Roman Dmowski. Jak bez niego wyglądałaby dziś Polska?
  • Anna SzczepańskaAutor:Anna Szczepańska

Roman Dmowski. Jak bez niego wyglądałaby dziś Polska?

Dodano: 
Roman Dmowski. Zdjęcie z 1936 roku
Roman Dmowski. Zdjęcie z 1936 roku Źródło:Wikimedia Commons
„Obok sfery życia osobistego, indywidualnego, znam zbiorowe życie narodu, którego jestem cząstką, że obok swoich spraw i interesów osobistych znam sprawy narodowe, interesy Polski jako całości, interesy najwyższe dla których należy poświęcić to, czego dla osobistych spraw poświęcać nie wolno.”

„Nierzadko spotykamy się ze zdaniem, że nowoczesny Polak powinien jak najmniej być Polakiem. Jedni powiadają że w dzisiejszym wieku praktycznym trzeba myśleć o sobie nie o Polsce, u innych Polska zaś ustępuje miejsca ludzkości” – pisał Roman Dmowski, Ojciec polskiej niepodległości.

Dzisiaj, w czasach wszechobecnego relatywizmu, kiedy wszelkie pojęcia są wypaczane i tracą swe pierwotne znaczenie, Roman Dmowski przedstawiany jest najczęściej w złym świetle i określany pejoratywnie jako nacjonalista. Dla wielu osób bowiem, słowo „nacjonalista” znaczy dokładnie to samo, co „faszysta”, choć pojęcia te są całkowicie odmienne. Roman Dmowski faktycznie był nacjonalistą, co znaczy, że najwyższą dla niego wartością było dobro narodu i dobro Ojczyzny. Jak każdy, kto najwyżej ceni pomyślność swego państwa, mógł być ze swojej postawy dumny. Dmowski jednak nigdy się nie wywyższał. Był skromnym człowiekiem, który nie zabiegał o uznanie i odznaczenia. Zmarł 2 stycznia 1939 roku, a pochowany został bez większych ceremonii, choć w atmosferze powszechnej żałoby i smutku, na cmentarzu Bródnowskim w Warszawie bez asysty państwowej i bez udziału sanacyjnych władz. W jego pogrzebie uczestniczyło jednak, jak różnie się oblicza, od 100 do 200 tysięcy Polaków, co dla Dmowskiego miałoby pewnie wartość większą, niż udział najdostojniejszych nawet polityków.

Pierwsze lata

Roman Dmowski urodził się 9 sierpnia 1864 roku w Kamionku (dzisiaj to obszar Warszawy). Ukończył III Gimnazjum w Warszawie, a w 1886 roku zdał maturę i dostał się na Wydział Matematyczno-Fizyczny Uniwersytetu Warszawskiego. Trzy lata później został członkiem Związku Młodzieży Polskiej („Zet”), a także wstąpił do Ligi Polskiej.

Był coraz bardziej zaangażowany w działalność niepodległościową. W 1890 roku zaczął współpracować z tygodnikiem „Głos” oraz współorganizował manifestację patriotyczną z okazji setnej rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja, która przeszła ulicami Warszawy.

Roman Dmowski

Ukończył uniwersytet z dyplomem „kandydata nauk przyrodniczych”, co odpowiada dzisiejszemu doktoratowi. Dalej kontynuował studia w Paryżu (1891-1892). Po powrocie do Warszawy przekształcił Ligę Polską w Ligę Narodową i stanął na jej czele. Jak pisze profesor Wojciech Roszkowski: „Celem tej trójzaborowej i ponadklasowej organizacji było ukształtowanie nowoczesnego narodu polskiego, zdolnego w przyszłości do stworzenia własnego państwa”.

Wracając z Paryża w roku 1892 Dmowski został aresztowany przez rosyjską policję w związku z trzeciomajową manifestacją z roku poprzedniego. Dmowski spędził cztery miesiące w warszawskiej Cytadeli. 3 stycznia 1893 r. po wpłaceniu kaucji na kilka miesięcy opuścił więzienie. Został zesłany poza obszar Kongresówki i zamieszkał w Mitawie (dzisiejsza Łotwa), skąd uciekł do Lwowa. Tam redagował „Przegląd Wszechpolski” i współtworzył Stronnictwo Narodowo-Demokratyczne.

W „Myślach nowoczesnego Polaka”, opublikowanych w roku 1903 Roman Dmowski przedstawił najważniejsze założenia polskiego nacjonalizmu. Pisał on m.in.:

„Jestem Polakiem (…) nie dlatego tylko, że mówię po polsku, że inni mówiący tym samym językiem są mi duchowo bliżsi i bardziej dla mnie zrozumiali, że pewne moje osobiste sprawy łączą mnie bliżej z nimi niż z obcymi, ale także dlatego, że obok sfery życia osobistego, indywidualnego, znam zbiorowe życie narodu, którego jestem cząstką, że obok swoich spraw i interesów osobistych znam sprawy narodowe, interesy Polski jako całości, interesy najwyższe dla których należy poświęcić to, czego dla osobistych spraw poświęcać nie wolno. Jestem Polakiem – to znaczy, że należę do narodu polskiego na całym jego obszarze i przez cały czas jego istnienia (...) Wszystko co polskie jest moje: niczego się wyrzec nie mogę. Wolno mi być dumnym z tego, co w Polsce jest wielkie, ale muszę przyjąć i upokorzenie, które spada na naród za to, co jest w nim marne".

Działalność międzynarodowa

W latach 1898-1900 odbył trzy podróże do Francji i Anglii. Był również w Brazylii. W 1901 r. przeniósł się do Krakowa, a wraz z nim trafił tam „Przegląd Wszechpolski”.

Kiedy Rosja zaczęła wojnę z Japonią, a jej sytuacja wewnętrzna była coraz bardziej niespokojna, Dmowski wyruszył do Tokio, aby przedstawić władzom japońskim polskie dążenia niepodległościowe. Na miejscu spotkał Józefa Piłsudskiego, który przybył tam z identycznym zamiarem. Piłsudski chciał jednak zaprezentować Japończykom koncepcję polskiej rewolucji na ziemiach rosyjskich. Dmowski był przeciwnego zdania. Uważał, że działań ze strony Polaków nie należy łączyć ze sprawą rosyjskich rewolucjonistów, gdyż cele jednych i drugich są całkowicie rozbieżne. Ponadto przekonywał, że wsparcie dla polskich rewolucjonistów nie przyniesie nic dobrego Japonii.

Komitet Narodowy Polski w Paryżu 1918. Siedzą od lewej: Maurycy Zamoyski, Roman Dmowski, Erazm Piltz, stoją Stanisław Kozicki, Jan Emanuel Rozwadowski, Konstanty Skirmunt, Franciszek Fronczak, Władysław Sobański, Marian Seyda, Józef Wielowieyski

W roku 1905 Dmowski zamieszkał znowu w Warszawie. Dzięki jego staraniom endecja uzyskała decydujący wpływ na życie polityczne w Królestwie Polskim (Kongresowym), a w 1907 roku został wybrany do rosyjskiej Dumy, w której został przewodniczącym koła polskiego.

„W 1908 roku wydał swe główne dzieło geopolityczne »Niemcy, Rosja i kwestia polska«, w którym wskazywał, że największym zagrożeniem dla Polski są Niemcy. Uważał, że sprawę polską należy połączyć z sojuszem brytyjsko-francusko-rosyjskim, zwanym Ententą. Żydów uważał Dmowski za żywioł niepewny, sprzyjający Niemcom, a przez to wysoce niepożądany na ziemiach polskich” – pisał profesor Wojciech Roszkowski.

To właśnie te krytyczne wobec Żydów słowa sprawiły, że w późniejszych latach Dmowski został określony jako zaciekły antysemita. Pogląd ten w niektórych środowiskach lewicowych utrwalony jest także dzisiaj, lecz wynika on z braku zrozumienia książek i esejów Dmowskiego. Obrazowo rzecz ujmując, Dmowski nigdy nie wypowiadał się na temat eksterminacji Żydów, czyli o czymś, co „zarezerwowali” dla siebie przede wszystkim Niemcy w czasie II wojny światowej. Dmowski dostrzegał jedynie, że rywalizacja Polaków i Żydów na gruncie gospodarczym ma dla Polaków negatywne konsekwencje, ostrzegał zatem przed żydowskim monopolem na handel czy przed przejmowaniem przemysłu.

Dmowski wskazywał także, że dla Rosji i Austrii kwestia polska jest problemem lokalnym, podczas gdy dla Niemiec istnienie Polski ma znaczenie zasadnicze i jest związane z możliwościami ekspansji na Wschód. Uważał także, że Niemcy będą podejmować próby współpracy z Rosją przeciwko Polsce, która stoi na drodze ich dominacji.

Droga do Niepodległej

W listopadzie 1914 roku, niedługo po wybuchu I wojny światowej Dmowski wszedł w skład utworzonego w Warszawie Komitetu Narodowego Polskiego, który skupiał głównie przedstawicieli Narodowej Demokracji oraz Stronnictwa Polityki Realnej. W czerwcu 1915 roku Dmowski wyjechał do Piotrogrodu, lecz już w listopadzie ruszył do Londynu, gdzie prowadził szeroko zakrojoną działalność dyplomatyczną, poprzez którą uświadamiał zachodnich polityków, jak wygląda sytuacja Polaków. Przekonywał o konieczności utworzenia niepodległego państwa polskiego i zachęcał do poparcia tej koncepcji na arenie międzynarodowej. Był coraz bardziej popularny. Jego wykształcenie i znajomość pięciu języków (Dmowski prócz pięciu języków nowożytnych znał też grekę i łacinę) były bardzo pomocne w komunikacji z zachodnimi politykami i uczonymi. W roku 1916 otrzymał doktorat honoris causa Uniwersytetu w Cambridge.

Roman Dmowski w Algierii, 1932 rok

15 sierpnia 1917 roku Roman Dmowski został przewodniczącym Komitetu Narodowego Polskiego, który powstał w Lozannie (Szwajcaria). Komitet był uważany przez państwa Ententy, Włoch i Stanów Zjednoczonych za oficjalną reprezentację narodu polskiego i sprawy polskiej.

W czerwcu 1918 roku w Szampanii (Francja) wręczył sztandary czterem pułkom Armii Polskiej, zwanej Błękitną Armią, na czele której stanął gen. Józef Haller. Dwa miesiące później wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie zabiegał o poparcie Polonii amerykańskiej. We wrześniu i listopadzie tego samego roku dwukrotnie spotkał się z prezydentem USA, T. W. Wilsonem.

„Najważniejsze cele, któreśmy sobie na Zachodzie w swej akcji podczas wojny postawili, zostały urzeczywistnione. Zjednoczenie Polski i utworzenie państwa polskiego zostało przez sprzymierzeńców ogłoszone jako jeden z warunków pokoju. Polska już miała pozycję państwa sprzymierzonego; państwo to miało w Komitecie Narodowym organ z uznanymi oficjalnie atrybucjami rządu w sprawach zewnętrznych i wojskowych; miało urzędowe przedstawicielstwo dyplomatyczne w mocarstwach sprzymierzonych; Komitet Narodowy miał pod swą władzą armię polską, uznaną za sprzymierzoną i wojującą. Mieliśmy tym samym zapewniony udział w konferencji pokojowej, jako jedno z państw sprzymierzonych” – pisał po latach.

„Trzeba tu zaznaczyć” – dodawał – „że osiągnięcie tej pozycji byłoby niemożliwe bez utworzenia armii polskiej na Zachodzie, a więc bez tego, co dla tej sprawy zrobiła Francja. Posiadanie armii, stojącej u boku sprzymierzonych, było jedyną naszą legitymacją do tytułu państwa sprzymierzonego, a co za tym idzie, do udziału w konferencji pokojowej. Legitymacja ta była niezbędna. Dobrze, że była uznana za wystarczającą. Inaczej, Polska ze swymi legionami, walczącymi po stronie państw centralnych, ze swym Królestwem listopadowym, ze swą Radą Regencyjną, z rządem warszawskim i z jego ciągle ponawianymi deklaracjami, musiałaby być przez państwa zachodnie uznana za sprzymierzeńca państw centralnych i w końcu znalazłaby się wśród zwyciężonych – pisał Dmowski w "Polityce polskiej i odbudowaniu państwa”.

Pogrzeb Romana Dmowskiego

Polska odzyskała niepodległość w listopadzie 1918 roku. Wtedy też zakończyła się I wojna światowa. Włączenie Polski do grona państw zwycięskich, której do tamtej pory nie było przecież na mapach politycznych Europy, nie byłoby możliwe, gdyby nie wieloletnia działalność dyplomatyczna Romana Dmowskiego i paryskiego Komitetu. Ich praca była niezbędna i co najmniej tak samo ważna, jak działalność wojskowa na terenach będącej pod zaborami Polski, utworzenie przez Piłsudskiego Legionów i walki Polaków na frontach I wojny światowej.

Roman Dmowski, wraz z Ignacym Paderewskim, wyruszyli do Paryża, aby reprezentować Polskę na konferencji pokojowej. Kiedy przyszła kolej na przemowę polskiej delegacji, Dmowski zaczął opowiadać o konieczności utworzenie niepodległego państwa polskiego. Zniecierpliwiony nieprecyzyjnym tłumaczeniem z polskiego na języki obce, przerwał tłumaczom, po czym całą sprawę zaczął wykładać sam, naprzemiennie po angielsku i francusku, co wywarło duże wrażenie na zgromadzonych, nawet na niezbyt chętnych Polakom, Brytyjczykach.

28 czerwca 1919 roku Dmowski i Paderewski, w imieniu Polski, podpisali Traktat Wersalski. Polska powróciła na mapy Europy. Także dzięki staraniom Dmowskiego europejscy politycy uznali, co trzeba wyraźnie podkreślić, że nieodłączną częścią Rzeczpospolitej jest Wielkopolska, gdzie trwało właśnie powstanie przeciwko niemieckiemu zaborcy.

Czytaj też:
Rocznica Romana Dmowskiego
Czytaj też:
Eligiusz Niewiadomski. Kim był człowiek, który zabił prezydenta?
Czytaj też:
Proces brzeski. Walka Piłsudskiego z wyimaginowanym zamachem stanu
Czytaj też:
QUIZ: Od Paryża do Tokio. Czy znasz życiorys Romana Dmowskiego?

Źródło: DoRzeczy.pl