Geniusze szyfrów. Od egipskich hieroglifów do komputerów kwantowych

Geniusze szyfrów. Od egipskich hieroglifów do komputerów kwantowych

Dodano: 
Kobiety pracujące przy łamaniu szyfrów w ramach amerykańskiego projektu Venona
Kobiety pracujące przy łamaniu szyfrów w ramach amerykańskiego projektu Venona Źródło:Wikimedia Commons
Kody i szyfry odegrały kluczową rolę w ciągu ostatnich 3000 lat, chroniąc tajemnice władców, kupców i zakonników. Książka przedstawia fascynującą podróż przez historię kryptologii, poczynając od starożytnych hieroglifów, aż po nowoczesne techniki kwantowe.

To także opowieść o ludziach, którzy tworząc lub łamiąc szyfry decydowali o losach setek tysięcy lub nawet milionów ludzi – o kryptologach, którzy przez długie lata pozostawali zwykle w cieniu, a ich osiągnięcia stanowiły pilnie strzeżone tajemnice rządowe. Wpływali na bieg wojen, gry wywiadów czy sukcesy politycznych negocjacji. A wszystko to dzięki opanowaniu sztuki „magicznych liter”, pozwalającej na ochronę własnych tajemnic i odkrywanie cudzych.

Niniejszy tekst to fragment książki Przemysława Słowińskiego pt. „Geniusze szyfrów. Historia tajnych kodów od egipskich hieroglifów do komputerów kwantowych”, wyd. Zona Zero.

Projekt Venona

(…) Projekt Venona był programem kontrwywiadu Stanów Zjednoczonych, zainicjowanym jeszcze podczas II wojny światowej przez Służbę Wywiadu Sygnałowego Armii Stanów Zjednoczonych, a później wchłoniętym przez NSA. Był realizowany w okresie od 1 lutego 1943 roku do 1 października roku 1980. Zapoczątkowany został więc w czasie, kiedy Związek Sowiecki był jeszcze sojusznikiem Stanów Zjednoczonych. Początkowo nosił nazwę Bridge (Most). Jego celem było odszyfrowywanie wiadomości przekazywanych przez agencje wywiadowcze Związku Sowieckiego.

W ciągu 37 lat realizacji projektu Venona służba Signal Intelligence Service odszyfrowała i przetłumaczyła około 3000 wiadomości. Wyniki pracy wywiadu sygnałowego obejmowały odkrycie siatki szpiegowskiej Cambridge Five w Wielkiej Brytanii oraz sowieckiego szpiegostwa w ramach Projektu Manhattan (znanego jako Projekt Enormous) – amerykańskiego rządowego tajnego programu badawczego, którego celem było uzyskanie energii jądrowej i wykorzystanie jej do produkcji nowego typu broni.

Projekt Venona pozostawał tajemnicą przez ponad 15 lat po jego zakończeniu. Niektóre z odszyfrowanych sowieckich wiadomości zostały odtajnione i opublikowane przez Stany Zjednoczone dopiero w 1995 roku.

Podczas II wojny światowej i na początku zimnej wojny projekt Venona był źródłem informacji na temat sowieckich działań wywiadowczych skierowanych przeciwko zachodnim potęgom wojskowym. Chociaż program był nieznany opinii publicznej, a nawet prezydentom, Franklinowi D. Rooseveltowi i Harry’emu S. Trumanowi, miał duże znaczenie dla kluczowych wydarzeń wczesnej fazy zimnej wojny. Szef sztabu armii, Przewodniczący Kolegium Połączonych Szefów Sztabów (najwyższe stanowisko w siłach zbrojnych Stanów Zjednoczonych) Omar Bradley, zaniepokojony historią wycieków poufnych informacji z Białego Domu, zdecydował się odmówić prezydentowi Trumanowi bezpośredniej wiedzy o projekcie. Prezydent pośrednio czerpał informacje o projekcie jedynie z dotyczących spraw kontrwywiadu i wywiadu raportów FBI, Departamentu Sprawiedliwości i CIA, nie powiedziano mu jednak, że materiał pochodzi z rozszyfrowanych sowieckich przekazów. To utajnienie projektu w pewnym stopniu przyniosło efekt przeciwny do zamierzonego – Truman nie ufał szefowi FBI J. Edgarowi Hooverowi i podejrzewał, że doniesienia są przesadzone ze względów politycznych.

Dopiero w 1995 roku ponadpartyjna Komisja ds. Tajemnicy Rządowej, której przewodniczącym był senator Daniel Patrick Moynihan, opublikowała materiały dotyczące projektu Venona. Moynihan napisał: „[Ten] system tajemnicy systematycznie odmawia amerykańskim historykom dostępu do zapisów historii Ameryki. Ostatnio polegamy na archiwach byłego Związku Sowieckiego w Moskwie, aby odpowiedzieć na pytania dotyczące tego, co działo się w Waszyngtonie w połowie stulecia. (…) Przechwycenia Venony zawierały przytłaczające dowody działalności sowieckich siatek szpiegowskich w Ameryce, wraz z nazwiskami, datami, miejscami i czynami”.

P. Słowiński, Geniusze szyfrów. Historia tajnych kodów od egipskich hieroglifów do komputerów kwantowych, Zona Zero

Większość rozszyfrowanych wiadomości została przesłana i przechwycona w latach 1942–1945, podczas II wojny światowej, kiedy ZSRS był sojusznikiem USA. Przekazy te były powoli i stopniowo odkodowywane. Owe wysiłki kontynuowano do roku 1980, kiedy podjęto decyzję o zakończeniu programu. Ustalono, że Rosjanie posługiwali się pięcioma systemami szyfrowymi. Pierwszy był używany w depeszach dotyczących wymiany handlowej oraz programu pomocy dla ZSRR – wysyłki do tego kraju sprzętu wojskowego w oparciu o Lend-Lease Act (ustawę federalną z 11 marca 1941 roku, zezwalającą prezydentowi Stanów Zjednoczonych „sprzedawać, przenosić własność, wymieniać, wydzierżawiać, pożyczać i w jakikolwiek inny sposób udostępniać innym rządom dowolne produkty ze sfery obronności”), drugim posługiwali się dyplomaci, a pozostałe trzy były zarezerwowane dla sowieckich służb wywiadowczych GRU i NKWD.

Inicjatorką programu była amerykańska matematyczka i kryptoanalityczka Gene Grabeel, na polecenie pułkownika Cartera W. Clarke’a, szefa ówczesnego Oddziału Specjalnego Służby Wywiadu Wojskowego, który w przeciwieństwie do Roosevelta nie ufał Stalinowi. Kryptoanalitycy SIS przeanalizowali zaszyfrowane wiadomości sowieckiego wywiadu dyplomatycznego wysokiego szczebla, przechwycone w dużych ilościach podczas II wojny światowej i bezpośrednio po niej przez amerykańskie, brytyjskie i australijskie stacje nasłuchowe. Wiadomości te, zaszyfrowane za pomocą jednorazowego systemu podkładek, były przechowywane i analizowane przez setki kryptoanalityków prawie 40 lat.

Rosjanie do normalnych czterocyfrowych kluczy kodowych dołożyli dodatkową warstwę cyfr z jednorazowych kart kodowych. Takimi kartami, składającymi się z losowych liczb, dysponowali jedynie nadawca i odbiorca przekazu. W praktyce nadawca tłumaczył najpierw każde słowo na grupę cyfr, posługując się stałym kodem, po czym do otrzymanej liczby dodawał pierwszą grupę cyfr z jednorazowej karty. Wynik wysyłany był do odbiorcy. Ten z kolei powtarzał całą operację w odwrotnej kolejności, odejmując liczby z karty jednorazowej, i odnajdywał dla obliczonej różnicy odpowiednik w książce kodów. Przy prawidłowym użyciu używany od lat trzydziestych XX wieku we wszystkich najtajniejszych komunikatach wojskowych i dyplomatycznych jednorazowy system szyfrowania jest praktycznie nie do złamania. O ile każda para jednorazowych kart była niszczona i nie używano jej powtórnie.

Jednak z powodu poważnego błędu Sowietów kod ów stał się podatny na kryptoanalizę. W wyniku nacisków wywołanych niemieckim natarciem na Moskwę podczas II wojny światowej, sowiecka firma produkująca jednorazowe bloki wyprodukowała około 35 000 stron zduplikowanych numerów kluczy. Sowieci odkryli wprawdzie duplikację, która podważała bezpieczeństwo jednorazowego systemu, i podjęli próby złagodzenia jej wpływu, wysyłając duplikaty do bardzo oddalonych od siebie użytkowników, ale kryptoanalitycy w USA mimo to wykryli ponowne wykorzystanie kart.

Kryptoanaliza przeprowadzona przez amerykańskich łamaczy kodów ujawniła, że część jednorazowych materiałów z bloków została przez Sowietów nieprawidłowo wykorzystana (czasem całe strony, choć nie całe książki), co umożliwiło odszyfrowanie (czasami tylko częściowe) pewnej ich części. Generowanie jednorazowych bloków było procesem powolnym i pracochłonnym, a wybuch wojny z Niemcami w czerwcu 1941 roku spowodował gwałtowny wzrost zapotrzebowania na zakodowane wiadomości. Jest prawdopodobne, że sowieccy szyfranci, aby nadążać za popytem, zaczęli powielać strony szyfrujące.

Ponowne wykorzystanie stron przez Sowietów odkrył porucznik Richard Hallock z Arlington Hall, z wykształcenia archeolog, pracujący nad wymianą sowieckich wiadomości dotyczących kwestii handlowych. Lingwista i łamacz kodów Meredith Knox Gardner wykorzystał zebrany materiał do włamania się do sowieckiego systemu szyfrowania, rekonstruując kod używany do konwersji tekstu na liczby. Okazało się, że zamiast rutynowej korespondencji sowieckiego konsulatu w Nowym Jorku z Ministerstwem Spraw Zagranicznych w Moskwie, jest tam wiele wiadomości pochodzących od NKWD (później GRU). Ich nadawcami byli przebywający w USA zawodowi oficerowie wywiadu, a odbiorcą – generał Paweł Fitin, szef działu wywiadu na zagranicę w moskiewskim NKWD.

20 grudnia 1946 roku Gardner dokonał pierwszego włamania do szyfru, ujawniając istnienie sowieckiego szpiegostwa w Projekcie Manhattan. Wiadomości uzyskane w ramach Venony wskazywały również, że sowieccy szpiedzy pracują w Departamentach Stanu, Skarbu, w Biurze Służb Strategicznych (Office of Strategic Services – OSS), a nawet w Białym Domu. Bardzo powoli, przy użyciu różnych technik, od analizy ruchu po informacje od dezerterów odszyfrowywano coraz więcej wiadomości.

Istotną pomocą na wczesnych etapach realizacji projektu mogła być też współpraca między japońskimi a fińskimi organizacjami zajmującymi się kryptoanalizą; kiedy Amerykanie włamali się do japońskich szyfrów podczas II wojny światowej, uzyskali dostęp do tych informacji. Istnieją również doniesienia, że w kryptoanalizie wykonywanej w ramach Venony pomocne były kopie sygnałów skradzionych z sowieckich biur przez pracowników Federalnego Biura Śledczego (Federal Bureau of Investigation, FBI). Fiński wywiad radiowy sprzedał OSS większość swoich materiałów dotyczących sowieckich kodów w roku 1944, podczas operacji „Stella Polaris”, w tym częściowo spaloną książkę kodową. Cenny wkład do projektu Venona wnieśli również Marie Meyer, lingwistka z SIS, oraz Samuel Chew i Cecil Phillips.

Szacuje się, że spośród setek tysięcy przechwyconych w ramach projektu Venona zaszyfrowanych tekstów około 3000 zostało częściowo lub całkowicie odkodowanych przez kryptoanalityków z SIS. Wkrótce wyłoniła się z tych dokumentów tożsamość szpiegów pracujących dla sowieckiego rządu w USA, Kanadzie, Australii i w Wielkiej Brytanii, w tym Klausa Fuchsa – niemieckiego fizyka pracującego przy Projekcie Manhattan, Alana Nunna Maya – brytyjskiego fizyka, który dostarczył Związkowi Sowieckiemu tajemnice amerykańskich badań atomowych podczas II wojny światowej, Donalda Macleana – brytyjskiego dyplomaty, jednego z agentów tzw. siatki szpiegowskiej Cambridge, Williama Perla, pracującego dla agencji rządowej USA inżyniera lotnictwa, czy Harry’ego Golda – urodzonego w Szwajcarii amerykańskiego chemika laboratoryjnego, który kradł dla Sowietów plany i formuły przemysłowe od 1935 roku aż do ostatecznego przyznania się do tych działań w roku 1950. Z wiadomości wynikało, że Stany Zjednoczone i inne kraje były celem głównych kampanii szpiegowskich Związku Sowieckiego już w 1942 roku.

Wśród zidentyfikowanych szpiegów znaleźli się również Julius i Ethel Rosenbergowie – amerykańskie małżeństwo związane z Partią Komunistyczną Stanów Zjednoczonych, oskarżone, osądzone i skazane na śmierć za szpiegostwo na rzecz Związku Sowieckiego i przekazywanie sowieckim agentom tajemnic dotyczących broni jądrowej; Alger Hiss – doradca prezydenta Franklina Delano Roosevelta w trakcie konferencji jałtańskiej, pełniący obowiązki sekretarza generalnego Organizacji Narodów Zjednoczonych w czasie jej powoływania, agent GRU o kryptonimie ALES; Harry Dexter White – drugi najwyższy urzędnik w Departamencie Skarbu; Lauchlin Currie – osobisty doradca Franklina Roosevelta; Cedric Belfrage – pracownik brytyjskiej placówki wywiadowczej w Nowym Jorku; Lona Cohen – kurier siatki szpiegowskiej; Theodore Alvin Hall – fizyk zatrudniony przy projekcie Manhattan; David Greenglass – technik zatrudniony przy tym samym projekcie, czy Maurice Halperin – szef działu analiz w Office of Strategic Services – Biurze Służb Strategicznych; wielu, wielu innych.

Do tego trzeba dodać etatowych pracowników wywiadu ZSRS, jak np. Stiepan Apresian – rezydent wywiadu sowieckiego w Nowym Jorku, kodowany w rozszyfrowanych dokumentach jako „Maj”; pułkownik Leonid Kwasnikow – od stycznia 1943 do listopada 1945 rezydent NKWD w USA, kierujący z Nowego Jorku siatką szpiegów atomowych, zaszyfrowany jako „Anton”; Jelizawieta Rosenzweig vel Liza Gorska – żona Wasilija Zarubina, szefa rezydentury KGB w Nowym Jorku, kodowana jako „Vardo”; czy wspomniany wcześniej generał Fitin („Wiktor”, w latach 1939– 1946 szef cywilnego wywiadu zagranicznego ZSRS, potem kolejno – V Departamentu GUGB (Głównego Zarządu Bezpieczeństwa Państwowego Ludowego Komisariatu Spraw Wewnętrznych ZSRS), I Zarządu NKGB (Ludowego Komisariatu Bezpieczeństwa Państwowego ZSRS i I Zarządu NKWD, w 1940 roku jeden z realizatorów zbrodni katyńskiej.

Materiały zdobyte w ramach Venony wskazują na niezidentyfikowane źródła o kryptonimach „Quantum” i „Pers”, które ułatwiały transfer technologii broni nuklearnej do Związku Sowieckiego ze stanowisk w ramach Projektu Manhattan. Według notatek szefa sowieckiego Wydziału Wywiadowczego w okresie II wojny światowej Aleksandra Wasiliewa z archiwum KGB, „Quantum” to Borys Podolski, amerykański fizyk pochodzenia rosyjsko-żydowskiego, znany ze swojej pracy z Albertem Einsteinem i Nathanem Rosenem nad splątanymi funkcjami falowymi i paradoksem EPR, a „Pers” to Russell W. McNutt, inżynier z zakładu przeróbki uranu w Oak Ridge.

Ogółem w przechwyconych depeszach naliczono ponad 1200 kryptonimów, z czego 800 oznaczało szpiegów zwerbowanych przez ZSRS w Stanach Zjednoczonych, działających z pobudek ideologicznych sympatyków Rosjan i Komunistycznej Partii USA lub też agentów zwerbowanych i opłacanych przez NKWD i GRU. W tamtych czasach członkowie zachodnich partii komunistycznych (również amerykańskiej) za swoją ojczyznę uznawali „ojczyznę światowego proletariatu”, czyli Związek Sowiecki, i byli zobowiązani do bezwzględnego posłuszeństwa Stalinowi. Transkrypcje Venony pozwoliły zidentyfikować 349 Amerykanów, którzy mieli tajne powiązania z sowieckim wywiadem, chociaż znacznie mniej niż połowa z kryptonimów została dopasowana do prawdziwych nazwisk. Nie udało się ustalić tożsamości około 100 obywateli USA, którym wywiad sowiecki przyporządkował poszczególne pseudonimy. Nie każdy agent mógł komunikować się bezpośrednio z sowieckim wywiadem. Dla każdej z tych 349 osób mogło pracować wiele innych osób i tylko im podlegać. Rada ds. Produkcji Wojennej, Rada ds. Wojny Gospodarczej, Biuro Koordynatora ds. Międzyamerykańskich i Biuro Informacji Wojennej miały wśród swoich pracowników co najmniej pół tuzina sowieckich wtyczek. Z uwagi na fakt, że amerykańscy kryptolodzy odszyfrowali tylko część sowieckiej korespondencji, knujących przeciwko Stanom Zjednoczonym agentów było zapewne dużo więcej.

Do dziś nieznana pozostaje tożsamość sowieckiego źródła o kryptonimie „19”. Według brytyjskiego pisarza Nigela Westa był to Edvard Beneš, prezydent czechosłowackiego rządu na uchodźstwie. Historyk wojskowości Eduard Mark oraz amerykańscy autorzy Herbert Romerstein i Eric Breindel doszli do wniosku, że pseudonimem tym określano Harry’ego Hopkinsa – najbardziej zaufanego doradcę prezydenta Roosevelta. Według amerykańskich autorów Johna Earla Haynesa i Harveya Klehra „19” mogła oznaczać osobę z brytyjskiej delegacji na Konferencję Waszyngtońską w maju 1943 roku. Co więcej, twierdzą oni, że w innych archiwach nie znaleziono żadnych dowodów na agenturalną działalność Hopkinsa, a częściowo rozkodowana wiadomość dotycząca „19” nie wskazuje, czy źródło to było szpiegiem.

Jednak major Wasilij Mitrochin, archiwista KGB, który w 1992 roku uciekł do Wielkiej Brytanii z kopiami dużej liczby akt tych służb (na podstawie owych dokumentów powstała książka Archiwum Mitrochina, której, wraz z Christopherem Andrewem, był współautorem), twierdził, że Hopkins z pewnością był tajnym rosyjskim agentem. Współpracujący z wywiadem brytyjskim w latach 1974–1985 pułkownik Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego ZSRS Oleg Gordijewski, który również uciekł ze Związku Sowieckiego, poinformował, że Icchak Achmerow, oficer KGB, który podczas wojny kontrolował tajnych agentów sowieckich w USA, powiedział, że Hopkins był „najważniejszym ze wszystkich sowieckich agentów wojennych w Stanach Zjednoczonych”. W notatkach Wasiliewa zidentyfikowano źródło o kryptonimie „19” jako Laurence’a Duggana, ekonomistę, który w trakcie wojny kierował południowoamerykańskim biurem Departamentu Stanów Zjednoczonych. (Duggan popełnił samobójstwo 20 grudnia 1948 roku, wyskakując z okna swojego biura w Nowym Jorku, 10 dni po przesłuchaniu go przez FBI w sprawie kontaktów z sowieckim wywiadem).

Sowieci dowiedzieli się o istnieniu projektu Venona w 1945 roku, dzięki działalności ich agenta Williama Weisbanda, amerykańskiego kryptoanalityka pochodzenia ukraińskiego. W lutym 1948 roku sowiecki urzędnik napisał wewnętrzną notatkę na temat pracy Weisbanda:

„Przez rok napływała od [Weisbanda] duża ilość bardzo cennego materiału dokumentalnego dotyczącego pracy Amerykanów nad rozszyfrowaniem sowieckich szyfrów, przechwytywaniem i analizowaniem otwartej korespondencji radiowej instytucji sowieckich (projekt Venona). Z materiałów dowiedzieliśmy się, że w wyniku tych prac wywiad amerykański zdołał pozyskać ważne dane dotyczące stacjonowania sił zbrojnych ZSRR, potencjału produkcyjnego różnych gałęzi przemysłu oraz prac w dziedzinie energii atomowej w ZSRR (…). Na podstawie materiałów Weisbanda nasze organy bezpieczeństwa państwa przeprowadziły szereg działań obronnych, których efektem była obniżona skuteczność amerykańskiej służby szyfrującej. Doprowadziło to do znacznego obecnego ograniczenia ilości rozszyfrowania i analizy przez Amerykanów”.

Pracownicy amerykańskiego kontrwywiadu odkryli jego agenturalną działalność dopiero w 1950 roku, kiedy zdążył już wyrządzić mnóstwo szkód. Dodatkowo jeszcze Kim Philby, oficer brytyjskiego wywiadu, podwójny agent pracujący dla ZSRS, członek wspomnianej wyżej siatki radzieckich agentów nazwanej „Piątką Cambridge”, informował swych zwierzchników w Moskwie o amerykańskich postępach w deszyfracji sowieckich depesz. Philby był przedstawicielem brytyjskiej tajnej służby wywiadowczej w USA, pracował jako łącznik między wywiadem brytyjskim i amerykańskim. Miał dostęp do akt CIA i FBI, a co gorsza, do materiałów związanych z Projektem Venona. Nie wiadomo do końca, czy Sowieci wiedzieli, jaka część przechwyconych w ramach tego przedsięwzięcia wiadomości została odszyfrowana, uzyskane od szpiegów informacje pozwoliły im jednak ostrzec tych agentów, którzy w wyniku przechwycenia i rozkodowania tych wiadomości byli narażeni na dekonspirację. Spowodowało to m.in. ucieczkę do Moskwy w maju 1951 roku Macleana i Guya Burgessa – brytyjskiego dyplomaty, członka „Piątki z Cambridge”. Obaj do końca życia mieszkali w stolicy Kraju Rad.

Niestety, tylko nieliczni zdekonspirowani agenci Moskwy ponieśli konsekwencje swoich działań. Amerykański system prawny nakazuje potwierdzić zarzuty dowodami z dokumentów, zeznaniami świadków lub złapaniem na gorącym uczynku, tymczasem uzyskane dzięki programowi Venona dokumenty, tak jak i cała operacja, były opatrzone klauzulą „ściśle tajne”, w związku z czym nie mogły być użyte jako dowody w procesach sądowych przeciwko zdekonspirowanym agentom. A bez dowodów sąd nie mógł nikogo skazać…

Brak dostępnych opinii publicznej wiarygodnych informacji mógł też przyczynić się do debat wysokiej temperatury toczących się w latach 50. XX wieku debat na temat zasięgu i niebezpieczeństwa sowieckiego szpiegostwa w Stanach Zjednoczonych. Antykomuniści podejrzewali, że na wolności pozostaje wielu agentów ZSRS, być może wśród nich niektórzy znani rządowi. Ci zaś, którzy krytykowali rządowe i pozarządowe wysiłki mające na celu zdemaskowanie komunistów w Stanach Zjednoczonych, uważali, że były to przesadne reakcje, gdyż wiadomości uzyskane w trakcie operacji Venona często były fragmentaryczne, zawierały niekompletne tropy, niedokładne daty oraz miejsca i często brakowało w nich istotnych szczegółów.

Całkowite odtajnienie wiadomości przechwyconych w ramach projektu Venona z pewnością dostarczy ogromnego zbioru faktów, które pozwolą zamknąć sprawę. Jednak w tamtym czasie amerykański rząd, a tym bardziej amerykańska opinia publiczna, stanęli w obliczu możliwości stawiania nie zawsze do końca potwierdzonych zarzutów, które były jednocześnie zaskakujące i przerażające.

Pierwsze kontrowersje wokół programu pojawiły się w 2009 roku, w związku z rewizją programów nauczania historii w szkołach średnich przez Radę Edukacji stanu Teksas, sugerującą, że Venona pokazuje, iż gorliwość senatora Josepha McCarthy’ego w demaskowaniu tych, których uważał za sowieckich szpiegów lub sympatyków komunistów, była jak najbardziej uzasadniona.

Krytycy maccarthyzmu, tacy jak Harvey Klehr, profesor historii Uniwersytetu Emory’ego w Druid Hills na przedmieściach Atlanty, twierdzą, że większość osób i organizacji zidentyfikowanych przez McCarthy’ego nie została wymieniona w treści Venony i że jego oskarżenia pozostają w dużej mierze niepoparte dowodami.

Większość historyków jest przekonana o historycznej wartości materiałów przechwyconych w ramach z Venony. Historyk wywiadu Nigel West uważa, że „Venona pozostaje niezaprzeczalnym źródłem informacji, o wiele bardziej wiarygodnym niż rtęciowe wspomnienia uciekinierów z KGB i wątpliwe wnioski wyciągane przez paranoicznych analityków zahipnotyzowanych makiawelicznymi intrygami”. Jednak duża część pisarzy i uczonych (zwłaszcza o poglądach lewicowych) krytycznie ocenia wyniki przedsięwzięcia, kwestionując dokładność dekryptażu i wykonaną przez NSA identyfikację kryptonimów. Na przykład Victor Navasky, redaktor i wydawca miesięcznika „The Nation”, twierdzi, że materiały uzyskane w ramach Venony są wykorzystywane do „wypaczania… naszego rozumienia zimnej wojny” i że akta te stanowią potencjalne „bomby zegarowe dezinformacji”. „Czytelnik pozostaje z sugestią, nieuczciwą i niepotwierdzoną, że każde nazwisko na liście było zaangażowane w szpiegostwo, w wyniku czego obecnie ostrożni historycy i dziennikarze głównego nurtu rutynowo odwołują się do Venony jako dowodu na to, że wiele setek Amerykanów należało do czerwonej siatki szpiegowskiej” – pisze. W swojej obronie osób znajdujących się na liście idzie zresztą jeszcze dalej twierdząc, że znaczna część tak zwanego szpiegostwa, które miało miejsce w czasach zimnej wojny, była niczym więcej niż „wymianą informacji między ludźmi dobrej woli” i że „większość tych wymian była niewinna i zgodna z prawem”.

Niniejszy tekst to fragment książki Przemysława Słowińskiego pt. „Geniusze szyfrów. Historia tajnych kodów od egipskich hieroglifów do komputerów kwantowych”, wyd. Zona Zero.

Czytaj też:
W stepie szerokim. Podróż po ukraińskich Kresach
Czytaj też:
Twierdza. Dlaczego nie rozumiemy Chin
Czytaj też:
Frida Kahlo. Komunistka, artystka, ikona Meksyku

Źródło: DoRzeczy.pl / Wyd. Zona Zero