Na przełomie XIX i XX powstały na Ukrainie ruchy socjalistyczne i demokratyczne dążące do utworzenia niepodległego państwa ukraińskiego. Po I wojnie światowej, w młodych środowiskach ukraińskich, w obliczu nieudanych walk o niezależność, pojawiły się hasła skrajnie nacjonalistyczne, a cały ruch nazwano integralnym nacjonalizmem. Za jego twórcę powszechnie uważa się Dymitro Doncowa. Zaczęły wówczas powstawać liczne organizacje, zrzeszające głównie młodsze pokolenie. W 1929 r. połączyły się one w Organizację Ukraińskich Nacjonalistów (OUN).
Źródła zbrodni
Postulatami OUN było wyzwolenie Ukrainy z rąk Polaków. Uważano, że aby osiągnąc ten cel konieczne jest stosowanie terroru. Odbieranie ziemi Polakom miało następować siłą, a oni sami –zdaniem Ukraińców obce „element” na ziemiach ukraińskich – wytępieni.
Już na początku II wojny światowej część ukraińskich nacjonalistów prowadziła rozmowy z Niemcami (Niemcy kontaktowali się z organizacjami ukraińskimi już na początku lat 20.). Szkolono ich m.in. w ośrodkach Abwehry, np. w polskiej Krynicy. Niemcy nigdy bezpośrednio nie zapewnili o utworzenie niepodległego państwa ukraińskiego, jednak to właśnie w Rzeszy Ukraińcy pokładali nadzieje na uzyskanie niezależnego państwa. Wierzono, że działania prowadzone przez Niemców pomogą w likwidacji Polaków, a także Żydów czy Cyganów z terenów „rdzennie” ukraińskich.
Z czasem stawało się coraz bardziej jasne, że Niemcy nie mają żadnego interesu w stworzeniu niepodległej Ukrainy. Chociaż stosunek niemieckiego okupanta wobec Ukraińców był (przynamniej zazwyczaj) nieco bardziej pobłażliwy, niż w stosunku do ludności polskiej i żydowskiej, to i Ukraińcy nie unikali wywózki do obozów i rozstrzelań.
Część bardziej ugodowo nastawionych członków OUN próbowała porozumieć się z Polakami, lecz ostatecznie do żadnych rozmów nie doszło.
Początek masowych mordów
Intensyfikacja działań OUN nastąpiła wraz z rozpoczęciem ofensywy Niemiec na Związek Sowiecki w czerwcu 1941 roku. Pierwsze zbrojne oddziały powstały na północno-wschodnim Wołyniu oraz Polesiu pod przywództwem Tarasa Borowcia, ps. Taras Bulba.
Aby zachęcić młodzież do włączenia się do walk, w marcu 1943 roku podjęto decyzję o utworzeniu Ukraińskiej Wyzwoleńczej Armii. W kwietniu oddziały OUN liczyły już ponad 4 tys. osób. Zaczęto łączyć je z ukraińską policją, której struktury utworzyli na tych terenach Niemcy. Od kwietnia 1943 roku dla tych oddziałów przyjęto wspólną nazwę: Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) i zaczęto przygotowania do powszechnego powstania, które miało objąć rozległe ukraińskie tereny, na których mieszkają Polacy.
Działania powstańców ukraińskich podzielono na trzy etapy: kształtowanie poczucia konieczności zbrojnej walki, początek rewolucji i eksterminacja mieszkańców Wołynia narodowości innej niż ukraińska.
Zarówno władzom niemieckim, jak i sowieckim na rękę były działania Ukraińców. Akcje wymierzone przeciwko ludności polskiej były szczegółowo zaplanowane, przeprowadzone według odgórnych rozkazów. Pierwsze z nich brzmiały, aby mordować jedynie mężczyzn w wieku od 16 do 60 lat, jednak od początku nikt tego nie przestrzegał. Kolejne dyrektywy mówiły o likwidacji całego „elementu polskiego” bez względu na płeć i wiek.
W połowie 1943 roku najliczniejsze oddziały podlegały OUN-B, czyli „banderowcom” (8-10 tys. ludzi). Drugimi z kolei były oddziały Tarasa Bulby (4 tys.), a trzecimi OUN-M czyli „melnykowcy” podlegli Andrijowi Melnykowi (2-3 tys.). Ponadto możliwości mobilizacyjne UPA sięgały jeszcze 10 tys. zbrojnych. „Pomocą” była także tzw. czerń, czyli miejscowa ludność ukraińska, która pomagała uzbrojonym, regularnym jednostkom.
Od stycznia 1943 roku rozpoczęto ataki na pojedyncze osoby i wsie, głównie w zachodniej części Ukrainy. Ostrzegano o konieczności opuszczenia Ukrainy w ciągu jednej doby, a w przypadku niezastosowania się do rozkazu, grożono śmiercią całej rodzinie. Od kwietnia 1943 roku rozpoczęły się masowe ataki na wsie i kolonie polskie na terenie całego Wołynia.
Krwawa niedziela
11 lipca 1943 roku rozpoczęto jednoczesny atak na trzy powiaty: horochowski, włodzimierski i kowelski. Była to bardzo dobrze zaplanowana akcja. Mordowano bezwzględnie wszystkich bez względu na wiek i płeć (mówiono o konieczności wymordowania wszystkich Polaków do siódmego pokolenia wstecz). Niektórym Polakom udało się schronić przed rzezią w większych miastach, ale tam wpadali w ręce Niemców. Część wsi zorganizowała obronę przeciwko bojówkom UPA, lecz oddziały ukraińskie były dużo lepiej uzbrojone, wspierane nie raz przez Niemców i miały przewagę liczebną.
Każdą akcję rozpoczynano od otoczenia wsi. W pierwszym szeregu szli Ukraińcy ubrani w niemieckie i sowieckie mundury, a za nimi podążała przeważnie miejscowa ludność ukraińska, tzw. czerń, w tym również kobiety, uzbrojone w kije, noże, siekiery i widły. Bojownicy uzbrojeni w broń palną stanowili około 40 procent grupy. Zdarzało się, że napadów dokonywała tylko ludność miejscowa przy pomocy jedynie kilku członków UPA. Według relacji różnych świadków, podczas ataków na polskie wsie obecni byli niekiedy także Niemcy, którzy nawet kierowali całą akcją.
W lipcu, tylko w powiecie włodzimierskim dokonano napadów na 28 polskich wsi, a na całym Wołyniu na około 167 wsi. Pod koniec lata 1943 roku Polacy znajdowali się już tylko w kilku miejscowościach na Wołyniu.
Niemcy wiedzieli o eksterminacji ludności polskiej na tych terenach, jednak nie prowadzili przeciwko Ukraińcom niemal żadnych akcji.
Trzeba podkreślić jednocześnie, że część Ukraińców z narażeniem własnego życia ratowała polskie rodziny. Wielu Ukraińców, których podejrzewano o kolaborację i sprzyjanie Polakom, również zostało zamordowanych przez UPA.
W wyniku działań ukraińskich nacjonalistów na Wołyniu w latach 1939-1945 zginęło około 50-60 tysięcy Polaków. Dokładna liczba zabitych nadal nie jest znana. Niektórzy historycy podają znacznie większą liczbę osób – nawet 150-200 tys.
Dyskusja na temat ludobójstwa na Polakach mieszkających na Wołyniu, w Galicji Wschodniej i w części Lubelszczyzny oraz Polesia wciąż trwa i wywołuje wiele emocji. Ze względu na szacunek do ofiar, mówiąc o tragicznych wydarzeniach, które rozegrały się w czasie II wojny światowej w Polsce południowo-wschodniej należy cały czas dążyć do prawdy. Eufemizmy i relatywizowanie faktów szkodzą prawdzie historycznej, a także aktualnym relacjom pomiędzy Polską a Ukrainą.
Czytaj też:
80. rocznica zbrodni wołyńskiej. Uroczystości w Polsce i na UkrainieCzytaj też:
Obrona Przebraża. Bohaterstwo Polaków. UPA nigdy nie zdobyła tej wsiCzytaj też:
Ukraiński historyk: Zbrodnię Wołyńską można nazwać ludobójstwem