, zaczęto go nazywać Turnerem.
Boskie objawienie?
Młody Nathaniel mieszkał początkowo na farmie Turnerów, później został sprzedany rodzinie Moore'ów, a następnie Travisów. U Turnerów był dobrze traktowany. Jego pan zauważył, że chłopak jest bystry, pozwolił mu na naukę, pożyczał książki. To w tym miejscu Nat, bo tak go nazywano, zgłębił Pismo Święte i różne protestanckie teksty religijne. Jako młody człowiek poczuł powołanie – chciał być kaznodzieją, nieść otuchę swoim braciom, innym niewolnikom.
Nat Turner, jak twierdził po latach, miał doznać wizji. Ukazał mu się podobno Duch Święty, który powiedział mu, że jest on wyznaczony na wyzwoliciela swojego ludu. Turner cieszył się już wtedy szacunkiem wśród swych ziomków. Jako człowiek oczytany, baptystyczny kaznodzieja, miał nawet pewną swobodę poruszania się po okolicy. Rozmawiał z wieloma ludźmi, stawał się coraz bardziej wpływowy.
12 lutego 1831 roku miało miejsce zaćmienie Słońca, które dobrze było widać w Wirginii. Nat Turner uznał to zjawisko za znak od Boga, który w ten sposób mówi mu, że ma zacząć działać. W tym czasie Turner i grupa jego największych zwolenników była już w trakcie przygotowań do wywołania powstania. Zaćmienie okazało się wydarzeniem, które przyspieszyło ich działania. Początek rebelii wyznaczono na 4 lipca 1831 roku – czyli w święto Dnia Niepodległości USA. Powstanie opóźniło się jednak z powodu choroby Turnera.
W sierpniu nastąpiło kolejne niecodzienne zjawisko: Słońce zdawało się mieć zielonkawy odcień. Turner uznał, że Bóg daje mu kolejny znak do rozpoczęcia powstania.
Powstanie Nata Turnera
Turner i jego ludzie od początku zakładali wprowadzenie terroru. Zamierzali zastraszyć wszystkich białych, nie oszczędzając nikogo ze względu na płeć i wiek. W ich mniemaniu wszyscy byli tak samo winni nieszczęść, jakie spotkały czarnych.
Towarzysze Turnera mieli kontakt z wieloma niewolnikami, na licznych plantacjach. Kontaktowano się z nimi osobiście, aby uniknąć powiązań prowadzących do wykrycia spisku.
Powstanie Nata Turnera wybuchło w nocy z 21 na 22 sierpnia 1831 roku. Wczesnym rankiem 22 sierpnia grupa Turnera, licząca początkowo kilku ludzi, zaatakował dom właścicieli, państwa Travis, zabijając całą rodzinę. Następnie grupa ruszyła do kolejnych domów, zabijając białych mieszkańców.
Buntownicy w liczbie około 60-70 ludzi, poruszali się szybko, siejąc panikę w całym regionie. Informacje o zbuntowanych, uzbrojonych niewolnikach szybko się rozeszła. Grupa szła na miasteczko Jerusalem (dziś Courtland), stanowiącego lokalny ośrodek administracyjny hrabstwa Southampton. Po drodze czekały na nich już jednak jednostki milicji. Doszło do pierwszych potyczek.
Ludzie Turnera, którzy wyposażeni byli głównie w noże, pałki czy siekiery, nie mieli szans z uzbrojonymi funkcjonariuszami. Do sporadycznych starć dochodziło przez kolejnych kilka dni. Powstanie jednak szybko zostało stłumiane, a większość buntowników zabito. W odwecie i ze strachu przed wybuchem kolejnego buntu, zabito także tych czarnych, którzy nie mieli nic wspólnego z buntem Turnera – zginęło od kilkudziesięciu do około stu osób.
Sam Nat Turner zdołał uciec i przez blisko dwa miesiące pozostawał nieuchwytny. Jego kryjówkę, którą urządził sobie w lesie, znaleziono 30 października 1831 roku. W czasie pobytu w więzieniu spisał m.in. motywacje, jakie kierowały nim przy wywołaniu powstania. Tekst przekazał swemu prawnikowi, Thomasowi R. Grayowi, który na tej podstawie napisał pracę „The Confessions of Nat Turner”.
Proces Turnera odbył się 5 listopada 1831 roku. Buntownik za spiskowanie i wielokrotne zabójstwo został skazany na karę śmierci. 11 listopada 1831 roku wyrok wykonano poprzez powieszenie. Prócz Turnera na śmierć skazano także 30 innych osób, które uczestniczyły w rewolcie; część wyroków złagodzono na dożywocie.
Powstanie Nata Turnera wywołało falę paniki i represji na całym Południu. Przede wszystkim rewolta spotęgowała lęk wśród właścicieli niewolników, którzy obawiali się kolejnych buntów. Afroamerykanom zmniejszono wówczas i tak nieliczne prawa: ograniczono prawo do edukacji, zgromadzeń i działalności religijnej.
Z drugiej jednak strony powstania Nata Turnera umocniło przekonanie wśród członków ruchów abolicjonistycznych, że niewolnictwo jest systemem, którego nie da się utrzymać i czym dłużej będzie istniało, tym częściej podobne bunty będą wybuchać.
Czytaj też:
Odyseja Wielkiego TrekuCzytaj też:
Niezabliźniona rana Wuja SamaCzytaj też:
Czarni przeciw czarnym
