„Głęboko wierzę, że jedynym sposobem na odwrócenie wojny na naszą korzyść jest skorzystanie z ataków z użyciem naszych samolotów, które pilotować będą nasi wolontariusze. Ochotników będzie aż nadto. Każdy chce mieć szansę na uratowanie naszego kraju” – mówił kapitan japońskiej marynarki wojennej Motoharu Okamura.
Decyzja o wykorzystaniu kamikaze była podyktowana dotychczasowymi niepowodzeniami armii japońskiej, która wyczerpała już wszystkie konwencjonalne metody walki. Kamikaze mieli być przełomem na dalekowschodnim froncie. W czasie drugiej wojny światowej Japończycy dokonali ponad 1300 ataków z wykorzystaniem kamikaze. Choć w atakach tych zginęło ponad 3000 Amerykanów i Brytyjczyków, to nie przeszkodziło to aliantom odniesieniu ostatecznego zwycięstwa nad Japonią we wrześniu 1945 roku.
Jak narodzili się kamikaze
Kamikaze, czyli Shinpū Tokubetsu Kōgekitai, co w wolnym tłumaczeniu oznacza: Specjalny Korpus Uderzeniowy Boski Wiatr lub Oddziały Boskiego Wiatru do Ataków Specjalnych, były to specjalne jednostki armii japońskiej walczące podczas drugiej wojny światowej. Oddziały kamikaze zostały sformowane po pierwszej bitwie na Morzu Filipińskim, która rozegrała się w dniach 19-20 czerwca 1944 roku. W bitwie tej Amerykanie ponieśli bardzo małe straty, zaś Japończycy stracili aż 3 lotniskowce i 400 samolotów. Miesiąc później w armii japońskiej pojawił się pomysł na opracowanie nowej metody walki. Inicjatorem tego postulatu był komandor Ei’ichirō Jō. Zauważył, że chociaż konwencjonalne metody walki z Amerykanami nie przynoszą rezultatów, to szansę powodzenia daje atak samobójczy – kierujący maszyną pilot-samobójca dokonywał precyzyjnego uderzenia na jednostkę wroga. Kierowanie torped zdalnie było w owym czasie obarczone jeszcze ryzykiem błędu i częstokroć zawodziło.
Kamikaze wykorzystywali specjalnie przystosowane samoloty lub maszyny wodne. Ich celem było zadanie przeciwnikowi jak największych strat. Śmierć kamikaze nie była celem samym w sobie, ale stanowiła konsekwencję takiego ataku.
Jednostki kamikaze powstały w październiku 1944 roku. Organizacją oddziału kierowali wiceadmirał Takijirō Ōnishi, chorąży Tadashi Nakajima oraz porucznik Rikihei Inoguchi. Pierwsi ochotnicy kamikaze pochodzili z 201. Dywizjonu. Ich kapitanem został Yukio Seki.
Do pierwszego ataku kamikaze doszło 25 października 1944 roku. Tego dnia dziewięć samolotów Zero zaatakowało amerykańskie lotniskowce – jeden z nich został zatopiony, trzy poważnie uszkodzone, a stu amerykańskich marynarzy poniosło śmierć.
Po tym, jak powodzeniem zakończył się pierwszy atak, Japończycy sformowali cztery jednostki kamikaze: „Shikishima”, „Yamato”, „Asahi” i „Yamazakura”. Były one podporządkowane Cesarskiej Marynarce Wojennej.
Najwięcej kamikaze wzięło udział w bitwie o Iwo Jimę oraz w walkach o Okinawę w kwietniu 1945 roku (około 1900). Łącznie kamikaze wykonali 2314 lotów. W lotach kamikaze zginęło łącznie ponad 3000 pilotów japońskich. W wyniku ataków kamikaze zniszczono 56 maszyn amerykańskich oraz uszkodzono 273.
Zdecydowana większość kamikaze byli to ochotnicy, choć zdarzało się, że jacyś piloci otrzymywali rozkaz wzięci udziału w locie samobójczej jednostki. Wśród ochotników kamikaze propagowano zasady Bushidō, czyli zbiór zasad obowiązujący samurajów. Kamikaze odwoływali się do tradycji oraz dawnego etosu.
Tuż przed wyruszeniem do swojego ostatniego ataku, kamikaze składał przysięgę, ubierał specjalny mundur i otrzymywał samurajski miecz. Następnie był zapraszany przez swojego oficera do stołu, gdzie wznosił toast sake i owijał głowę opaską z tarczą wschodzącego słońca. Na lotnisku, tuż przed wylotem, mógł pożegnać się z bliskimi. Startowi samolotu towarzyszyło śpiewanie patriotycznych pieśni. W chwili ataku na maszynę przeciwnika kamikaze wykrzykiwał „Banzai”, co znaczy „Niech Cesarz żyje 10 tysięcy lat!”.
Pomimo wielkiego poświęcenia kamikaze, Japonia została ostatecznie zmuszona do kapitulacji. Amerykanie posiadali na Pacyfiku dużą przewagę, a w sierpniu 1945 roku zdecydowali się na użycie broni jądrowej. Dla Amerykanów ataki kamikaze stanowią swoistą traumę. Przez niemal rok wojny nie znaleziono skutecznej metody walki z oddziałami pilotów-samobójców.
Czytaj też:
Bitwa pod Falaise. Genialne posunięcia generała MaczkaCzytaj też:
Jak ukraść Niemcom 100 milionów. Akcja "Góral"Czytaj też:
Wielka kariera katany