Tajemnicza posiadłość, kilka żon i pranie. Jak Amerykanie dopadli szefa Al-kaidy

Tajemnicza posiadłość, kilka żon i pranie. Jak Amerykanie dopadli szefa Al-kaidy

Dodano: 
Osama ibn Ladin, październik 2001 rok, Kabul (fragment fotografii)
Osama ibn Ladin, październik 2001 rok, Kabul (fragment fotografii) Źródło: Wikimedia Commons / Hamid Mir, CC BY-SA 3.0
11 września 2001 roku terroryści z organizacji Al-kaida dokonali ataku terrorystycznego na Stany Zjednoczone. Ten dzień zmienił bieg dziejów świata. Jak Amerykanie polowali na przywódcę Al-kaidy?

11 września 2001 roku to jeden z najczarniejszych dni w historii Stanów Zjednoczonych.

Porwane samoloty

11 września 2001 roku około godziny 8:45 samolot Boeing 767 linii American Airlines uderzył w północną ścianę World Trade Center w Nowym Jorku. Uderzenie pozostawiło ogromną dziurę w okolicy 80 piętra wieżowca (miał on 110 pięter). W jednej chwili zginęły setki ludzi, a dziesiątki zostały uwięzione na wyższych piętrach. Wszystko było na żywo transmitowane w telewizji. Początkowo wszystko wydawało się tylko tragicznym wypadkiem, lecz kilkanaście minut później kolejny Boeing 767 linii United Airlines pojawił się nad Nowym Jorkiem i wykonując dziwny manewr skręcił w stronę WTC, i uderzył w bliźniaczą wieżę World Trade Center na wysokości 60 piętra. Kolizja spowodowała potężną eksplozję. Płonący gruz spadł na okoliczne budynki oraz znajdujące się na dole ulice. Cała Ameryka zamarła z przerażenia. Dopiero wtedy wszyscy pojęli, że doszło do zamachu.

Zamach na World Trade Center 11 września 2001 r.

Gdy oczy całych Stanów Zjednoczonych, a chwilę później także świata – zwrócone były w stronę płonących wież World Trade Center, kolejny samolot American Airlines (Boeing 757) okrążył centrum Waszyngtonu i o godzinie 9:45 uderzył w zachodnie skrzydło Pentagonu. Zawaliła się spora część budynku, wszystko stanęło w płomieniach. Na miejscu zginęło 125 żołnierzy i cywilów oraz 64 osoby, które znajdowały się na pokładzie porwanego samolotu.

O godzinie 10:00 południowa wieża World Trade Center zawaliła się. Stal konstrukcyjna wieżowca, zbudowana tak, aby wytrzymać wiatry przekraczające 250 kilometrów na godzinę i duży pożar, nie była w stanie wytrzymać ogromnego ciepła wytwarzanego przez płonące paliwo do silników samolotowych. W World Trade Center i jego okolicach zginęło blisko 3 tysiące osób, w tym aż 343 strażaków i ratowników medycznych oraz 60 funkcjonariuszy policji, którzy brali udział w ewakuacji ludzi uwięzionych na wyższych piętrach wieżowców. 10 tysięcy osób zostało rannych. Spośród wszystkich znajdujących się wewnątrz WTC w chwili ataku, przeżyło zaledwie 6 osób.

Pentagon po pożarze wywołanym przez atak 11 września 2001 roku

W tym samym czasie czwarty samolot – lecący do Kalifornii United Flight 93 – został porwany około 40 minut po opuszczeniu międzynarodowego lotniska Newark w New Jersey. Samolot miał opóźnienie i właśnie wtedy pasażerowie dowiedzieli się o tragedii, która rozgrywała się właśnie w Nowym Jorku oraz w pobliżu Pentagonu. Ludzie zrozumieli, że ich samolot został uprowadzony i postanowili zapobiec tragedii, unieszkodliwiając porywaczy.

Jeden z pasażerów, Thomas Burnett, zdążył jeszcze zadzwonić do żony i powiedzieć: „Wiem, że wszyscy zaraz umrzemy. Jest nas trzech, którzy zamierzają coś z nimi [porywaczami] zrobić. Kocham cię”. Sandy Bradshaw, stewardessa, także zadzwoniła do męża i wyjaśniła, że udało się jej dostać do kuchni i napełnić dzbanki wrzącą wodą. Jej ostatnie słowa brzmiały: „Wszyscy biegną do pierwszej klasy. Muszę już iść. Do widzenia”.

Słupy światła symbolizujące dwie wieże World Trade Center

Pasażerowie stoczyli walkę z porywaczami. Nie wiadomo, co wydarzyło się na pokładzie samolotu, lecz podejrzewa się, że kilku pasażerów i stewardessa zaatakowali kokpit przy pomocy gaśnicy. Ich działanie przyniosło skutek, a porywacze zostali unieszkodliwieni. Samolot nie dotarł do celu – rozbił się na polu w zachodniej Pensylwanii o godzinie 10:10. Na pokładzie znajdowało się 45 osób, wszystkie zginęły. Przypuszcza się, że zamachowcy zamierzali zaatakować Biały Dom, Kapitol lub jedną z elektrowni jądrowych na wschodnim wybrzeżu. Bohaterska postawa pasażerów udaremniła zamach.

Napastnikami byli islamscy terroryści powiązani z Al-kaidą. Prawdopodobnie pochodzili z Arabii Saudyjskiej. Atak na Stany Zjednoczone miał być karą za wsparcie Ameryki dla Izraela, zaangażowanie w Zatoce Perskiej i amerykańską obecność wojskową na Bliskim Wschodzie. Niektórzy z terrorystów z 11 września mieszkali w Stanach Zjednoczonych od ponad roku i brali lekcje latania w amerykańskich szkołach lotów komercyjnych; inni przyjechali do USA tuż przed atakami.

Poszukiwania ibn Ladina

Po 11 września 2001 roku i ataku na Nowy Jork, w którym zginęło 2977 osób, przywódca Al-kaidy Usama ibn Ladin (Osama bin Laden) ukrywał się w afgańskich górach lub północnym Pakistanie. Jego rodzina przebywała w różnych miejscach, rozrzucona w kilku krajach. Jednak w 2004 roku terrorysta czuł się coraz bardziej bezpieczny i pewny, że Stany Zjednoczone dawno zgubiły jego trop.

Właśnie wtedy najbardziej poszukiwany człowiek na świecie rozkazał swojemu ochroniarzowi kupić ziemię, zatrudnić architekta i zbudować fortecę w Abbottabad w Pakistanie. Posiadłość miała być wystarczająco duża, aby pomieścić całą jego rodzinę (ibn Ladin miał trzy żony i około 20 dzieci). Niejaki Ibrahim zakupił na swoje nazwisko nieruchomość wartą 50 tysięcy dolarów i zatrudnił architektów, którzy zaprojektowali dom zgodnie z wymogami ibn Ladina. Dom miał dwa piętra, cztery sypialnie na parterze, cztery kolejne na pierwszym piętrze ­– każda posiadała własną łazienkę. Na najwyższym piętrze znajdowała się sypialnia, łazienka, gabinet i taras do użytku wyłącznie ibn Ladina. W 2005 roku członkowie rodziny szefa Al-kaidy zaczęli się wprowadzać.

Osama bin Laden (po prawo) w towarzystwie pakistańskiego dziennikarza

Ibrahim, który był oficjalnie właścicielem posiadłości oraz cała jego rodzina regularnie „kręcili się” wokół posiadłości. Mieszkali oni jednak w małym aneksie przy domu, a nie w głównym budynku.

W posiadłości szefa Al-kaidy przestrzegano rygorystycznych środków bezpieczeństwa, nie chcąc zwracać na siebie uwagi. Żony i dzieci ibn Ladina rzadko, jeśli w ogóle, opuszczali posiadłość — z wyjątkiem najmłodszej żony Amali, która dwukrotnie przebywała w szpitalu podczas porodów, zawsze pod przybranym nazwiskiem i udając głuchoniemą, aby uniknąć niezręcznych pytań.

W ten sposób ibn Ladin mieszkał dość wygodnie przez kilka lat, lecz w tym czasie CIA wcale nie porzuciła śledztwa. W 2010 roku pakistański informator zauważył w Peszawarze mężczyznę, którego uważano za Ibrahima, długoletniego ochroniarza ibn Ladina.

W sierpniu 2010 roku biały jeep Ibrahima doprowadził CIA do wysokiego ogrodzenia zakończonego drutem kolczastym. Na miejscu zauważono trzy kobiety i ośmioro dzieci.

Barack Obama, Joe Biden i Hillary Clinton obserwujący postępy operacji Neptune Spear, zakończonej śmiercią Usamy ibn Ladina (2011)

Nieruchomość ta zwróciła uwagę CIA, gdyż odznaczała się na tle innych posiadłości. Nie doprowadzono do niej linii telefonicznych ani dostępu do Internetu, pomimo tego, że ktokolwiek ją zbudował, był z pewnością wystarczająco zamożny, by pozwolić sobie na taki luksus. Do tego zauważono, że na podwórzu, obok głównego domu, znajduje się drugi, mniejszy dom. W głównym budynku uwagę zwracała bardzo mała ilość okien i dziwny balkon na najwyższym piętrze – z trzech stron otoczony murem.

CIA założyła kryjówkę w pobliżu tajemniczego kompleksu, aby przeprowadzić obserwacje. Zauważono np., że podczas, gdy wszyscy sąsiedzi wokół wystawiali regularnie śmieci przed posesje, w tajemniczym budynku śmieci nigdy się nie pojawiały – musiały być więc na miejscu palone.

Do tego w niewielkiej fortecy znajdowała się mała farma, gdzie prócz warzyw, hodowano kurczaki, a nawet krowy. To wszystko zaczęło układać się w logiczną całość. Ostateczną wskazówką, że w murach dziwnego domu znajduje się ibn Ladin okazały się jednak… sznury do bielizny. Każdego dnia kobiety wywieszały na nich damskie ubrania, bieliznę dziecięcą i pieluchy, a także shalwar kameez, strój noszony przez mężczyzn. Było to znacznie więcej niż mogły nosić, zauważone wcześniej, trzy kobiety i ośmioro dzieci.

Usama ibn Ladin został ostatecznie wytropiony oraz zabity. 2 maja 2011 roku podczas operacji pod nazwą Trójząb Neptuna, komandosi z Navy SEALs zlikwidowali szefa Al-kaidy.

Czytaj też:
Od telegrafu do do konwencji za miliony dolarów. Z dziejów USA
Czytaj też:
Z dziejów zamachów na prezydentów USA. Ostatnio próbowano zabić Reagana
Czytaj też:
Afera Watergate. Ameryką nie od dziś wstrząsają polityczne burze

Opracowała: Anna Szczepańska
Źródło: DoRzeczy.pl