Dwie wyprawy ukrainnych królewiąt

Dwie wyprawy ukrainnych królewiąt

Dodano: 
Książę Jeremi Wiśniowiecki odprawiający wojska (akwarela Juliusza Kossaka)
Książę Jeremi Wiśniowiecki odprawiający wojska (akwarela Juliusza Kossaka) Źródło: Wikipedia / Domena publiczna
PRZEWODNIK TURYSTYCZNY PO I RZECZYPOSPOLITEJ | Jesienią 1647 r. duży rozgłos w Rzeczypospolitej nabrały dwie wyprawy ukrainnych magnatów zwanych królewiętami – chorążego koronnego Aleksandra Koniecpolskiego i księcia Jeremiego Wiśniowieckiego. Możemy spróbować odtworzyć drogę, którą wówczas przemierzyli.

Aleksander Koniecpolski wyruszył pierwszy, osobno, ponieważ skłócony był z Wiśniowieckim. Podążał w stronę Oczakowa, twierdzy obsadzonej przez Turków u ujścia Dniepru do Morza Czarnego. Prowadził potężne siły – własne wojska nadworne, żołnierzy księcia Władysława Dominika Ostrogskiego, a także trzy lub cztery pułki kozaków rejestrowych. Prawą ręką Koniecpolskiego był znany warchoł i swawolnik Samuel Łaszcz.

Chorąży koronny wyruszył z Uścia, które znajduje się na południowy zachód od Humania. Szedł do Mikuliniec, dziś nierozpoznanych, do Baru, a potem do Korsunia. Tutaj skierował się w stronę Dniepru i Dzikich Pól. Na początku listopada dywizja, poprzedzana przez straże kozaków rejestrowych Semena Zabuskiego, Iwana Handży i Filona Dziedziały, dotarła do rzeki Ingulec, być może w okolicach dzisiejszego Krzywego Rogu, i pomaszerowała aż do ujścia rzeki do Dniepru, na wschód od dzisiejszego Chersonia. Wówczas Kozacy dali znać, że 15 tys. tatarskiej ordy stoi w Koczuhurach, w nierozpoznanym miejscu za Dnieprem. Wówczas chorąży koronny podzielił wojsko – u ujścia Ingulca pozostawił tabor i artylerię, pod osłoną 300 żołnierzy, a sam z jazdą i lekkimi wozami przeprawił się przez Dniepr w pobliżu dzisiejszej Nowej Kachowki i tamy, wyzywając ordę do bitwy.

Artykuł został opublikowany w najnowszym wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Autor: Jacek Komuda
Księgarnia Do RzeczyKsiążki Jacka Komudy
można kupić w Księgarni Do RzeczyZapraszamy