Piotr Zychowicz: W 1999 r. na lotnisku w Hanoi odbyła się nietypowa ceremonia...
J. Michael Cleverley: Ówczesna amerykańska sekretarz stanu Madeleine Albright oddała hołd żołnierzom poległym w Wietnamie, których ciała zostały właśnie odnalezione w dżungli. Jednym z tych poległych był Larry Thorne, legendarny komandos US Army, a jednocześnie były żołnierz armii fińskiej i Waffen-SS.
To, co pan powiedział, zapewne wielu czytelników wprawiło w zdumienie.
Tak, Larry Thorne był żołnierzem trzech armii. To jedna z najciekawszych biografii XX w.
Zacznijmy więc od początku.
Urodził się jako Lauri Törni w 1919 r. w fińskim mieście Viipuri (Wyborg) w Karelii. Od najmłodszych lat marzył o tym, by zostać żołnierzem. Do wojska zaciągnął się jako młody chłopak na krótko przed wybuchem II wojny światowej. Gdy Związek Sowiecki w listopadzie 1939 r. zaatakował Finlandię, od razu trafił na front. Jego przełożeni nie mogli uwierzyć własnym oczom.
Dlaczego?
Törni okazał się superżołnierzem. Wykazywał fenomenalny instynkt na polu bitwy. Był wytrzymały, szybki i nie znał słowa „strach”. Prowadził brawurowe ataki i wypady za linię wroga. Brał udział w walkach wręcz, zasadzkach i potyczkach. Kule się go nie imały, a on nigdy nie chybiał. Armia nie mogła nie dostrzec, że ma do czynienia z jednostką wyjątkową. Pod koniec wojny zimowej Törni został więc wysłany do szkoły oficerskiej. W marcu 1940 r. Finlandia i Związek Sowiecki podpisały porozumienie o zawieszeniu broni. Fińscy przywódcy wiedzieli jednak, że to nie koniec. Dlatego starali się jak najlepiej wyszkolić swoich młodych oficerów.
W ten sposób Törni trafił do Waffen-SS?
Rząd Finlandii na początku 1941 r. zawarł porozumienie z rządem III Rzeszy, na mocy którego grupa fińskich oficerów miała zostać przeszkolona przez Niemców. Finowie chcieli być szkoleni przez Wehrmacht, ale Niemcy skierowali ich do ośrodka Waffen-SS. Taki też mundur przywdział Törni.
Niezbyt miłe towarzystwo.
To prawda. Proszę jednak pamiętać, że Waffen-SS to jednak nie to samo co jednostki SS pełniące służbę wartowniczą w obozach koncentracyjnych i dokonujące masowych rozstrzeliwań. Waffen-SS to były elitarne oddziały frontowe, wykonujące takie same zadania jak Wehrmacht. Służyło w nich wielu obcokrajowców, wielu Skandynawów, Duńczyków, Norwegów i innych. Nie wszyscy z nich byli zbrodniarzami.
Jak Törniemu podobało się w Waffen-SS?
Nie bardzo. Nie mówił dobrze po niemiecku, nie akceptował pruskiego drylu i ostrego traktowania przez niemieckich przełożonych. Ideologia narodowo-socjalistyczna była mu wstrętna. Gdy w czerwcu 1941 r. Finlandia znowu znalazła się w stanie wojny z Sowietami, rozpoczęła się tzw. wojna kontynuacyjna – Törni natychmiast zażądał powrotu do domu. Chciał walczyć z bolszewikami w mundurze armii własnego kraju. Tak też się stało.
Także dzisiaj często można usłyszeć głosy oburzenia, że Finlandia biła się z Sowietami u boku Niemców.
To absurd. Związek Sowiecki w listopadzie 1939 r. zaatakował Finlandię. Odebrał jej Karelię, czyli odwieczną fińską kolebkę. Finlandia nigdy się nie pogodziła z tym bezprawiem. Gdy rok po zakończeniu wojny zimowej nadarzyła się okazja do rewanżu, Finowie przystąpili do akcji. Chcieli po prostu odebrać co swoje. Nikt przy zdrowych zmysłach nie mógłby mieć o to do nich pretensji. Stany Zjednoczone – mimo że Finlandia walczyła z ich sowieckim sojusznikiem – nie wypowiedziały jej wojny. Finowie nie związali się z Hitlerem z miłości. Łączyła ich po prostu wspólnota interesu.
Podobna była osobista motywacja Törniego.
Tak. Jego rodzinne miasto i jego mała ojczyzna – Karelia – znalazły się w 1940 r. pod sowieckim zaborem. Jego rodzice musieli opuścić dom rodzinny, porzucić niemal cały dobytek i dołączyć do masy uchodźców uciekających na północ. Ojciec Törniego zdążył tylko zakopać pod podłogą skrzynię z najcenniejszymi rodzinnymi pamiątkami. Czy można się w takiej sytuacji dziwić, że ten młody chłopak rwał się do walki i marzył o odbiciu swojej ziemi z rąk czerwonych?
Nie musi mnie pan do tego przekonywać. Oczywiście Finowie, bijąc bolszewików w roku 1941, mieli świętą rację.
Tak myślę, że Polacy – którzy zaznali tyle zła od Sowietów – doskonale rozumieją Finów i ich ówczesne wybory. Na Zachodzie, który wciąż stosuje wobec komunizmu taryfę ulgową, nie jest to już tak oczywiste.
Początkowo wojna kontynuacyjna przyniosła Finom sukcesy.
W 1941 r. wyrzucili bolszewików z Karelii i odbili stracone terytoria. Siostry Törniego mogły wówczas wrócić do domu – całkowicie zdezelowanego przez jego przejściowych sowieckich mieszkańców – i odkopać skrzynię z rodzinnymi pamiątkami. Niestety, jak wiadomo, cała ta historia skończyła się tragicznie. W 1944 r. Finowie znowu musieli uciekać z Karelii przed nacierającymi Sowietami. Bardzo podobne były losy rodziny mojej żony, która jest Finką.
Co robił Törni podczas wojny kontynuacyjnej?
To, co potrafił najlepiej. To, czego dokonał podczas wojny zimowej, było niczym w porównaniu z heroizmem, jakim wykazał się tym razem. Był najlepszym żołnierzem całej fińskiej armii.