Farerski koszmar Michniewicza. Wyspy Owcze na drodze Polaków do Euro

Farerski koszmar Michniewicza. Wyspy Owcze na drodze Polaków do Euro

Dodano: 
Wyspy Owcze
Wyspy OwczeŹródło:pixabay.com
Wyspy Owcze robią wszystko, by zerwać z opinią amatorów lub "chłopców do bicia" wśród reprezentacji starających się o awans do wielkich turniejów.

W ostatnim czasie piłkarze Wysp Owczych pokonując zbliżonych do siebie rywali awansowali do wyższej dywizji piłkarskiej Ligi Narodów UEFA. Wyszło im to całkiem dobrze. Wreszcie są w stanie konkurować z drużynami, które kiedyś ich ogrywały bez większego trudu. Wszystko jest jednak efektem mozolnego procesu dziesiątek pasjonatów, którzy zajmują się szkoleniem piłkarskiego narybku na Wyspach Owczych.

Koszmar selekcjonera

Pamiętamy też aż za dobrze, że młodzieżówka Wysp Owczych w poprzednich eliminacjach do młodzieżowych Mistrzostw Europy dwa razy zremisowała z kadrą Czesława Michniewicza. Przegrywanie jednak nigdy nie było celem wyspiarzy. Chcieli osiągać sukcesy, mieć poczucie, że są w stanie rywalizować z drużynami w krajach podobnych do nich. To właśnie bycie liderem wśród krajów malutkich, gdzie futbol nie jest finansowany przy udziale dużych nakładów – jest celem Farerów.

Nie mogą liczyć na jakąkolwiek pomoc ze strony rządu. Wszystko rozstrzyga się między piłkarską centralą, a klubami. Państwo bezpośrednio nie daje nic na rozwój piłki. W takiej sytuacji wszystko pozostaje w gestii organu zarządzającego ligą. To dzięki niemu trenerzy dostają pieniądze na szkolenia, co automatycznie podnosi jakość treningów. Treningi często są przeprowadzane w niesprzyjających warunkach. Na Wyspach bardzo szybko robi się ciemno, przez większość miesięcy ciągle pada i wieje, a temperatura nie przekracza 10 stopni. Udaje się trenować na naturalnym boisku, do tego popularne jest przygotowywanie się pod balonem osłaniającym murawę.

Islandia przykładem

Problemem może być słabe przygotowanie fizyczne. Jednak wzorcem dla piłkarzy Wysp Owczych może być Islandia. W pewnym momencie zaczęła odnosić sukcesy. Stała się ona symbolem małego państwa, które mając bardzo ograniczone możliwości, jest w stanie pojechać na wielką imprezę, a nawet ograć na niej Anglików. Ich praca stała się dla Farerów inspiracją. Wyspiarze zaczęli w szkoleniu zwracać uwagę przede wszystkim na aspekt fizyczny, patrząc także na sposób gry reprezentacji Islandii.

Wyspy Owcze zaczęły grać w podobny sposób jak Islandczycy. Bez technicznych fajerwerków, ale odpowiedzialnie, przede wszystkim pod względem defensywnym. Skupieni od samego początku na jednym celu, konsekwentnie do niego dążący przez 90 minut.

Czytaj też:
Luis Enrique. Selekcjoner mistrzów świata?
Czytaj też:
Dramat Brazylii. Mundial 1950
Czytaj też:
Polacy po raz pierwszy na mundialu. Francja 1938

Źródło: DoRzeczy.pl