Konie zostały udomowione ponad 5 tys. lat temu na stepach dzisiejszego Kazachstanu. W tym czasie były to niewielkie zwierzęta, nie większe od tarpanów czy kuców. Do jazdy wierzchem nadawały się słabo, jeszcze mniej do walki, chociażby z tego powodu, że wojownik wraz z uzbrojeniem i pancerzem ważył po prostu zbyt dużo. Dlatego też pojawiły się bojowe wozy konne, zwane dziś rydwanami. Był to rewolucyjny wynalazek, dzięki któremu ludy indoeuropejskie – a więc nasi przodkowie – opanowali pół świata. Rydwanów używali bohaterowie wojny trojańskiej, toczonej w XII w. p.n.e., później zaczęły jednak wychodzić z użycia i już w czasie wojen Greków z Persami walczono z końskich grzbietów.
Jednak zarówno w Grecji, jak i w Rzymie podstawą sił zbrojnych byli wciąż żołnierze piechoty. Konnica bywała użyteczna, ale z rzadka służyła do walki, częściej do zwiadu oraz do pościgu. Ten, kogo stać było na konia, mógł szybko stać się bogaczem, zbierając po prostu porzucony podczas ucieczki dobytek przegranych.
Konnica rzadko służyła do walki, przede wszystkim dlatego, że koni było niewiele, były więc one drogie i niechętnie ryzykowano ich zdrowie w zamieszaniu bitewnym. Istniał jednak jeszcze powód czysto techniczny: na koniach potrafiono jeździć, ale z walką było już gorzej. Brak było drobnych, zdawałoby się, udogodnień: właściwego siodła, wędzidła, ostróg czy strzemion. Każdy zadany cios mógł zakończyć się upadkiem z wierzchowca, każdy przyjęty cios również… Jednym z nielicznych wodzów starożytności, który kawalerią rozstrzygał bitwy, był Aleksander, ale nosił on przydomki Macedoński (czyli miał skąd czerpać konie) oraz Wielki (a więc potrafił rozwiązać nawet największe problemy).
Różne podaje się daty zakończenia starożytności i początku średniowiecza, ale wszystkie one związane są z koniem, a właściwie ze zmianą trybu walki z pieszej na konną. Doskonałą datą dzienną jest 9 sierpnia 378 r., gdy pod Adrianopolem Goci pokonali Rzymian. Była to na wiele stuleci ostatnia walna bitwa, w której jedna ze stron – ta przegrana – opierała swoją potęgę na piechocie. Przez kolejne tysiąc lat piechota była tylko tłem dla jazdy.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.