Masakra na Via Rasella. Kiedy Niemcy potraktowali rzymian jak warszawiaków

Masakra na Via Rasella. Kiedy Niemcy potraktowali rzymian jak warszawiaków

Dodano: 
Niemieccy żołnierze na Via Rasella tuż po zamachu.
Niemieccy żołnierze na Via Rasella tuż po zamachu. Źródło:Wikimedia Commons / Bundesarchiv, Bild 101I-312-0983-10 / Koch / CC-BY-SA 3.0
Komunistyczny ruch oporu dokonał krwawego ataku terrorystycznego przeciw Niemcom. Ci w odwecie zamordowali 335 rzymian.

Arkadiusz Karbowiak

Upadek rządów Duce, który nastąpił w efekcie dymisji, jaką otrzymał on z rąk króla Wiktora Emanuela, zapoczątkował wydarzenia, które doprowadziły ostatecznie do wycofania się 8 września 1943 r. Włoch z wojny i wybuchu włoskiej wojny domowej. Toczona ona była przez wspierane przez aliantów i rząd marszałka Pietra Badoglia antyfaszystowskie ugrupowania polityczne, wśród których przewodnią rolę odgrywali komuniści, przeciw powołanej pod patronatem Niemców Republiki Salò. Było to ustanowione na północy Włoch państwo, kierowane przez uwolnionego z internowania na Gran Sasso przez niemieckich spadochroniarzy Benita Mussoliniego.

Na terenach zajętych przez Niemców aktywnie działał zbrojny ruch oporu, nad którym nadzór sprawował Komitet Wyzwolenia Narodowego (Comitato di Liberazione Nazionale, CLN), zrzeszający przedstawicieli różnych partii politycznych. Najbardziej radykalne formy walki stosowali komuniści. Poza utworzonymi przez nich na prowincji oddziałami partyzanckimi, czyli Brygadami Garibaldiego, powołali oni do życia, mające prowadzić akcje terrorystyczne w miastach, własne grupy bojowe – Grupy Czynu Patriotycznego albo Grupy Akcji Patriotycznej (Gruppi di Azione Patriottica, GAP). Składały się z niemających ze sobą żadnego kontaktu, kilkuosobowych zespołów, których celem było dokonywanie zamachów na przedstawicieli władz faszystowskich oraz Niemców.

Terroryści z GAP

W Rzymie grupami GAP dowodził Giorgio Amendola, od 1929 r. działacz Włoskiej Partii Komunistycznej, z której ramienia był członkiem CLN. Jego bezpośrednim podwładnym był Carlo Salinari. W Wiecznym Mieście GAP-iści dysponowali kilkoma bojówkami. Jedną z nich o kryptonimie Carlo Pisacane dowodził Sycylijczyk z pochodzenia, w przeszłości trockista i jednocześnie członek faszystowskiej organizacji uniwersyteckiej – Rosario Bentivegna. To on wraz z dwoma innymi towarzyszami zabił na Piazza Venezia 31 października 1943 r. trzech funkcjonariuszy policji faszystowskiej.

Czytaj też:
Niemcy ratują Mussoliniego. Kulisy spektakularnej operacji „Dąb”

Ponad miesiąc później, 17 grudnia 1943 r., Bentivegna wraz ze swoją przyszłą żoną Carlą Caponi zamordowali na Via Veneto niemieckiego oficera, któremu zabrali dokumenty. Następnego dnia czteroosobowa grupa – Bentivegna, Lucia Ottabrini, Mario Fiorentini i Caponi – podłożyła bombę w kinie Barbierii. Częstymi widzami wyświetlanych tam filmów byli niemieccy żołnierze. W wyniku eksplozji ośmiu wehrmachtowców zginęło. Kolejnych siedmiu poniosło śmierć pod budynkiem więzienia Regina Coeli od wybuchów zdetonowanych tam granatów. Granatami obrzucono również 10 marca 1944 r. maszerującą Via Tomacelli kolumnę członków partii faszystowskiej, w wyniku czego śmierć poniosły trzy osoby. Wypada dodać, że Rzym został ogłoszony jeszcze przed zajęciem go przez Niemców „miastem otwartym”, na którego obszarze, poza siłami policyjnymi, nie mogły stacjonować żadne jednostki wojskowe.

Podtrzymanie tej decyzji przez Niemców nie wpłynęło bynajmniej hamująco na działalność komunistycznego podziemia. Jego aktywność starało się ograniczyć, liczące 74 funkcjonariuszy, Aussenkommando Policji Bezpieczeństwa dowodzone przez SS-Obersturmbannführera Herberta Kapplera. W staraniach o zapewnienie bezpieczeństwa w Wiecznym Mieście wspomagały Niemców włoskie struktury policyjne. Najważniejszą był rzymski oddział Departamentu Specjalnego (Reparto Speciale) stanowiącego jednostkę autonomiczną Korpusu Policji Republikańskiej (Corpo di Polizia Republicana, CPR). Kierował nim pochodzący z mieszanej rodziny niemiecko-włoskiej por. Pietro Koch. Siedziba tej formacji mieściła się początkowo przy Via Tasso 115 w budynku, gdzie znajdowała się niemiecka Policja Bezpieczeństwa. Nieco później Włosi przenieśli się pod inny adres – na Via Principe Amedeo 2. W grupie Kocha oprócz mężczyzn pracowały również kobiety oraz „złamani” członkowie ruchu oporu. Oddział odnosił wiele sukcesów, dokonując licznych aresztowań działaczy antyniemieckiego podziemia.

W grudniu podwładnym Kocha udało się zatrzymać członka Komitetu Centralnego Włoskiej Partii Komunistycznej Giovanniego Rovede oraz powiązanego z konspiracją wojskową gen. Maria Feroletto. Aresztowanych standardowo poddawano torturom w siedzibie jednostki. Brutalność Kocha spowodowała, że nawet ze strony zwolenników RSI zaczęły być składane do Mussoliniego prośby o jego odwołanie. Nie było to łatwe m.in. z uwagi na sukcesy, które osiągał w swej pracy, oraz ze względu na protekcję, jaką cieszył się ze strony SS-Obersturmbannführera Herberta Kapplera. Ten były attaché policyjny III Rzeszy w Rzymie uważał Kocha za bardzo użytecznego współpracownika. Tym bardziej że na jego polecenie ludzie Kocha, naruszając eksterytorialność watykańskich świątyń, wkraczali do nich, dokonując przeszukiwań.

Koch był także sojusznikiem Kapplera w działaniach skierowanych przeciw społeczności żydowskiej. W nocy z 3 na 4 lutego 1944 r. jego podkomendni weszli do kościoła św. Pawła graniczącego z bazyliką watykańską i ujęli tam 67 osób pochodzenia żydowskiego. Parę miesięcy wcześniej Kappler szantażem wymusił na rzymskich Żydach poważny okup w postaci 50 kg złota. Miał on rzekomo uratować ich przed wywózką do obozów koncentracyjnych. Pomimo spełnienia żądań szefa niemieckiej policji 16 października 1943 r. doszło do masowych aresztowań w getcie, w wyniku których deportowano do Auschwitz 1023 Żydów. Z tej liczby przeżyło tylko 15.

Kompania SS „Bozen”

W marcu 1944 r. roku GAP postanowiła przeprowadzić akcję terrorystyczną, która przyćmić miała wszystkie dotychczasowe. Trudno do końca zorientować się, jakie cele chcieli zrealizować zamachowcy, podejmując taką decyzję. Być może chodziło o sprowokowanie Niemców do brutalnej reakcji, która miała doprowadzić do eskalacji przemocy i tym samym spowodować pogłębienie niechęci do okupantów. Zapewne komuniści liczyli, że bierni do tej pory mieszkańcy Rzymu, oburzeni niemieckim odwetem, udzielą masowego wsparcia działaniom ruchu oporu. W dowództwie CLN przedstawiciel partii chadeckiej zdecydowanie oponował przeciw takiej taktyce, uważając słusznie, że terror nie przyniesie żadnych namacalnych korzyści poza represjami, skierowanymi przeciwko cywilom.

Czytaj też:
Brytyjczycy z SS

Niestety, jego trzeźwy osąd nie znalazł zrozumienia u komunistów, którzy na cel swojej operacji wybrali, przemieszczającą się codziennie Via Rasella, 11. Kompanię Pułku Policyjnego SS „Bozen”. Jednostka ta powstała 1 października 1943 r. na terytorium Górnej Adygi (południowy Tyrol), obszaru zamieszkanego głównie przez ludność niemieckojęzyczną. Tereny te zajęte we wrześniu przez niemieckie siły zbrojne, choć formalnie nadal należały do RSI, to w praktyce podporządkowane były gauleiterowi Tyrolu-Vorarlbergu Franzowi Hoferowi. Wydał on rozporządzenie nakazujące osobom z roczników 1894–1926 zamieszkującym region odbycie służby w niemieckich formacjach wojskowo-policyjnych (teoretycznie mieszkańcy mogli podjąć służbę w jednostkach RSI). Aby uniknąć oskarżeń o postępowanie sprzeczne z prawem międzynarodowym, które zabraniało dokonywać poboru ludności do armii okupacyjnej, rekrutów traktowano jako ochotników. Początkowo jednostce nadano nazwę Südtirolen Polizei Regiment, następnie ją zmieniono na SS-Polizei Regiment „Bozen” (po włosku „Bolzano”). Wcieleni ochotnicy służbę w pułku odbywali jako szeregowcy, natomiast podoficerami i oficerami byli etniczni Niemcy z Rzeszy.

Artykuł został opublikowany w 12/2019 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.