15 grudnia 1944 r. Amerykanie wylądowali na południowych plażach filipińskiej wyspy Mindoro. 9 stycznia 1945 r. desantowe wojska Armii Stanów Zjednoczonych pojawiły się na południowym brzegu zatoki Lingayen, której wody oblewają zachodnie wybrzeże największej i najbardziej zaludnionej wyspy Filipin, Luzon. Po kolejnych kilku dniach Amerykanie zajęli dużą (37 km kw.) bazę lotnictwa wojskowego, Clark Field, położoną w odległości zaledwie 40 km od Manili.
Powrót Amerykanów na Filipiny wywołał nastroje paniki w Japonii. Najbardziej dobitnie określił to wielki faworyt cesarza, trzykrotny premier, delegat Japonii na konferencję pokojową w Wersalu, książę Fumimaro Konoye: „Japonia wojnę już przegrała”. W tym momencie rozpoczął się wyścig z czasem zmierzający do zachowania twarzy, uratowania rodziny cesarskiej i podstaw funkcjonowania imperium japońskiego. Wysłannicy cesarza, w zdecydowanej większości związani z wywiadem, szukali wsparcia w procesie mediacyjnym wszędzie tam, gdzie godzono się ich wysłuchać.
W Watykanie
17 stycznia 1945 r. w Watykanie odbyła się konferencja, w której uczestniczyli: Masahide Kanayama, japoński przedstawiciel akredytowany w Watykanie, pełniący obowiązki sekretarza stanu Giovani Montini, prezydent komisji pontyfikalnej do spraw Rosji Domenico Tardini oraz osobisty sekretarz papieża Pio Rossignani.
W swoim wystąpieniu, według dostępnych dokumentów amerykańskiego wywiadu OSS, Kanayama stwierdzał m.in., że zwolennicy zawarcia pokoju w Japonii pokładają wielką wiarę w Stolicy Apostolskiej. „Próba rozpoczęcia przez Stolicę Piotrową mediacji – mówił – stanie się wielką zachętą dla pacyfistów, nawet w przypadku, gdyby nie osiągnięto natychmiastowych konkretnych wyników”.
Montini, próbując ostudzić oczekiwania, powiedział, że przepaść w punktach widzenia walczących stron jest zbyt wielka, aby pozwolić na podjęcie papieskiej mediacji. Tardini, wspierając Montiniego, szybko dodał, że członkostwo Japonii w trójstronnym przymierzu państw Osi poważnie osłabia sprawę postrzegania tego kraju przez aliantów. Światowa opinia piętnuje Japonię jako agresora, z czym zgadza się nawet Rosja sowiecka.
Kanayama nie poddawał się i stwierdził, że japoński ambasador w Moskwie, Naotake Satō, wielki orędownik zawarcia szybkiego pokoju z państwami alianckimi, zawiadomił rząd w Tokio, że sprawa Dalekiego Wschodu będzie wkrótce dyskutowana podczas spotkania wielkiej trójki.
„Stany Zjednoczone – przekonywał – wspierane przez Churchilla poproszą Rosję o pomoc w celu kompletnego zgniecenia naszego państwa. Anglo-Amerykanie zwrócą się z prośbą do Rosji o wypowiedzenie paktu o nieagresji z Japonią, o pasywny udział w wojnie na Pacyfiku i zezwolenie na użycie rosyjskich baz lotniczych. Nasz rząd rozumie, że zanim Stalin zgodzi się na powyższe, zażąda podjęcia szczerych prób mediacji ze strony anglo-amerykańskiej, a nawet zaoferuje bycie mediatorem”.
W dalszej części swojej wypowiedzi Kanayama wspomniał o sprawie Polski:
„Nasz rząd również zdaje sobie sprawę, że w pierwszej kolejności Wielka Trójka będzie omawiać problemy europejskie i, że jeżeli nie zostaną one załatwione w sposób satysfakcjonujący dla Rosji, w szczególności sprawa Polski, to Stalin nie będzie dyskutował o Dalekim Wschodzie”.
Rolę Polski w prowadzonych przez wielką trójkę uzgodnieniach potwierdził prezydent pontyfikalnej komisji do spraw Rosji: „Stany Zjednoczone i Anglia już podjęły deklaracje w sprawie Polski. Amerykańska opinia publiczna stoi za Rooseveltem”.
Kanayama błyskawicznie ripostował:
„To dyplomatyczny manewr, aby uzyskać koncesje od Rosji. Co więcej, Roosevelt i Churchill mają do wykonania następny ruch przeciwko Rosji. Turcja i kraje Bliskiego Wschodu są gotowe do przyłączenia się do wojny przeciwko nam. Stalin jest przeciwny wejściu tych państw do wojny zarówno na Pacyfiku, jak i w Europie”.
Po chwili namysłu osobisty sekretarz papieża zapytał, czy nie byłoby lepiej dokonać synchronizacji mediacji papieża z mediacją Stalina. Japoński przedstawiciel w Watykanie znajdujący się pod presją militarnej sytuacji na Dalekim Wschodzie silnie oponował, uważając, że wyciągnięcie przez papieża pomocnej dłoni w postaci intensywnej mediacji, jeszcze zanim wielka trójka się spotka, aby dyskutować o losie Japonii, było dla jego kraju sprawą wysoce naglącą. Wzmacniając swoją wypowiedź, dodał: „Stalin jest zainteresowany bliską współpracą z Anglo-Amerykanami, ale chce z niej wyciągnąć maksymalne korzyści”.
Czytaj też:
Zdrada generała NKWD. Ta operacja odmieniła losy wojny?
Ostatecznie wyżej wspomniana wymiana poglądów zakończyła się obietnicą Rossignaniego przekazania jego świętobliwości memorandum przygotowanego przez Kanayamę oraz stenogramu z niniejszego spotkania.
W Lizbonie
Kolejnym miejscem, w którym odbyła się następna zakulisowa próba uruchomienia procesu mediacji, była stolica Portugalii, Lizbona. 7 maja 1945 r. przedstawiciel OSS w tym mieście informował centralę w Waszyngtonie, że jedno z jego tajnych źródeł o zróżnicowanym stopniu wiarygodności przekazało mu wiadomość, że radca poselstwa Japonii w Portugalii, Matsutaro Inoue, poprosił go o jak najszybsze skontaktowanie z oficjalnym przedstawicielem Stanów Zjednoczonych rezydującym w Lizbonie.
Celem miało być przekazanie mu informacji o gotowości Japonii do zawieszenia walk pod jednym warunkiem, którym była możliwość zachowania w swoim posiadaniu wszystkich wysp tworzących trzon imperium japońskiego. Inoue, argumentując, zwracał szczególną uwagę na wspólne interesy Ameryki i Japonii wobec Rosji sowieckiej. Jednocześnie oświadczył stanowczo, że bezwarunkowa kapitulacja nie była dla Cesarstwa Japonii rozwiązaniem do zaakceptowania. W kolejnej rozmowie Inoue zmodyfikował swoją wcześniejszą wypowiedź i stwierdził, że warunki zawieszenia broni nie mają aż tak wielkiego znaczenia, byleby nie wymagano od cesarstwa bezwarunkowej kapitulacji. Do swojej wypowiedzi na końcu dorzucił drobną uwagę mającą być, według jego mniemania, elementem nacisku:
Nawet jeżeli wszystkie papierowo-drewniane domy na terenie Japonii zostaną zniszczone, a alianci nadal domagać się będą bezwarunkowej kapitulacji, to w dalszym ciągu walki mogą być prowadzone na terenie Chin.
Ostrzegł jednocześnie:
[…] zniszczenie w wyniku nalotu amerykańskich bombowców świątyni Meiji Jingu [położona w Tokio w dzielnicy Shibuya] osiągnęło jeden jedyny cel, a mianowicie wzmocniło japońskiego ducha walki.
Wspomnienie o bezsensownym ataku na świątynię było silną, poruszającą puentą tego spotkania. W odpowiedzi na tę inicjatywę Amerykanie i Anglicy stwierdzili, że Inoue, zanim może zostać potraktowany poważnie, musi w pierwszej kolejności przedstawić stosowny, wiarygodny dokument rządu Japonii upoważniający go do podejmowania kroków negocjacyjnych, a także potwierdzić niczym nieograniczoną gotowość do bezwarunkowej kapitulacji jako podstawy do prowadzenia dalszych rozmów. Inoue nie spełnił żadnego z wyżej wymienionych żądań.
W Szwajcarii
Kolejny kraj i kolejne próby zatrzymania konfliktu. Tym razem neutralna Szwajcaria na moment stała się centrum poszukiwań minidialogu między walczącymi stronami. 11 maja 1945 r. Allen Dulles, szef biura OSS w stolicy Helwetów, w depeszy do centrali w Waszyngtonie poinformował, że jedno z jego niemieckich źródeł (chodziło najpewniej o dr. Friedricha Hacka) specjalizujące się w sprawach Dalekiego Wschodu przekazało poważny sygnał wskazujący, że japoński minister pełnomocny od 1945 r. akredytowany przy rządzie szwajcarskim, Shun’ichi Kase, wyraził życzenie uzyskania jego pomocy w doprowadzeniu do zawieszenia broni między cesarstwem Japonii a aliantami.