Badacze z Instytutu Pamięci Narodowej odnaleźli prochy około 8 tysięcy zamordowanych ludzi. Są to ofiary niemieckich zbrodni z okresu II wojny światowej. Odkrycia dokonano w Działdowie.
13 lipca 2022 roku na miejscu odkrycia IPN zorganizował konferencję prasową. Wystąpił na niej m.in. prezes IPN, dr Karol Nawrocki. Jamy śmierci, gdzie znaleziono 17 ton ludzkich prochów znajdują się w lesie niedaleko wsi Białuty. Odnalezione prochy świadczą o tym, że Niemcy próbowali zacierać ślady ludobójstwa, jakiego dokonali na ludności Europy Środkowo-Wschodniej.
Niemiecki obóz Soldau funkcjonował w latach 1939-1945. Niemcy często zmieniali jego nazwę; był to formalnie obóz przejściowy, obóz pracy, obóz jeniecki, etc., lecz przez cały okres funkcjonowania jego podstawowym „zadaniem” była eksterminacja ludności polskiej, w tym szczególnie duchowieństwa.
Niemieckie zbrodnie - tuszowanie
Odkrycia pogrzebanych ludzkich szczątków dokonano w czasie badań na początku lipca 2022 roku. Na miejscu, w Działdowie, pracował naczelnik gdańskiego pionu śledczego IPN wraz z grupą biegłych i specjalistów pod kierunkiem dr. hab. Andrzeja Ossowskiego z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie. Odnaleziono 17 ton ludzkich prochów, co oznacza, że w miejscu tym zamordowano co najmniej 8 tysięcy ludzi.
Podczas konferencji prasowej, która odbyła się 13 lipca br. z udziałem prezesa IPN dr. Karola Nawrockiego oraz prok. Tomasza Jankowskiego, naczelnika Oddziałowej Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Gdańsku, Karol Nawrocki mówił m.in.:
– Jesteśmy w lesie białuckim, w powiecie działdowskim, w którym dokonano nie tyle pochówku przerażającego, co porzucenia szczątków wielu ofiar. (…) W działdowskim obozie ginęły ofiary Intelligenzaktion, a więc niemieckiej, antypolskiej akcji eksterminacyjnej, która miała pozbawić Polskę elit państwowych, dyplomatów, pozbawić życia duchownych.
Prezes IPN podkreślił także próby tuszowania zbrodni ludobójstwa:
– Wiosną roku 1944, od 1 marca, wydobywano szczątki pogrzebanych w tym miejscu osób (…) Palono je i poddawano mieleniu, aby zbrodnia ta nigdy nie ujrzała światła dziennego. Aby nikt nie poniósł odpowiedzialności za zbrodnie niemieckich nazistów. To się Drodzy Państwo nie udało, bowiem Instytut Pamięci Narodowej – Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko NarodowiPolskiemu z pełną determinacją poszukuje ofiar i bohaterów II wojny światowej i nigdy Instytut Pamięci Narodowej nie pozwoli na to, aby choć jedna ofiara została zapomniana – mówił Nawrocki.
Prokurator Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Gdańsku Tomasz Jankowski dodał:
– Ujawniliśmy co najmniej dwa groby masowe: pierwszy o długości 28 metrów, drugi długości 12 metrów. Głębokość tych jam to około trzech metrów. Więźniowie obozu w Działdowie ginęli w różnych miejscach, na terenie obozu, w Lesie Zgierskim, w Lesie Komornickim. W sumie na terenie obozu na masową skalę eksterminację dokonywano od 1939 do 1945 roku – wyjaśnił prokurator.
Według ustaleń IPN w okolicach Działdowa może znajdować się sześć miejsc, gdzie Niemcy ukrywali szczątki swoich ofiar. Badania w okolicy będą kontynuowane.
Czytaj też:
Plac Stu Straconych. Tragiczna pamiątka po największej niemieckiej egzekucjiCzytaj też:
Likwidacja więzienia na Radogoszczu. Niemcy palili Polaków żywcemCzytaj też:
Mord w Czarnym Lesie. Intelligenzaktion. Niemcy chcieli się pozbyć polskiej inteligencji