Cud kapitalizmu, ustroju, który przyniósł ludzkości niewyobrażalny w poprzednich epokach skok cywilizacyjny i technologiczny, a teraz, na naszych oczach, ginie, wyrażał się m.in. tym, że we wprowadzonym przezeń porządku przestała istnieć potrzeba zmuszania ludzi do pracy przemocą. Wydaje mi się, że mało kto sobie dziś z tego zdaje sprawę. Czytam te elaboraty o pańszczyźnie, których się ostatnio namnożyło (próżność podpowiada mi, że musiała mieć ta fala jakiś związek z rynkowym sukcesem mojego „Chama…”), i wszystkie one wypełnione są opisami, jak to się pan pastwił nad chłopem, chłostał, brał w dyby i krzywdził na inne sposoby. Prawie nikt nie zauważa, a jeśli nawet, to ledwie mimochodem, że nie była to ani żadna polska specyfika, ani nawet specyfika stosunków na wsi.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.