"Wojna światów" Orsona Wellesa. Jak audycja radiowa wywołała narodową panikę

"Wojna światów" Orsona Wellesa. Jak audycja radiowa wywołała narodową panikę

Dodano: 
Orson Welles na konferencji prasowej, 31 października 1938 rok
Orson Welles na konferencji prasowej, 31 października 1938 rok Źródło: Wikimedia Commons
Dramat radiowy Orsona Wellesa „Wojna światów” jest najsłynniejszą audycją w historii radia. Welles był tak autentyczny, że ludzie naprawdę wierzyli, że Marsjanie zaatakowali Stany Zjednoczone.

Był 30 października 1938 roku. O godzinie 20:00 Orson Welles rozpoczął swoją audycję radiową „Wojna światów” na falach radia CBS.

„Wojna światów”

Miliony Amerykanów, jak każdego wieczoru, zgromadziły się przed swoimi odbiornikami radiowymi, ale stosunkowo niewielu z nich słuchało CBS, kiedy ogłoszono, że Orson Welles wraz z przyjaciółmi przedstawi za chwilę swą oryginalną interpretację powieści autorstwa Herberta George’a Wellsa „Wojna światów” wydanej w 1898 roku. Zamiast CBS większość Amerykanów słuchała wówczas popularnego wtedy programu NBC.

Jak to bywa również współcześnie, kiedy nie oglądamy przez cały wieczór tylko jednego kanału telewizyjnego, tak i wówczas ludzie nie słuchali bez przerwy tylko jednej rozgłośni. Kilka-kilkanaście minut po 20:00 wiele osób zaczęło „przerzucać” stacje na inne częstotliwości. Wtedy natknęli się na niepokojąco brzmiący głos Orsona Wellesa, który przykuł ich uwagę.

Ludzie ci, nie słysząc początku audycji, kiedy spiker zapowiadał, że Welles przedstawi swą interpretacje książki, usłyszeli, że Stany Zjednoczone zostały zaatakowane przez Marsjan.

Pomnik stojący w miejscu, gdzie mieli wylądować obcy według audycji "Wojna światów" O. Wellesa

Program Wellesa wyreżyserowany był tak, aby celowo wywołać w ludziach panikę. Audycja zaczęła się od przyjemnej muzyki tanecznej. Nagle utwór przerwano, a udający spikera aktor przekazał, że na Marsie doszło właśnie do kilku ogromnych wybuchów. Po kilku minutach zaczęły pojawiać się kolejne informacje. W końcu „reporter” ogłosił, że tajemniczy statek kosmiczny wylądował w Grovers Mill w stanie New Jersey.

Przez kolejne kilkadziesiąt minut na falach radia CBS słychać było tylko kolejne, przerażone głosy. Zdyszani „reporterzy” szczegółowo opisywali armię Marsjan podobnych do wielkich kałamarnic, którzy zabili już tysiące Ziemian. Bronią obcych były promienie ciepła i czarne chmury trującego gazu. Orson Welles i reszta ekipy wcielili się w role astronomów, policjantów, a nawet sekretarza spraw wewnętrznych. Niektórzy słuchacze przysięgali później, że w radiu słyszeli samego prezydenta Franklina D. Roosevelta. Pod koniec audycji „reporter” relacjonował już trochę spokojniej, że armia Marsjan zostanie pokonana, a użytą przeciwko niej „bronią” będą ziemskie… bakterie, na które Marsjanie nie są odporni.

Kiedy emocje sięgały zenitu, w odbiornikach zapadła nagła cisza. Po chwili wszyscy mogli usłyszeć – już zwyczajny – głos Orsona Wellesa, który mówił: „Panie i panowie, tu Orson Welles. ‘Wojna światów’ nie ma nic wspólnego z rzeczywistością, to tylko kolejny ‘psikus’!”. Zbliżało się Halloween, ale ludziom naprawdę nie było do śmiechu.

Oświadczenie Wellesa było to zbyt mało. Miliony Amerykanów siedziało w swoich domach i było kompletnie przerażonych.

Narodowa panika

Strach, jaki Welles wywołał „Wojną światów” był znacznie większy, niż myślał. Chociaż w czasie programu przypominano, że audycja jest fikcją, tysiące zdezorientowanych słuchaczy nadal wierzyło, że to wszystko prawda. Ludzie szturmowali komisariaty policji, gazety, siedzibę rozgłośni radia CBS. W całych Stanach rozdzwoniły się telefony.

W „strefie zero” w New Jersey, gdzie Marsjanie rzekomo wylądowali, gwardia narodowa ruszyła do akcji sprawdzając teren. Miejscowa policja odebrała 2 tysiące wezwań od ludzi, którzy mieli widzieć Marsjan. W Providence na Rhode Island ludzie dzwonili do elektrowni błagając, aby odcięła zasilanie, aby uchronić miasto przed przybyszami z kosmosu.

Wielu psychologów i historyków zastanawiało się później, dlaczego ta emocjonalna, ale jednak przecież kompletnie nieprawdopodobna audycja radiowa, wywołała taką powszechną panikę.

Orson Welles, 1937 rok

Wydaje się, że odpowiedź jest dość banalna. Amerykanom w latach 30. XX wieku towarzyszył kryzys gospodarczy i duże bezrobocie, co sprawiało, że ludzie żyli w ciągłym napięciu. Do tego, z Europy bez przerwy napływały niepokojące informacje, a politycy na całym świecie ostrzegali przed wybuchem kolejnej wojny. Nie trzeba było wiele, aby wywołać histerię.

„Wojna światów” Orsona Wellesa to także niestety bardzo prawdziwe i realne ofiary. Prasa, która w owym czasie konkurowała z radiem o miano bardziej popularnego medium, przekazywała informacje o ludziach, którzy łamali ręce i nogi, kiedy w panice uciekali z domów. Według różnych gazet, m.in. „New York Daily”, tuż po wyemitowaniu „Wojny światów” ludzie umierali na atak serca, dochodziło do prób samobójczych, a niektórzy porzucali swój majątek uciekając jak najdalej od New Jersey.

Stacji CBS zaczęto od razu grozić pozwami sądowymi. Kolejnego dnia, na pospiesznie zwołanej konferencji prasowej, wystąpił Orson Welles i ze łzami w oczach przepraszał, że jego audycja została zinterpretowana w taki sposób i wywołała takie zamieszanie.

Kilkadziesiąt lat później Welles przyznał jednak: „Wszyscy z napięciem oczekiwaliśmy tego rodzaju reakcji od Amerykanów, ale tego, co nastąpiło się nie spodziewaliśmy. To było oszałamiające”.

Dzięki „Wojnie światów” drzwi do kariery stanęły przed Wellesem otworem. Niedługo później zrealizował swój najsłynniejszy film pt. „Obywatel Kane”, uważany za jeden z najlepszych filmów w historii kina.

Do historii przeszła także „Wojna światów”. Jako najsłynniejsza audycja radiowa wszech czasów.

Czytaj też:
Szlachetny eksperyment? Prohibicja w USA: dziesięć faktów
Czytaj też:
Al Capone. Gangster wszech czasów skazany za podatki
Czytaj też:
Judy Garland: narkotyki i wymuszenia. Skrywane oblicze złotej ery Hollywood