Cztery kółka Hitlera, które pokochał świat

Cztery kółka Hitlera, które pokochał świat

Dodano: 
KDF-Wagen na plakacie propagandowym.
KDF-Wagen na plakacie propagandowym. Źródło: Wikimedia Commons / Bundesarchiv, Bild 146II-732 / Unknown / CC-BY-SA 3.0
Volkswagen Garbus powstał w ponad 21 mln egzemplarzy. Samochód, który stanowił krok naprzód w rozwoju przemysłu motoryzacyjnego, a także dwa kroki wstecz

Tymoteusz Pawłowski

Samochody w kształcie, który znamy dzisiaj, pojawiły się na początku XX w., tuż przed I wojną światową. Pasażerowie siedzieli przodem do kierunku jazdy, a silnik napędzał koła tylne. Ówczesne auta były albo przedmiotem luksusu, albo narzędziem pracy. Kierowca amator nie poradziłby sobie z prowadzeniem skomplikowanej maszyny (współczesny kierowca chyba również nie potrafiłby ani uruchomić, ani zatrzymać samochodu sprzed stu lat). Sytuacja zmieniła się dopiero w czasie wielkiej wojny, gdy samochody masowo trafiały do wojujących armii. Auta musiały być proste, niezawodne i w miarę tanie. Co więcej, setki tysięcy żołnierzy przeszkolono w ich obsłudze. W ten sposób samochód mógł trafić pod strzechy...

Samochód od wodza

Droga samochodów w ręce ludu pracującego miast i wsi należała do skomplikowanych. Były dwa problemy: brak infrastruktury oraz brak samochodów. Do czasów II wojny światowej udało się ostatecznie zbudować infrastrukturę w niemal całej Europie – co samo w sobie jest niezmiernie interesującym tematem – nie rozwiązano jednak problemów z dostępnością samochodów.

W 1933 r. pojawił się jednak człowiek, który uważał, że jest w stanie rozwiązać wszystkie problemy – Adolf Hitler. W 1934 r. wydał polecenie, żeby niemiecki przemysł wyprodukował auto dla ludu, które będzie równie tanie jak motocykl. W normalnym państwie wyśmiano by jego pomysł: samochód musi mieć swoją cenę, żeby mógł na nim zarabiać producent, hurtownik, dealer, a kierowcy mogli chwalić się statusem, jaki daje auto inne niż sąsiada. Nazistowskie Niemcy były jednak równie nienormalne co ich przywódca, którego rozkaz musiał być wykonany.

Oczekiwania Führera spełnił Ferdinand Porsche i już jesienią 1935 r. pojawiły się dwa prototypy samochodu znanego jako KdF-Wagen, Volkswagen czy Garbus. Kupującym obiecywano rabaty, upusty cenowe i inne ułatwienia, o które dbać miała tysiącletnia Rzesza. Wybuchła jednak II wojna światowa i nie zdołano rozpocząć produkcji wersji cywilnej, fabrykowano natomiast wersje zmilitaryzowane. Na próżno: II wojna światowa przyniosła Niemcom ruinę.

Ferdinand Porsche prezentuje Adolfowi Hitlerowi model volkswagena

Jednak produkcja garbusa ruszyła już w 1945 r. Fabrykę uruchomili okupanci: taką decyzję podjął brytyjski oficer średniego szczebla – niejaki mjr Ivan Hirst – który uznał, że produkowane na miejscu samochody ułatwią działalność wojsk okupacyjnych. Po kilku latach volkswageny zaczęły trafiać w ręce niemieckich cywili, a władze RFN postanowiły kontynuować – w nieco zmienionym kształcie – hitlerowski program samochodu dla ludu. Niemcy uznali, że garbusy są całkiem porządnymi autami jak na warunki powojennych Niemiec. Faktycznie: do wyboru były albo bardzo drogie luksusowe limuzyny (na których zarabiali producenci samochodów), albo bardzo tanie mikrosamochody (na których zarabiali producenci motocykli).

Ideał?

Produkcję garbusów zakończono 30 lipca 2003 r. Wyprodukowano ich równo 21 529 464 sztuki! Ostatni egzemplarz niezbyt różnił się od prototypu z 1935 r. Oczywiście przez tych kilkadziesiąt lat zmieniono bardzo wiele elementów – prawdę mówiąc, niemal całe podwozie i znaczną część nadwozia – ale niezmienny pozostał koncept samochodu. Najważniejszą cechą było umieszczenie silnika z tyłu.

Artykuł został opublikowany w 6/2017 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.