Normandzkie piekło
  • Piotr WłoczykAutor:Piotr Włoczyk

Normandzkie piekło

Dodano: 
Żołnierze 2. Dywizji Piechoty USA krótko po wylądowaniu w Normandii, czerwiec 1944
Żołnierze 2. Dywizji Piechoty USA krótko po wylądowaniu w Normandii, czerwiec 1944 Źródło: Wikimedia Commons
– Niemcy od razu zareagowali i rzucili na Normandię wszystko, co mieli. Wahania trwały najwyżej kilka godzin – mówi historyk Martin Morgan.

PIOTR WŁOCZYK: Czy Niemcy mogli powstrzymać i alianckie wojska w północnej Francji?

MARTIN MORGAN: Mogli nas zatrzymać, ale nie 6 czerwca. W ciągu kolejnych niemal 100 dni, których finałem było wyzwolenie Paryża, były momenty, które mogły się dla nas skończyć bardzo źle. Mieliśmy mnóstwo szczęścia, choćby podczas walk o Saint-Lô czy pod Falaise, gdzie bili się też Polacy. Niemcy mieli też szansę powstrzymać nas, gdy staraliśmy się odizolować Cherbourg. Wyjście z północnej Francji było dla aliantów naprawdę krwawą, bardzo ciężką kampanią. Gdyby Niemcy mieli trochę więcej szczęścia i lepiej rozegrali kilka kluczowych momentów, mogli nas spowolnić do tego stopnia, że Paryż byłby wyzwolony dopiero zimą.

A w tym samym czasie Sowieci parli jak taran na zachód...

To był niebezpieczny moment. Można sobie łatwo wyobrazić alternatywny scenariusz – Checkpoint Charlie postawiony jest nie na Friedrichstrasse, lecz na Champs-Élysées. Gdyby Niemcy trochę inaczej postępowali podczas kampanii w Normandii, początek zimnej wojny mógł wyglądać dużo gorzej dla państw zachodnich... Dlatego nie powinniśmy patrzeć na zwycięstwo D-Day w oderwaniu od tego, co się działo w północnej Francji w następnych tygodniach. Gdy zabieram ludzi do Normandii, większość z nich po raz pierwszy słyszy, że niemal kolejne 100 dni było dla aliantów piekielnie trudne.

Skala uderzenia na plaże Normandii nie miała chyba precedensu w dziejach?

Do czerwca 1944 r. żadna armia świata nie przeprowadziła tak ogromnego desantu. W ataku na Normandię, poza olbrzymią armadą morską przerzucającą żołnierzy przez kanał La Manche, brały też udział trzy dywizje spadochronowe. Te skomplikowane plany trzeba było zsynchronizować w ramach koalicji 14 narodów. Za każdym razem, gdy odwiedzam Normandię, uderza mnie, gdy moi rozmówcy mówią o „brytyjskich”, „amerykańskich” i „kanadyjskich” plażach. A przecież tam byli jeszcze przedstawiciele wielu innych narodów, m.in. Polacy. Co ciekawe, nigdzie w Normandii nie widziałem miejsca pamięci, gdzie wywieszono by wszystkie 14 flag. Co najwyżej widziałem 10 flag, ale wśród nich widać też flagę UE oraz… Niemiec (śmiech).

Artykuł został opublikowany w 8/2024 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.