Arcybiskup Tysiąclecia. Polska zawdzięcza mu zjednoczenie
  • Tomasz StańczykAutor:Tomasz Stańczyk

Arcybiskup Tysiąclecia. Polska zawdzięcza mu zjednoczenie

Dodano: 

Przemysł nie utrzymał się długo w Krakowie, musiał bowiem ustąpić przed wojskami czeskiego króla Wacława II, ale wywiózł rzecz bezcenną – insygnia koronacyjne Bolesława Śmiałego. Jak zauważył Paweł Jasienica, był to „znak jedności państwa”.

W 1294 r., po śmierci księcia Pomorza Gdańskiego, Mściwoja II, Przemysł II, zgodnie z zawartą wcześniej umową, objął jego ziemię, robiąc pierwszy krok do zjednoczenia Polski. Wyrazem tych ambicji była koronacja księcia na króla Polski w 1295 r. w Gnieźnie. Historycy są zgodni, że o zgodę na koronację zabiegał i zyskał ją – może nie wprost – abp Jakub Świnka. Pierwsza po ponad 200 latach koronacja króla Polski, która odbyła się w Gnieźnie, była więc także wielkim sukcesem Jakuba Świnki.

Czytaj też:
Okrutny mord na polskim królu

„Jego zdeklarowana postawa antyniemiecka, obrona praw polskiego języka w kościele i szkole, wspieranie zjednoczeniowych wysiłków – wszystko to czyniło z arcybiskupa najwybitniejszego reprezentanta narodowej i patriotycznej tendencji w ówczesnym kościele polskim. Jakub Świnka pojmował, że interes Kościoła leży w ujarzmieniu anarchii dzielnicowej i powstrzymaniu niemieckiego nacisku na ziemie polskie […]. W momencie, gdy nie było jeszcze przesądzone, czy ośrodkiem zjednoczenia stanie się Kraków, Śląsk czy Wielkopolska, gnieźnieńskiemu arcybiskupowi musiało leżeć na sercu poparcie wysiłków wielkopolskiego dworu książęcego” – oceniał Jan Baszkiewicz.

Przemysł II został w następnym roku po koronacji skrytobójczo zamordowany w Rogoźnie. Była to najpewniej zemsta Brandenburczyków za to, że wielkopolski książę objął w posiadanie Pomorze Gdańskie.

Wacław II i Łokietek

Cztery lata później Jakub Świnka koronował na króla Polski Wacława II, króla Czech, zresztą bez zgody papieża. Sercem być zapewne był temu aktowi przeciwny, ale rozum podpowiadał inaczej. Jan Baszkiewicz pisał, że „niektórzy badacze uważają, iż Jakub Świnka działał pod przymusem, co oszczędziło mu papieskich sankcji”. Arcybiskup miał się wyrazić, że kazanie podczas koronacji byłoby dobre, gdyby nie „Niemiec i psi łeb” (w innej wersji „niemiecki psi łeb). „Może uznał, że teraz Wacław, choć nie z Polski rodem, może skutecznie dokonać dzieła zjednoczenia Królestwa, skoro Władysław Łokietek został już ostatecznie (jak się zdawało) pokonany” – zastanawiał się nad postępowaniem Świnki prof. Andrzej Nowak.

Gdy czeski król Wacław II koronował się na króla Polski, Łokietek był wygnańcem i tułaczem. A Świnka nie widział w nim zjednoczyciela królestwa. Nic dziwnego. Był to wówczas jeszcze, jak pisał Władysław Abraham, książę „rozwiązły, grabieżca chciwy wzbogacenia się i użycia, bez żadnej myśli przewodniej”. I być może bez takiej myśli powrócił – zwycięsko. Ogromnie pomogła mu w tym śmierć Wacława II, a wkrótce potem zamordowanie jego następcy Wacława III.

"Portret króla Władysława Łokietka", obraz autorstwa Marcello Baciarellego, namalowany między 1768 a 1771 rokiem

Arcybiskup Świnka zwalczał biskupa krakowskiego Jana Muskatę, wywodzącego się ze śląskiej rodziny, być może pochodzenia niemieckiego, „nienawidzącego polskości i Polaków” – jak twierdził Jasienica. Muskata był wiernym i zaufanym człowiekiem Wacława II. Zwalczał bezwzględnie i brutalnie przeciwników czeskiego (i polskiego) króla, do których należał Łokietek. „Stan napięcia w Małopolsce obrazują liczne egzekucje. Wojska Muskaty wykonywały wyroki ścięcia lub wyłupienia oczu. Represje te dotykały ludzi wszystkich stanów. […] Do zamków biskupa zwożono łupy z kościołów, klasztorów i majątków szlacheckich” – pisał Baszkiewicz. Muskata nie ukrywał, że chce „ziemię, lud i język polski zniszczyć i zniweczyć”.

Arcybiskup Świnka wytoczył Muskacie proces kanoniczny, oskarżając go o mężobójstwo (czyli o morderstwa polityczne), krzywoprzysięstwo, symonię i trwonienie dóbr kościelnych. Obłożył go w 1308 r. klątwą, zawiesił w czynnościach i unieważnił jego decyzje. „Jeśli arcybiskup Świnka wyklął i zawiesił Muskatę w urzędzie, to przecież nie pod presją Łokietka. Książę był zbyt słaby, aby ją skutecznie wywierać, wbrew woli arcybiskupa nic by się nie stało. Po prostu Świnka zajął tu sam wyraźnie stanowisko polityczne” – oceniał Jan Baszkiewicz. Proces miał ewidentnie charakter polityczny, bo – jak pisał Abraham – abp Świnka nie widział w Muskacie biskupa, gdyż „tym był najmniej”.

Gdy Muskata został uwięziony przez Władysława Łokietka, spotkało się to z ostrą reakcją papiestwa i Muskata pozostał formalnie na stanowisku biskupa krakowskiego. Być może wziął udział w buncie niemieckich mieszczan Krakowa w 1312 r., stłumionym i słynnym z tego, że rycerze Łokietka zabijali każdego, kto nie potrafił płynnie powiedzieć: „Soczewica, koło, miele, młyn”.

Czytaj też:
Polacy biorą Kijów. Tysięczna rocznica wielkiej wyprawy

Muskata dożył do koronacji swojego wroga, Władysława Łokietka, wziął w niej nawet udział i wkrótce potem zmarł.

Arcybiskup Świnka raz jeszcze pomógł Łokietkowi. Gdy w 1312 r. czterej rządzący Wielkopolską książęta głogowscy podzielili między sobą kraj, „nie licząc się z jego tradycją, potrzebami i dążeniami” – jak pisał Jasienica – rzucił na nich klątwę. Dwa lata później Władysław Łokietek opanował Wielkopolskę. „Data ta wieńczy jego długoletnie walki o zjednoczenie ziem polskich”. Walny udział w tym sukcesie miał abp Jakub Świnka.

Nie było mu dane uczestniczyć w koronacji Łokietka na króla Polski. Zmarł w 1314 r.

Artykuł został opublikowany w 8/2017 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.