Wielką wdzięczność winniśmy wszyscy okazać Łukaszowi Adamskiemu i Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia za wydanie niezwykle ciekawego zbioru dokumentów dotyczących stosunków polsko-sowieckich z lat 1939–1945. Czytając te poruszające teksty z lat, gdy wolna Polska była powoli osaczana przez Stalina przy bierności Churchilla i Roosevelta, natrafiłem na zapomnianą dziś postać ks. Stanisława Orlemańskiego.
Ten amerykański ksiądz katolicki polskiego pochodzenia urodził się w 1889 r. w Erie w USA jako syn robotnika pracującego w warsztacie naprawy wagonów, który wyemigrował do Ameryki wraz z żoną z Poznania w 1876 r. Orlemański wybrał powołanie kapłańskie i działał wśród Polonii na terenie stanu Michigan i w kanadyjskim Montrealu. Jako duszpasterz polonijny zdobył sporą popularność. Tym atrakcyjniejszym kąskiem do zwerbowania był ks. Orlemański dla „dyrygenta” sieci sowieckiego wywiadu w USA Bolesława Geberta.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.