Tomasz Stańczyk
Wprawdzie Marszałek nie mówił nic o nim w testamencie, jednak, jak wspominała żona, Aleksandra Piłsudska, po Bitwie Warszawskiej wyraził, życzenie, by jego mózg zbadano. „Sądził – relacjonowała – że ponieważ myśli i rozumuje inaczej, niż inni, inną też może mieć budowę mózgu”.
Balsamowanie zwłok Marszałka, które trwało w nocy 13 maja 1935 roku, było ciężkim przeżyciem dla lekarzy. Zaoszczędzono im jednak tego, by wyskrobano mózg wielkiego Polaka łyżeczką przez nos – jak zwykle robiono przygotowując ciało do balsamowania - i wyrzucono do kubła. Byłby to niewyobrażalny szok. Lekarze wyjęli mózg w całości, przecinając czaszkę Marszałka.
Było to traumatyczne przeżycie dla lekarzy i świadków tej chwili w Belwederze. Adiutant Marszałka, rotmistrz Aleksander Hrynkiewicz pisał o „grozą przejmującej funkcji wydobywania mózgu z czaszki oskalpowanej i opiłowanej, przy niesamowitym odgłosie zgrzytu piły, młotka i innych narzędzi”. Jeden z lekarzy, mjr dr Wiktor Kaliciński, doznał w tym momencie chwilowego załamania psychicznego.
Mózg Marszałka ważył 1460 gramów, kilka procent więcej niż przeciętny mózg człowieka. Ale to nie waga decydowała o nieprzeciętnych zdolnościach człowieka. W tamtym czasie badania mózgów znanych ludzi były modne. W Wilnie istniał Polski Instytut Badania Mózgu, kierowany przez Maksymiliana Rosego, profesora Uniwersytetu Stefana Batorego, kierownika katedry psychiatrii i kliniki neurologicznej. I tam właśnie trafił mózg Marszałka. Profesor Rose, uważany za twórcę polskich badań nad „cytoarchitektoniką mózgu” zabrał się do pracy, a jej pierwszym efektem była publikacja „Mózg Józefa Piłsudskiego”, opisująca nadzwyczaj dokładnie jego budowę. Był to tylko początkowy etap studiów nad mózgiem Marszałka, więc profesor ograniczył się tylko do uwagi, że zauważył niezwykłe zakręty mózgowe i „inne ważne szczegóły morfologiczne”. Dalsze badania miały być przeprowadzone pod mikroskopem.
Profesor Rose zmarł w listopadzie 1937 roku. Jego śmierć spowolniła lub przerwała prace nad badaniem mózgu Marszałka. Są relacje mówiące o tym, że mózg – nie wiadomo jednak czy cały – został pocięty na tysiące skrawków – preparatów do badań pod mikroskopem.
Co się stało z mózgiem, a także jego odlewami, po wrześniu 1939 roku? Być może został wywieziony do Moskwy, podczas pierwszej sowieckiej okupacji na przełomie września i października 1939 roku lub drugiej, od połowy 1940 do połowy 1941 roku. A w Moskwie istniał instytut zajmujący się mózgami słynnych ludzi. Badano tam, oczywiście, mózg Lenina. Jedna z hipotez mówi, że mózg Marszałka trafił do zbadania – jeszcze przed wojną – do Berlina, gdzie istniała podobna instytucja. Wydaje się to jednak mało realne, by Polacy zgodzili się na zbadanie mózgu Marszałka w innym kraju.