Prohibicja to okres, w którym zakazana była produkcja, sprzedaż i transport alkoholu na terenie Stanów Zjednoczonych. Okres prohibicji to czas rozkwitu i prosperity dla wielu organizacji przestępczych oraz mafii. Najsłynniejszym gangsterem, który dorobił się fortuny na nielegalnym alkoholu w okresie prohibicji, był Al Capone.
Prohibicja miała swoich zwolenników w wielu Kościołach, odłamach protestantyzmu. Zakazu sprzedaży i produkcji żądał tak zwany „suchy” ruch – zwłaszcza metodyści, baptyści, prezbiterianie, kwakrzy oraz luteranie. Opozycją byli tak zwani „mokrzy”, czyli niemieccy luteranie, członkowie Kościoła Episkopalnego, oraz Kościoła rzymskokatolickiego.
Poniżej kilka faktów na temat tego kontrowersyjnego okresu w historii Stanów Zjednoczonych.
1. Prohibicja była proponowana od lat.
Na początku XIX wieku zaczęły powstawać różne ruchy religijne (protestanckie) propagujące abstynencje (m.in. American Temperance Society). Grupy te zaczęły prowadzić ogólnokrajową kampanię na rzecz „plagi pijaństwa”, jaka miała stanowić coraz większy problem w społeczeństwie amerykańskim. Aktywiści odnieśli zwycięstwo w 1851 roku, kiedy stan Maine uchwalił ogólnostanowy zakaz sprzedaży alkoholu. Kilkanaście innych stanów wkrótce ustanowiło własne „ustawy stanu Maine” tylko po to, by uchylić je kilka lat później po powszechnym sprzeciwie i zamieszkach wywołanych przez zirytowanych Amerykanów.
Wezwania do stworzenia „trzeźwej” Ameryki trwały do 1919 roku, kiedy ugrupowania o dużych wpływach i silnych politycznych powiązaniach, jak Anti-Saloon League i Women’s Christian Temperance Union, zyskały szerokie poparcie na Kapitolu dla uchwalenia antyalkoholowej poprawki do Konstytucji.
2. Pierwsza wojna światowa pomogła skłonić Amerykanów do poparcia prohibicji.
Pierwsza wojna światowa była jednym z ostatnich gwoździ do trumny legalnego alkoholu. Zwolennicy trzeźwości argumentowali, że jęczmień używany do warzenia piwa można przerobić na chleb, aby nakarmić amerykańskich żołnierzy i zniszczonych wojną Europejczyków. To przemawiało do wyobraźni Amerykanów, którzy zaczęli popierać prohibicję na czas wojny. Walkę z produkcją alkoholu przedstawiano także jako patriotyczny obowiązek. Wiele browarów w USA należało bowiem do… Niemców. „W tym kraju też mamy niemieckich wrogów” – przekonywał jeden z polityków walczących o trzeźwość.
3. Picie alkoholu podczas prohibicji nie było nielegalne.
18. Poprawka zakazywała jedynie „produkcji, sprzedaży i transportu odurzających napojów alkoholowych”, a nie ich spożywania. Zgodnie z prawem każdy alkohol, który Amerykanie ukryli w swoich domach, należał do nich, a jego picie nie było nielegalne. Większość osób ukryła zaledwie kilka butelek, lecz ci bardziej zamożni wybudowali przy domach ogromne piwnice, w których ukryli ich nawet setki. Niektórzy potrafili też wykupić cały zapas pobliskich sklepów monopolowych.
4. Niektóre stany odmówiły wprowadzenia prohibicji.
Ustawodawstwo wprowadzające prohibicję przewidywało, że poszczególne stany mają obowiązek egzekwować przestrzeganie nowych przepisów w swoich granicach. Gubernatorzy nie byli jednak zadowoleni z dodatkowych obowiązków, które obciążały budżety (trzeba było m.in. utrzymywać „armię” specjalnych agentów). Z tego względu władze w poszczególnych stanach przymykały oko na zakaz produkcji i sprzedaży napojów wyskokowych.
Maryland nigdy nawet nie uchwaliła budżetu na środki egzekucyjne i ostatecznie zyskała reputację jednego z najbardziej uporczywych stanów anty-prohibicyjnych w USA. Nowy Jork poszedł w jego ślady i uchylił swoje środki w 1923 roku. Także inne stany w następnych latach coraz częściej się buntowały.
5. Apteki sprzedawały alkohol jako „lek”.
Ustawa Volsteada (jak od nazwiska wnioskodawcy nazywano Narodową Ustawę o Prohibicji) zawierała kilka interesujących wyjątków od zakazu dystrybucji alkoholu. Wino sakramentalne było nadal dozwolone do celów religijnych, co spowodowało nagły i podejrzany wzrost liczby księży i rabinów.
Apteki mogły natomiast sprzedawać „leczniczą whisky” na wszystko: od bólu zębów po grypę. Za pomocą recepty na whisky pacjenci mogli legalnie kupić pół litra mocnego alkoholu co dziesięć dni. Ten „farmaceutyczny” alkohol często pojawiał się z pozornie śmiesznymi zaleceniami lekarza, takimi jak „Weź trzy uncje co godzinę jako środek pobudzający, dopóki nie zostaniesz pobudzony”. Wiele knajp i pubów zaczęło działać pod przykrywką aptek.
6. Producenci znaleźli kreatywne sposoby na utrzymanie swoich biznesów.
Podczas gdy wiele małych gorzelni i browarów nadal działało w tajemnicy podczas prohibicji, reszta musiała zamknąć interes albo znaleźć nowe zastosowania dla swoich fabryk. Na przykład: Yuengling i Anheuser Busch przestawiły swoje browary na produkcję lodów. Inne firmy produkowały napój określany jako „prawie piwo”, czyli napój, który zawierał mniej niż 0,5 procent alkoholu. Lwia część piwowarów próbowała się ratować sprzedając syrop słodowy, który domowym sposobem można było łatwo przerobić na piwo, dodając wodę i drożdże, i czekając aż zafermentuje.
7. Tysiące osób zmarło z powodu picia skażonego alkoholu.
Wiele organizacji przestępczych oraz zwykłych „przedsiębiorczych” Amerykanów wyprodukowało miliony litrów skażonego alkoholu podczas prohibicji. Ten nielegalny bimber, zwany „wannowym ginem” miał podobno słynny, paskudny smak. Ci, którzy byli wystarczająco zdesperowani, aby go wypić, narażali się na utratę wzroku czy otrucie.
Najbardziej śmiercionośne nalewki zawierały alkohol przemysłowy pierwotnie przeznaczony do wykorzystania w paliwach i środkach medycznych. Już w 1906 roku rząd federalny wymagał od firm denaturacji alkoholu przemysłowego, aby stał się niezdatny do picia. Podczas prohibicji nakazał im jeszcze dodawanie chininy, alkoholu metylowego lub innych toksycznych substancji jako środka odstraszającego. Niestety, nawet tak daleko idące środki ostrożności nie powstrzymywały niektórych przed zdobyciem podejrzanego trunku. Szacuje się, że skażony alkohol mógł zabić nawet 10 tysięcy osób.
8. Wielki Kryzys przyczynił się do wzmożenia apeli o zniesienie prohibicji.
Pod koniec lat dwudziestych Amerykanie wydawali więcej pieniędzy niż kiedykolwiek na czarnorynkowy alkohol. W Nowym Jorku istniało ponad 30 tysięcy barów, a handel alkoholem w Detroit był drugim, po przemyśle samochodowym, pod względem wkładu w gospodarkę.
Gdy amerykańska gospodarka zapadła się w wyniku Wielkiego Kryzysu, działacze antyprohibicyjni argumentowali, że dochody dla państwa wynikające z obrotu legalnym alkoholem są tak duże, że trudno je dlużej zignorować. Amerykanie powszechnie się z tym zgadzali. Kiedy Franklin D. Roosevelt, podczas kampanii prezydenckiej w 1932 roku, wezwał do uchylenia 18. poprawki (wprowadzającej prohibicję), wygrał wybory z miażdżącą przewagą. Prohibicja zakończyła się rok później, kiedy większość stanów ratyfikowała 21. poprawkę uchylającą 18. poprawkę. W Nowym Orleanie decyzję tę uhonorowano trwającą 20 minut salwą armatnią. Roosevelt, podobno, uświetnił tę okazję popijając martini.
9. Zmniejszenie picia podczas prohibicji.
„Ryczące lata dwudzieste” i epoka prohibicji często kojarzą się z niekontrolowanym używaniem i nadużywaniem alkoholu, jednak statystyki mówią coś innego. Według badań przeprowadzonych przez ekonomistów z MIT i Boston University na początku lat 90., spożycie alkoholu spadło nawet o 70 procent w pierwszych latach „szlachetnego eksperymentu”. Poziomy znacznie podskoczyły pod koniec lat 20., gdy poparcie dla prawa osłabło. Kilka lat po zniesieniu prohibicji, wskaźniki spożycia alkoholu pozostawały jeszcze o 30 procent niższe niż w czasach sprzed prohibicji.
10. W niektórych częściach kraju prohibicja trwa do dziś.
Nawet po zniesieniu prohibicji niektóre stany utrzymały zakaz spożywania alkoholu we własnych granicach. Kansas i Oklahoma pozostały „suche” odpowiednio do 1948 i 1959 roku, a Mississippi pozostało wolne od alkoholu do 1966 – pełne 33 lata po uchwaleniu 21. poprawki. Do dziś w 10 stanach nadal znajdują się hrabstwa, w których sprzedaż alkoholu jest całkowicie zabroniona.
Czytaj też:
Al Capone. Gangster wszech czasów skazany za podatkiCzytaj też:
Meyer Lansky. Gangster z Polski, hazard i KubaCzytaj też:
Judy Garland: narkotyki i wymuszenia. Skrywane oblicze złotej ery Hollywood