5 stycznia 1795 r. o godz. 10 król został zmuszony do wyjazdu do Grodna, rozpoczynając podróż na wschód, z której powróciły tylko jego szczątki. Było to dokładnie tydzień po zawarciu tajnego układu rozbiorowego między Rosją a Austrią, a król mógł przydać się już tylko do przypieczętowania losu podzielonego kraju abdykacją.
12 stycznia Poniatowskiego umieszczono pod strażą w Nowym Zamku, który znajduje się niemal na wprost Starego, a wzniesiony został w 1744 r. Król Staś oddany został pod nadzór byłego ambasadora Nikołaja Repnina, który, odwołany z Polski po wybuchu konfederacji barskiej, teraz został wielkorządcą Litwy, Żmudzi, Kurlandii i Inflant. Repnin kontrolo wał każdy krok króla, przeglądał jego korespondencję, wizyty, trzymał także w garści fundusze na utrzymanie dworu królewskiego, przysyłane z Petersburga. Król jednak odbywał przejażdżki i przechadzki po mieście, spotykał się z kochanką Elżbietą Grabowską i być może swoją żoną morganatyczną. Stanisław August ciągle łudził się nadzieją na poprawę losu, ale nie miał wystarczająco silnej woli, aby przeciwstawić się żądaniom carycy Katarzyny. Ciągle wzdychał, czynił postronnym jakieś obietnice i narzekał do tego stopnia, że Repnin miał go dosyć. „Na miłość Boską – pisał – weźmijcie stąd króla, ja z największą przyjemnością pozbędę się tego skarbu”.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.

