Koniec Nowego Rzymu. Triumf islamu i szok dla chrześcijaństwa
  • Anna SzczepańskaAutor:Anna Szczepańska

Koniec Nowego Rzymu. Triumf islamu i szok dla chrześcijaństwa

Dodano: 
Fausto Zonaro, Przeciąganie okrętów do Złotego Rogu podczas oblężenia Konstantynopola, 1453 rok
Fausto Zonaro, Przeciąganie okrętów do Złotego Rogu podczas oblężenia Konstantynopola, 1453 rok Źródło:Wikimedia Commons
Zajęcie Konstantynopola było ostatnim aktem podbojów muzułmańskich na terenach Cesarstwa Bizantyńskiego. Upadek nastąpił 29 maja 1453 roku przy dźwiękach kościelnych dzwonów Konstantynopola oraz przy przeraźliwym hałasie islamskich trąb.

Wojska tureckie stawały pod Konstantynopolem wiele razy, ale miasta nigdy nie zdobyto. Konstantynopol nigdy nie dostał się w ręce wroga zdobyty uprzednio zbrojnie; w 1204 roku krzyżowcy weszli doń po ucieczce cesarza, kiedy otwarto im bramy.

Krąg się zacieśnia

W roku 1444 na tronie w Adrianopolu, jako współrządzący, zasiadł Mehmed II, nazwany dopiero po latach Zdobywcą. W 1444 roku miał lat 12, a jego ojciec Murad II lada chwila miał stać się słynny z powodu zwycięstwa nad wojskami chrześcijańskimi pod Warną. Krótko po tych wydarzeniach Mehmed zaczął rozmyślać nad ostatecznym, jego zdaniem, pognębieniem chrześcijaństwa, co mogłoby nastąpić, jeśli Osmanowie zajęliby Konstantynopol.

Przygotowania do zajęcia Nowego Rzymu ruszyły na dobre w 1451 roku po śmierci Murada II. Pozycja Mehmeda była wtedy bardzo słaba. Choć z jego rozkazu zginęli wszyscy jego bracia, którzy mogli zagrażać jego pozycji, to wciąż nie mógł być spokojny o tron. Mehmed potrzebował potężnego sukcesu, aby utrzymać się u władzy. Zdobycie Konstantynopola byłoby właśnie czymś takim.

Na początku lat 50. XV wieku Turcy w pełni kontrolowali cieśninę Bosfor. Z rozkazu Mehmeda u jej brzegów wybudowano twierdzę Anadolu Hisar (naprzeciwko istniejącej Rumeli Hisar), co sprawiło, że kontrola została jeszcze wzmocniona. Żaden statek nie przepłynął przez Bosfor bez wiedzy sułtana. Dopiero budowa twierdz otrzeźwiła część Europejczyków – choć zaledwie Wenecjan i Genueńczyków, którzy do tej pory czerpali ogromne dochody jako pośrednicy handlowi pomiędzy Azją i Europą. Ich wpływy zostały zagrożone, toteż zdecydowali się ruszyć na pomoc Bizancjum.

Mehmed II Zdobywca

W listopadzie 1452 roku Genueńczycy wysłali do Konstantynopola dwie galery wiozące siedmiuset zbrojnych. Jako ochotnik przybył z Genui wybitny dowódca Giovanni Giustiniani Longo, którego cesarz Konstantyn XI Paleolog mianował od razu dowódcą całych sił lądowych. Wszyscy wiedzieli, że wojna z Osmanami jest tylko kwestią czasu.

Na przełomie 1452 i 1453 roku przybyło do Konstantynopola kilka statków z Wenecji, w tym ogromny okręt pod dowództwem Giacomo Coco oraz mniejsze jednostki Gabriela Trevisano. Ostatecznie Konstantyn XI dysponował 26 okrętami. Genua i Wenecja wystawiły po 5 jednostek, Kreta – 3, Ankona, Aragon i Francja – po jednej. Pozostałe okręty należały do floty bizantyńskiej. Choć Konstantyn XI wysyłał do Europy liczne poselstwa błagając o pomoc, nikt więcej nie zainteresował się losem Konstantynopola.

Armia lądowa liczyła niespełna 5 tysięcy żołnierzy bizantyńskich oraz około 2 tysięcy cudzoziemców. Wśród przybyłych do Konstantynopola największą liczbę stanowili Genueńczycy, a po nich Wenecjanie. Ponadto obecne były niewielkie oddziały zbrojne z Katalonii oraz Kastylii.

Miasto chronione było ponadto własną legendą. Mury Konstantynopola nie były czymś zwyczajnym, lecz stanowiły cały zespół umocnień i od wieków we wszystkich atakujących wzbudzały respekt. Umocnienia rozciągały się na przestrzeni 6 kilometrów od Morza Marmara do Złotego Rogu. Wewnętrzny mur miał 12 metrów wysokości, zewnętrzny natomiast wznosił się na 8 metrów. Obie części fortyfikacji były gęsto obsadzone przez wieże, a oddzielał je taras szerokości 18 metrów, gdzie gromadzili się obrońcy. Taki sam taras znajdował się między zewnętrznym murem, a fosą, gdzie wróg był doskonałym celem. Fosa, szeroka na 18 metrów, także zakończona była umocnieniami i zalewana wodą. Nad naprawą najbardziej narażonych części fortyfikacji pracowano od końca 1452 roku. Nikt nie mógł jednak przewidzieć, jak zaawansowanej artylerii użyją Turcy.

Konstantyn XI Paleolog, cesarz bizantyński

Przygotowania do oblężenia trwały także w Adrianopolu. Sułtan dysponował potężnym wojskiem, które zaczęło się gromadzić wokół Konstantynopola od początku 1453 roku. Początkowo była to zbieranina awanturników z głębi Azji, których przyciągnęła legenda bogactw stolicy Bizancjum. W tym czasie nad Złotym Rogiem pojawiła się osmańska flota pod dowództwem Bałta-ogłu Sulejmana Beja. Liczba osmańskich okrętów dochodziła podobno do 200. Armia lądowa, która nadciągała z Adrianopola liczyła około 80 tysięcy żołnierzy. Wraz z nią pod Miasto ciągnięto działa, które mogły wyrzucać pociski o wadze ponad 300 kilogramów. Artyleria była w owych czasach dość dobrze znana, lecz to właśnie Osmanowie udoskonalili technikę produkcji i stworzyli pierwsze, tak potężne machiny.

Oblężenie Konstantynopola

Sułtan wyruszył ze swojej stolicy w piątek, 23 marca 1453 roku. Piątek był (i jest) najświętszym dniem islamu, więc rozpoczęcie kampanii tego dnia miało podkreślić jej święty wymiar. 6 kwietnia, zebranym pod murami Konstantynopola wojskom, Mehmed ogłosił początek oblężenia. W stronę Miasta wystrzelono pierwsze pociski.

W Konstantynopolu panowało niezwykłe poruszenie. Cesarz kazał przeciągnąć łańcuch przez zatokę Złoty Róg, który od wieków chronił Konstantynopol podczas oblężeń (blokował on zatokę i uniemożliwiał wpłynięcie statków od północnej strony Miasta). Konstantyn XI rozlokował w stolicy dwanaście oddziałów wojska, które wyposażył w broń. Sam, wraz z 2 tysiącami najlepszych żołnierzy, udał się w dolinę rzeki Lykus, nieopodal bramy Świętego Romana, gdzie fortyfikacje były najsłabsze. Tam też dołączył do niego Giustiniani Longo ze swoim oddziałem. Całe Miasto zaangażowane było w obronę. Do pomocy ruszyli wszyscy zdolni do pracy, łącznie z kobietami i dziećmi. W niektórych miejscach dowodzenie przejęli duchowni oraz bracia zakonni.

Elementem decydującym o zdobyciu Miasta była artyleria. Sułtan dysponował baterią sześćdziesięciu dziewięciu dział. Największe z nich, nazwane przez Bizantyńczyków „Bazyliką”, umiejscowiono naprzeciwko najsłabszej bramy Świętego Romana. Pozostałe rozstawiono wzdłuż murów w taki sposób, że każdemu wielkiemu działu towarzyszyło kilka mniejszych (takie gromadki tureccy kanonierzy nazywali „niedźwiedzicą z niedźwiadkami”).Bombardowanie trwało niemal bez przerwy. 18 kwietnia część fortyfikacji przy bramie Świętego Romana runęła, ale szkody udało się naprawić, a Osmanowie nie weszli do środka. 20 kwietnia wielka osmańska flota poniosła porażkę w bitwie o Złoty Róg. Mehmed był rozgoryczony i coraz bardziej zdeterminowany, aby zdobyć Miasto.

Łańcuch, który zamknął wejście do Złotego Rogu w 1453 roku podczas walk z Turkami. Obecnie wystawiony w Muzeum Archeologicznych w Stambule

Jednocześnie sułtan przemyśliwał, jak zdobyć Złoty Róg. Przez łańcuch okręty osmańskie nie mogły wpłynąć do zatoki i zaatakować Konstantynopol od północy. Sułtan rozkazał więc zbudowanie wielkich wózków, na których okręty zostały przewiezione lądem i wpuszczone do wody w zatoce po drugiej stronie łańcucha. Niedługo później wewnątrz Złotego Rogu znalazło się 70 osmańskich okrętów, które zaatakowały flotę bizantyńską.

W Mieście tymczasem kurczyły się zapasy jedzenia. Cesarz polecił rozdawać strawę wśród biedniejszych, lecz pomimo to wzmagał się nastrój przygnębienia. Trudności przysparzała też obrona Miasta na dwóch odcinkach. Część ludzi musiała przenieść się z Murów Teodozjusza na fortyfikację od strony Złotego Rogu, skąd wypatrywano ataku osmańskiej floty. Bizantyńczycy musieli także czuwać nad podkopami. Turcy bowiem drążyli tunele, w których podkładano ładunki wybuchowe mające zniszczyć mury. Jak relacjonował jeden z naocznych świadków obrony Konstantynopola: „chrześcijanie kopali własne tunele, słuchali i lokalizowali Turków (…), dusili ich dymem, a czasem cuchnącymi odorami. W kilku miejscach zatopili ich wodą”.

W całym Mieście wciąż biły dzwony, wznoszono modlitwy, odprawiano msze. Po murach nieustannie szły procesje, w czasie których noszono najświętszą ikonę znajdującą się w Konstantynopolu – Hodegetrię przedstawiającą Maryję z Dzieciątkiem na ręku (była to ikona podobna do wizerunku Matki Bożej Częstochowskiej).

24 maja Mehmed wysłał do Konstantyna XI ostatnie poselstwo. Proponował mu oddanie Miasta, w zamian za opuszczenie go. Cesarz nie zgodził się, mówiąc, że zostaje, „aby umierać ze swym ludem”. Wobec odmowy poddania Miasta, Mehmed rozkazał przygotować się do ostatecznego szturmu. 29 maja, o godzinie 1:30 w nocy rozpoczęto atak. Bombardowanie zaczęło się nagle ze wszystkich dział. Zgrupowane dzień wcześniej oddziały armii osmańskiej ruszyły do ataku.

Walki toczyły się na całej długości murów, od Morza Marmara do Galaty. Ponadto, do Złotego Rogu transportowano coraz więcej statków – natarcie odbywało się z dwóch stron. Nieprzerwane walki trwały od czterech godzin, gdy ujrzano osmańską flagę powiewającą nieopodal pałacu na Blachernach. Prawdopodobnie powracający z wypadu za mury oddział Bizantyńczyków nie zamknął dość szczelnie ukrytej furtki znajdującej się u podstawy fortyfikacji. Kilkudziesięciu Turków zauważyło wyłom i wdarło się na umocnienia. Intruzów szybko zabito, ale widok osmańskiej flagi nad Konstantynopolem dodał atakującym odwagi i nowych sił potrzebnych w walce.

Mehmed II wkracza do Konstantynopola

Wśród walczących, w pierwszym szeregu był Konstantyn XI. Gdy dowiedział się, że Turcy wdarli się do Miasta szybko zawrócił konia we wskazanym kierunku, ale jego przybycie nie mogło już nic zmienić. Oddziały osmańskie wlewały się przez zburzoną furtę Kerkoportę w pobliżu Pałacu na Blachernach. Bazyeus wrócił do doliny Lykusu, gdzie porzucił konia i z mieczem w ręku, wraz z najwierniejszymi ludźmi, walczył próbując powstrzymać nadciągających janczarów. Od tamtej pory nie wiadomo, co działo się z cesarzem.

Coraz więcej obrońców oddawało się w ręce Turków, którzy setkami wlewali się do Miasta. Niektórzy Bizantyńczycy walczyli do końca. Osmanowie – w pierwszej kolejności – rzucili się grabić Miasto. „Wyławiano” najpiękniejsze dziewczęta i chłopców na niewolników, przeszukiwano kościoły, pałace i domostwa w poszukiwaniu legendarnych bogactw Konstantynopola. Szczęściem w nieszczęściu było to, że dzięki zachłanności tureckich żołnierzy wielu Bizantyńczykom i innym chrześcijańskim obrońcom Miasta udało się z niego uciec. Ze Złotego Rogu wypłynęło kilkanaście okrętów, na których znalazły się setki Bizantyńczyków.

Jeżeli można mówić o chwili, w której Bizancjum przestało istnieć, to nadeszła ona wraz z ostatnim uderzeniem tureckiej siekiery o drzwi kościoła Hagia Sofia. Skrytych w murach świątyni ludzi wywleczono na zewnątrz, a wszystko, co było możliwe wyniesiono i zniszczono.

Mehmed II, który po upadku Cesarstwa nad Bosforem otrzymał przydomek Fatih, czyli Zdobywca, wkroczył triumfalnie do Miasta po południu 29 maja 1453 roku. Widząc, że Konstantynopol przypominał już bardziej Pompeje niż Złote Miasto rozkazał zakończyć rabunek. Stanąwszy pod murami Hagia Sophia pokłonił się Allahowi i wezwał imama, by ten z ambony świątyni modląc się, dziękował za zwycięstwo. Wkrótce, z rozkazu Mehmeda, rozpoczęto odbudowę Konstantynopola. Wielu Bizantyńczyków, za jego zgodą, mogło wrócić do swoich domów.

W połowie 1453 roku, gdy wieści o upadku Cesarstwa Bizantyńskiego dopiero docierały na Zachód, wywoływały przerażenie i niedowierzanie. Pisano, że nigdy nie było i nigdy nie będzie okropniejszego wydarzenia.

Co stało się z cesarzem Konstantynem XI Paleologiem, kiedy rzucił się do walki pod bramą Świętego Romana? Walczył podobno do ostatniej chwili, kilka razy był raniony zanim zginął. Według niektórych relacji Konstantyn XI miał umrzeć jak zwykły żołnierz, zdejmując jeszcze przed ostatnim szturmem wszystkie insygnia – z tego powodu Osmanowie z trudem odnaleźli później jego ciało pośród setek poległych. Głowa Konstantyna stała się, jak pisano, najcenniejszym trofeum Mehmeda II, które wywieziono do Adrianopola. Z kolei inna, dużo bardziej rozpowszechniona legenda głosi, że ciało Konstantyna tak naprawdę nigdy nie zostało znalezione, gdyż Anioł ukrył cesarza pod murami Konstantynopola, gdzie śpi, aby kiedyś zbudzić się i wyrwać Miasto z rąk niewiernych.

Czytaj też:
Oblężenie Orleanu. Joanna d’Arc i przełom w wojnie stuletniej
Czytaj też:
Epicka podróż Hannibala. Jak jego słonie pokonały Alpy
Czytaj też:
Nieszpory sycylijskie. Panowanie Andegawenów skończyło się masakrą