Bestia na czele NKWD. Czy Beria zabił Stalina?
  • Piotr ZychowiczAutor:Piotr Zychowicz

Bestia na czele NKWD. Czy Beria zabił Stalina?

Dodano: 
Ławrientij Beria
Ławrientij Beria Źródło: Wikimedia Commons
Szef NKWD został rozstrzelany nie za swoje liczne zbrodnie, ale dlatego, że próbował rozmontować komunizm

Piotr Zychowicz: Czy Beria zabił Stalina?

Prof. Françoise Thom: Śmierć Stalina owiana jest tajemnicą. Nie można wykluczyć, że Stalin został otruty. Wskazuje na to fakt, że informacje o jego stanie w ostatnich godzinach życia nigdy nie zostały ujawnione. Na przykład to, że wymiotował krwią. Jeżeli rzeczywiście dyktator został zamordowany, to Beria na pewno maczał w tym palce.

Nie musiał go przecież wcale truć. Wystarczy, że zabronił udzielenia mu pomocy.

Tak rzeczywiście było. Nieprzytomnego Stalina na podłodze daczy znaleźli strażnicy. Położyli go na kanapie i zadzwonili do Berii. Gdy Beria przybył na miejsce, zaczął na nich krzyczeć: „Nie widzicie, że towarzysz Stalin śpi!? Nie wolno mu przeszkadzać”. W efekcie dyktatora przez całą noc pozostawiono bez opieki medycznej. Gdy wreszcie na miejsce przybyli lekarze, jego stan był już beznadziejny. Obie te wersje – otrucie i nieudzielenie pomocy, wcale się nie wykluczają. Być może Beria nie chciał, żeby lekarze zbyt szybko zbadali Stalina, bo mogliby wykryć ślady trucizny i podać mu serum.

Córka Stalina wspominała, że gdy Stalin konał, Beria nie potrafił ukryć swojej radości.

A, to akurat nic wyjątkowego. Wszyscy członkowie politbiura poczuli wtedy wielką ulgę.

Każdy z nich miał nadzieję, że go zastąpi?

Oczywiście. Walka o sukcesję rozpoczęła się natychmiast, jeszcze nad jego łóżkiem. Naturalnym następcą dyktatora był Gieorgij Malenkow, którego Stalin w 1952 r. namaścił na swojego sukcesora.

Rozumiem, że Beria miał inny plan.

Oczywiście. Chciał sam zgarnąć władzę. Rozumiał jednak, że po śmierci Stalina drugi Gruzin nie może rządzić Związkiem Sowieckim. Dlatego wymyślił następujący wariant: Malenkow będzie tytularnym liderem, marionetką. A on będzie rządził państwem z drugiego siedzenia. To nawet działało przez pierwsze kilka miesięcy.

W książce ten okres nazwała pani „blitzkriegiem” przeciwko komunizmowi.

Beria natychmiast zainicjował serię głębokich reform. Reform idących znacznie dalej niż pierestrojka wprowadzona 40 lat później przez Michaiła Gorbaczowa. Beria doskonale rozumiał bowiem, że system komunistyczny jest niewydolny i absurdalny. Postanowił więc przywrócić w Sowietach własność prywatną.

Gdyby mu się udało, byłaby to prawdziwa kontrrewolucja.

Ławrientij Beria w l. 20-tych

Komunizm jako system przestałby istnieć. Zostałaby tylko fasada. Beria chciał zlikwidować kontrolę partii nad gospodarką, znieść centralne planowanie. „Niech partia zajmie się propagandą – mówił – ale niech nie wtyka nosa w ekonomię”. Od rządzenia miał być rząd, a nie komunistyczni fanatycy ani doktrynerzy, którzy knocili wszystko, czego się dotknęli. Już w przemówieniu wygłoszonym na pogrzebie Stalina Beria mówił tylko o „rządzie”, a nie wymienił słowa „partia”. To było bardzo wymowne.

Czyli Beria chciał zrobić dokładnie to, co w latach 90. zrobili chińscy komuniści?

Tak, to dobre porównanie.

W takim razie to dobrze, że mu nie wyszło. Wolnorynkowe reformy wzmocniłyby Związek Sowiecki i być może istniałby do dziś.

To wydaje mi się mało prawdopodobne. Proponowane przez niego zmiany szły dalej, niż to zrobili Chińczycy. Wiele z nich uderzało w samo serce komunizmu. Beria chciał rozmontować cały blok wschodni. Zjednoczyć Niemcy, wycofać Armię Czerwoną z demoludów i poluzować uścisk, w jakim Moskwa trzymała republiki: Gruzję, Ukrainę, Łotwę, Litwę… To by doprowadziło do implozji komunizmu. Czyli w latach 50. nastąpiłoby to, co nastąpiło na przełomie lat 80. i 90. Historia uległaby przyspieszeniu.

Wprowadzenie wolnego rynku wzmocniło jednak Chiny. Przed tymi reformami Chiny znajdowały się na skraju upadku, a dziś są mocarstwem.

W Chinach Mao jest uznawany za świętego. Marksizm-leninizm jest tam nadal oficjalną ideologią. Nikt nie ośmiela się jej krytykować. A Beria w 1953 r. robił to nagminnie. Jest taka scena, kiedy Berię odwiedza słynny sowiecki reżyser propagandzista Micheil Cziaureli. Przyniósł on Berii scenariusz hagiograficznego filmu w Stalinie. Zamiast spodziewanej pochwały dostał jednak burę. „Zapomnij o tym śmieciu! – krzyczał Beria. – Stalin był łajdakiem, draniem, tyranem! Przez niego żyliśmy w strachu! Sterroryzował cały naród! Jego władza opierała się tylko na strachu! Dzięki Bogu pozbyliśmy się go!”. W Chinach nikt nie ośmieliłby się tak mówić o Mao.

Czytaj też:
Komunistyczne imperium donosicieli. Rekordzista wydał 230 osób

Wróćmy więc do Związku Sowieckiego. Przecież podobne reformy już raz tam przeprowadzono. Mam na myśli leninowski NEP (nowa ekonomiczna polityka) z lat 20. To uratowało władzę bolszewików, a nie doprowadziło do jej upadku.

To prawda, ale zmiany Berii, w przeciwieństwie do NEP, destabilizowałyby system. Po ich wprowadzeniu Związek Sowiecki nie byłby już Związkiem Sowieckim. To byłoby zupełnie inne państwo.

Mówiła pani o przywróceniu własności prywatnej i wycofaniu się z Europy Wschodniej. Co jeszcze planował?

Chciał zerwać z absurdem kolektywizacji i rozpuścić więźniów archipelagu GUŁag. To on zainicjował wielką amnestię, która po śmierci Stalina objęła połowę więźniów obozów.

Zwolnienie więźniów GUŁagu nie wypływało chyba z jego humanitaryzmu. GUŁag był po prostu nieopłacalny, przynosił straty.

To był argument, na jaki Beria powoływał się, kiedy rozmawiał z innymi członkami politbiura. Co naprawdę sądził? Jaka była jego prawdziwa motywacja? Tego nie wiemy. Zostały po nim tylko papiery urzędowe. Nie zostawił dzienników, żadnych osobistych notatek. Większość informacji o jego prywatnym życiu pochodzi z opowieści jego syna, Sergo, z którym przeprowadziłam wiele długich wywiadów.

Jakoś trudno mi uwierzyć, że wieloletni szef NKWD, człowiek odpowiedzialny za Katyń, masakry więzienne 1941 r., wojenny i powojenny terror, nagle zamienił się w gołąbka.

I to jest właśnie wielka tajemnica Berii. To właśnie ta tajemnica tak mnie zafascynowała, że postanowiłam napisać jego biografię. Z jednej strony zbrodniarz, krwawy kat. A z drugiej wielki reformator. Jak dwie tak różne osoby mogły się pomieścić w jednym ciele? Jak on to godził? Czy się zmienił? A może zawsze uważał komunizm za absurdalny system, tylko dopóki żył Stalin, dopóty bał się tego powiedzieć głośno.

To prawdopodobne?

On był podwójnym agentem już w trakcie rewolucji. Swoją karierę zaczynał przecież w walczącej o wolność Azerbejdżanu partii Musawat. A jednocześnie potajemnie współpracował z Brytyjczykami. Czerwoni wpakowali go nawet do więzienia. Potem, już jako sekretarz partii komunistycznej w Gruzji, torpedował wiele rozkazów Moskwy. Prowadził własną, misterną grę.

Czy on w ogóle kiedykolwiek był komunistą?

Nie, nie był. Akurat co do tego nie mam wątpliwości. Nigdy nie wierzył w tę ideologię. Bolszewizm to był dla niego wybór życiowy, a nie ideowy. Był wielkim karierowiczem. Kochał władzę. Chciał się piąć po szczeblach kariery w Związku Sowieckim i świetnie sobie radził w systemie komunistycznym, ale nie wierzył w jego dogmaty.

Woroszyłow, Mołotow, Stalin i Jeżow

Po co Beria chciał rozmontować ten system? Źle mu się nie wiodło.

To jest właśnie kluczowe pytanie. Na pewno nie zrobił tego dla kariery. Przecież gdyby w 1953 r. się nie wychylił, mógłby spokojnie dożyć późnej starości, opływając w apanaże i luksusy. A jednak zdecydował się na podjęcie tego olbrzymiego ryzyka.

Często między biografem a jego bohaterem tworzy się specjalna więź. Czy pani przypadkiem nie lubi Berii?

Nie, nie lubię. Czytałam wiele dokumentów o tym, jak sadystycznie znęcał się nad ludźmi. O zbrodniach, które popełniono na jego rozkaz. Był to człowiek o osobowości zdecydowanie antypatycznej. Przyznaję jednak, że bardzo mnie ciekawi jako człowiek. Złożoność tej postaci, jej wieloznaczność jest fascynująca.

Wróćmy do roku 1953. Jaki błąd popełnił Beria?

Był zbyt pewny siebie. Nie docenił innych członków politbiura – na czele z Chruszczowem. Uważał, że ci ludzie będą bez szemrania wykonywać jego polecenia. Tymczasem oni, w przeciwieństwie do niego, byli komunistami. I nie chcieli niczego zmieniać. Jego propozycje były dla nich herezją. Reforma systemu tak wciągnęła Berię, że nie dostrzegł, iż przeciwko niemu zawiązał się spisek…

Zaskoczyli go?

Tak, całkowicie.

Artykuł został opublikowany w 1/2017 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.