Spośród trwających trzy lata zmagań o granice Rzeczypospolitej najpoważniejsza i najcięższa była wojna z Rosją Sowiecką. Rządzący nią bolszewicy dążyli do budowy komunistycznego totalitaryzmu, który – jak liczyli – najpierw rozciągnie się na Europę, a w końcu – na cały świat. Nie był to system tożsamy z imperializmem i samowładztwem dawnej Rosji, jak powszechnie sądzono, także w Polsce, lecz – jak pisał później wybitny jego znawca Józef Mackiewicz – wynalazek psychologiczny przeistaczający wielotorowość ludzkiej inicjatywy w jednotorowego robota, odzierający człowieka „z wolności osobistej i godności ludzkiej”, okupujący nie tylko dane państwo, „ale każdy dom rodzinny, myśl ludzką, psychikę narodową”. Ponieważ system ten nakłada „kaganiec na każdą wolną myśl i słowo, stanowi największe zagrożenie dla rozwoju każdej kultury. Nie tylko polskiej, ale każdej”.
Wszystkie opisane procesy były możliwe, gdyż towarzyszył im nieznany wcześniej w tak powszechnej skali terror, przemoc, która – jak pisze współczesny znawca komunizmu Thierry Wolton – „jest nierozerwalnie związana z reżimami komunistycznymi”. Wyjątkowo trafna jest więc opinia, że dla Polaków przeciwstawienie się najazdowi bolszewickiemu było wojną o wszystko; przegrana oznaczała bowiem coś więcej niż tylko utratę dopiero co odzyskanej niepodległości.
Wojna daleka od wyobrażeń
Wspomniane cechy i zamierzenia powstającego od listopada 1917 r. totalitaryzmu komunistycznego nie były wówczas zwykle dostrzegane. O ile jednak Polacy powszechnie chcieli bronić dopiero co odzyskanej niepodległości, o tyle państwa Zachodu nie brały poważnie pod uwagę niebezpieczeństwa, które niósł ze sobą komunizm, nie mówiąc już o przeciwdziałaniu – trudno bowiem za takie uznać osławioną, a wyolbrzymioną przez propagandę sowiecką interwencję w czasie wojny domowej. Co więcej, były gotowe poświęcić Polskę dla zaspokojenia pretensji bolszewickiego reżimu.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.