Maximilien de Robespierre. Krwawy przywódca rewolucji francuskiej

Maximilien de Robespierre. Krwawy przywódca rewolucji francuskiej

Dodano: 
Maximilien de Robespierre
Maximilien de Robespierre Źródło:Wikimedia Commons / CC0
Maximilien de Robespierre to jeden z przywódców wielkiej rewolucji francuskiej. Dla jednych wizjoner, dla innych krwawy despota, który pod pozorem walki o wolność zaprowadzał pełne przemocy rządy.

Maximilien de Robespierre zwykł mawiać, że tylko Wielki Terror może przynieść uzdrowienie zgniłemu i przestarzałemu systemowi, jakim była monarchia. Chciał likwidacji wszelkich tradycji, odrzucenia Boga i wykreślenia Kościoła z życia społecznego. Za sprawą jego i związanych z nim stronnictw, jak jakobini czy jeszcze bardziej radykalni „wściekli”, Robespierre posłał na gilotynę tysiące ludzi.

*

Maximilien Marie Isidore de Robespierre urodził się 6 maja 1758 roku w mieście Arras we Francji. Jego ojciec miał także na imię Maximilien. Matką była Jacquelin Carraut, która zmarła kiedyprzyszły rewolucjonista miał kilka lat. On i jego rodzeństwo zostali oddani na wychowanie dziadkom (rodzicom matki).

Maximilien de Robespierre był dość dobrze wykształcony. Pomimo, że dziadkowie byli religijni i w duchu wiary starali się wychować swoje wnuki, Robespierre już jako nastolatek określał się jako deista. Interesowały go pisma ówczesnych popularnych myślicieli oświecenia, jak Jean Jacques Rousseau, Denis Diderot i Wolter. Mimo swojego sceptycznego podejścia do wiary, to dzięki pomocy miejscowego biskupa zyskał stypendium, które pozwoliło mu studiować w Paryżu. Ukończył prawo na Sorbonie, po czym wrócił do Arras, gdzie został znanym adwokatem. Był popularny wśród najniższych stanów, często udzielał biednym bezpłatnej pomocy prawnej.

Robespierre interesował się poezją, literaturą, filozofią i polityką. Od 1788 roku brał udział w dyskusjach nad kształtem Stanów Generalnych, które miały zostać zwołane przez króla Ludwika XVI. Został wybrany również deputowanym stanu trzeciego z miasta Arras.

Rewolucja francuska

Jako deputowany Robespierre miał większe możliwości działania. Zyskiwał popularność. Kiedy stan trzeci ogłosił się Zgromadzeniem Narodowym, Robespierre był już dość znaną postacią ruchu rewolucyjnego.

Robespierre, Danton i Marat na obrazie Alfreda Loudeta, 1882 r.

Od początku rewolucji francuskiej należał do lewicy (określenia „lewica” i „prawica” pochodzą od zajmowanych w Zgromadzeniu Narodowym miejsc). Był założycielem i przywódcą Klubu Jakobinów. Początkowo opowiadał się przeciwko karze śmierci, jednak z czasem zmienił zdanie. Z chwilą uwięzienia króla Ludwika XVI zaczął wygłaszać mowy, w których przekonywał o konieczności jego zabicia (Ludwika zgilotynowano 21 stycznia 1793 roku). W czerwcu 1793 roku, po obaleniu Żyrondy, wszedł do Komitetu Ocalenia Publicznego, a jego wpływy były coraz większe.

Przywódca jakobinów był typowym, choć doprowadzonym do skrajności, przykładem „człowieka Oświecenia” – wierzył w potęgę Rozumu, odrzucał wszystko to, co nie dało się racjonalnie wyjaśnić. Robespierre był zaciekłym przeciwnikiem Kościoła Katolickiego. Choć rewolucja francuska od samego początku była skrajnie antykościelna, to właśnie na rządy Robespierre’a przypadło apogeum prześladowań Kościoła i duchownych, a także walka z wszelkimi pozostałościami tradycji i dawnej Francji.

Walka z Kościołem

Jakobini chcieli, aby ludzie odrzucili Boga, a w jego miejsce postawili Rozum. Kult Rozumu nic jednak ludziom nie ofiarowywał. Rozum nie był w stanie zastąpić wiary w Bożą miłość, łaskę i zbawienie wieczne. Jakobini postanowili wówczas zastąpić nieokreślony Rozum innym „bytem”, czyli Istotą Najwyższą. To pseudo „bóstwo”, personifikację Rozumu wprowadzono na ołtarze, m.in. do świętej dla wielu katedry Notre Dame. Ludzie, wierni Kościołowi i Bogu zaczęli być siłą zmuszani do oddawania czci Istocie Najwyższej.

Beszczeszczenie grobów w bazylice Saint-Denis. Obraz Huberta Roberta

Kościoły w całej Francji bezczeszczono podczas świętokradczych „nabożeństw”, w czasie których dochodziło nawet do stosunków seksualnych na poświęconych ołtarzach. Najświętszy Sakrament deptano i prześmiewczo spożywano, parodiując udzielanie przez kapłanów komunii świętej podczas Eucharystii. Organizowano także święta w miastach – wielkie procesje, w trakcje których skąpo ubrana kobieta uosabiać miała otoczoną „kultem” Istotę Najwyższą.

Oprócz ataków na Kościół Katolicki, na celowniku Wielkiego Terroru znalazła się także francuska historia i tradycja. Święte dla Francuzów miejsce, jakim jest bazylika Saint-Denis, miejsce koronacji i pochówku królów, została wielokrotnie zbezczeszczona. Szczątki władców wyciągano z grobów, deptano, kruszono. Obliczono, że zniszczono kości m.in. 42 królów i 32 królowych oraz kilkudziesięciu książąt i duchownych. Ich posągi, wizerunki i rzeźby „gilotynowano”, obcinano im ręce i nogi, a wszelkie wartościowe przedmioty rozkradziono. Niektóre szczątki, jak mówią współczesne badania archeologiczne, były wielokrotnie wykopywane. Za każdym razem zabierano z grobu kolejne kości. W Reims natomiast publicznie rozbito ampułkę na oleje koronacyjne.

Pod koniec 1793 roku nie działał w Francji żaden kościół. Księża, którzy nie zostali jeszcze wtedy zamordowani już dawno przeszli (najczęściej ze strachu) na stronę rewolucji podpisując tzw. konstytucję cywilną kleru.

Obrazek satyryczny "Robespierre gilotynuje kata po zgilotynowaniu wszystkich Francuzów"

W czasie Wielkiego Terroru aresztowano około 300 tysięcy osób – „wrogów rewolucji”. 10 tysięcy zmarło w więzieniach, a około 17 tysięcy poniosło śmierć na gilotynie w trakcie publicznych egzekucji, które stały się codziennością Paryża. Ścinano średnio 46 osób dziennie.

Terror, jaki Robespierre wprawił w ruch trudno było zatrzymać. Codziennie odnajdywano kolejnych wrogów ludu. W końcu machina przemocy rozpędziła się tak bardzo, że nawet dla otoczenia Robespierre’a stało się to zbyt niebezpieczne. 27 lipca 1794 roku został on aresztowany przez Zgromadzenie Narodowe.

Następnego dnia trafił w to samo miejsce, gdzie z jego rozkazu zginęło tyle tysięcy jego rodaków. Robespierre został ścięty 28 lipca 1794 roku wieczorem na Placu Rewolucji. W kolejnych dniach zgilotynowano 82 jego największych zwolenników. Wielki Terror dobiegł końca, choć nie był to jeszcze koniec rewolucji.

Wielka rewolucja francuska to nie walka o prawa „stanu trzeciego”. To terror, który pochłonął tysiące ludzi i na zawsze zmienił historię świata. Na symbol rewolucji dużo bardziej niż Bastylia zasługuje gilotyna.

Czytaj też:
Głowy obrońców obnoszono po ulicach. Zdobycie Bastylii to żaden powód do świętowania
Czytaj też:
Wandea. Powstanie i ludobójstwo. Nierozliczona zbrodnia rewolucyjnej Francji
Czytaj też:
Edmund Burke. Przeciwko rewolucji oraz grzechom złudnego postępu

Źródło: DoRzeczy.pl