"17 września zadaliśmy Sowietom spore straty"

"17 września zadaliśmy Sowietom spore straty"

Dodano: 
Zdjęcia z produkcji filmu "Wilno 1939"
Zdjęcia z produkcji filmu "Wilno 1939" Źródło: Fundacja J. Lelewela
Piotr Kościński || W powszechnym przekonaniu, 17 września 1939 roku, Armia Czerwona uderzyła na zupełnie nieprzygotowane do obrony polskie granice, a nieliczne strażnice Korpusu Ochrony Pogranicza broniły się co najwyżej po kilka godzin. Tymczasem w efekcie walk na Kresach, Sowieci stracili co najmniej siedemdziesiąt wozów pancernych.

Bo nie tylko Korpus Ochrony Pogranicza stawił opór: jeden dzień trwała obrona Wilna (miasto mogło bronić się dłużej, ale zadecydował rozkaz generała Józefa Olszyny-Wilczyńskiego – polecam film „Fatalny rozkaz. Wilno 1939” dostępny na VOD TVP). Blisko trzy dni walczyło Grodno (i coraz więcej zainteresowanych historią wie o tej bitwie). W niewielkiej, położonej na północny zachód od Grodna wsi Kodziowce doszło do starcia polskich ułanów z sowieckimi czołgistami – tam nasi żołnierze niszczyli wozy pancerne wroga przy użyciu butelek z benzyną, a jak ich zabrakło, rzucali lampy naftowe…

Była też spora bitwa pod Szackiem oraz obrona umocnień w rejonu Sarn. Straty wrogowi zadała również Samodzielna Kompania Czołgów R-35, dysponująca siedmioma nowymi wozami produkcji francuskiej, a także wojska generała Franciszka Kleeberga.

Wkroczenie Armii Czerwonej do Wilna 19 września 1939

Nie mamy pełnego obrazu całości toczonych walk. Analiza wspomnień ich uczestników oraz raportów i rozkazów dowódców sowieckich wskazuje, że trwały one nawet do połowy października.

Sowieckie straty we wrześniu 1939

Czy da się podsumować sowieckie straty w broni pancernej? Nie jest to łatwe, ponieważ Sowieci je zaniżali, ale według raportów sowieckich dowódców walczących w Wilnie wynosiły one: pięć zniszczonych czołgów BT-7, cztery zniszczone czołgi T-26 i trzy czołgi BT-2 lub BT-5, około sześć czołgów uszkodzonych (w tym co najmniej pięć T-26) oraz dwa samochody pancerne zniszczone i trzy uszkodzone. Łącznie to 12 całkowicie rozbitych lub spalonych czołgów i dwa samochody pancerne.

Według oficjalnych danych sowieckich w Grodnie zniszczono lub uszkodzono 19 czołgów i trzy samochody pancerne (w tym pięć czołgów i jeden samochód pancerny zniszczone). Bardzo dokładnie znane są okoliczności unieszkodliwienia przynajmniej 11 czołgów i trzech samochodów pancernych, przy czym większości przy użyciu butelek z benzyną wywołujących pożar. Przyjmijmy więc, że straty Armii Czerwonej wyniosły właśnie tyle.

Z kolei w Kodziowcach, zgodnie z danymi podanymi przez Sowietów, straty wyniosły cztery czołgi i trzy samochody, jednak znany polski badacz walk na Kresach, prof. Czesław Grzelak, szacuje, iż w rejonie Sopoćkiń zniszczono łącznie 22 sowieckie czołgi, w tym 17 podczas boju w Kodziowcach. Tak zresztą twierdził gen. Wacław Przeździecki, dowodzący przez pewien czas polskimi siłami w rejonie Grodna, w tym Rezerwową Brygada Kawalerii „Wołkowysk”.

Uścisk dłoni oficerów Wehrmachtu i Armii Czerwonej w Lublinie. 1939 rok

Pod Szackiem agresorzy stracili zapewne 12 czołgów T-26 oraz pięć ciągników T-20 Komsomolec. Nieznana jest liczba zniszczonych sowieckich czołgów podczas obrony umocnień polskich pod Sarnami.

Biorąc pod uwagę dostępne dane, możemy przyjąć, że łącznie polskie wojska zniszczyły co najmniej 57 sowieckich czołgów, oraz wiele uszkodziło, a także zlikwidowało 10 samochodów pancernych i ciągników. Z pewnością jednak dane te są zaniżone, a poza tym niepełne. Z dużą dozą prawdopodobieństwa możemy szacować sowieckie straty na 80-100 wozów bojowych. Czy to dużo? Armia Czerwona do ataku na Polskę użyła blisko 5 tysięcy czołgów. Ale jak wiadomo, zawiodła logistyka. Sowietom zabrakło benzyny, w efekcie więc mogli wykorzystać znacznie mniejszą liczbę posiadanych wozów. Do ataków na bronione miasta czy do walk z większymi polskimi oddziałami tworzyli specjalne grupy, dysponujące czynnymi czołgami. Być może więc nasi żołnierze zniszczyli nawet 10 proc. atakujących wozów bojowych, posiadając przecież stosunkowo niewielką liczbą dział (większość trafiła na front wojny z Niemcami). W Grodnie użyto do obrony jedynie dwóch armat przeciwlotniczych Bofors 40 mm, lecz pociski przez nie wystrzeliwane nie przebijały pancerza. Bardzo skuteczne okazały się natomiast butelki z płynem zapalającym.

W kolejną rocznicę sowieckie napaści na Polskę wypada więc zweryfikować powszechne przekonanie, że przed Sowietami nie było jak się obronić. Owszem, w walce z dwoma wrogami nie mieliśmy szans, ale tam, gdzie Polacy się bronili, byli bardzo skuteczni, a Armia Czerwona okazywała się nieprzygotowana do walki. Co zresztą potwierdziło się zimą, podczas sowieckiej agresji na Finlandię.

Piotr Kościński – jest redaktorem portalu www.kresy1939.pl, który prezentuje mało znane lub nieznane wydarzenia z okresu sowieckiej agresji na Polskę

Czytaj też:
Pożoga z Zachodu. Niemcy atakują z trzech kierunków bez wypowiedzenia wojny
Czytaj też:
Nieznana zbrodnia. Pierwsze sowieckie ludobójstwo na Polakach
Czytaj też:
Gwiazda estrady, wychowawczyni polskich sierot. Gdyby nie wojna, mogła zrobić światową karierę

Źródło: DoRzeczy.pl