Życie prywatne Juliusza Cezara
  • Sławomir KoperAutor:Sławomir Koper

Życie prywatne Juliusza Cezara

Dodano: 
Młoda kobieta w starożytnym Rzymie, na obrazie Johna Williama Godwarda
Młoda kobieta w starożytnym Rzymie, na obrazie Johna Williama Godwarda
Nigdy nie przegrał bitwy i ostatecznie obalił ustrój republikański Rzymu. Jego życie prywatne było równie burzliwe co kariera polityczna. Cezar uchodził za człowieka perwersyjnego nawet jak na standardy starożytnego Rzymu. Kochankami czynił żony i córki swoich współpracowników. Sypiał również z matką i siostrą Brutusa, który go zabił.

Według legend ród Juliusza Cezara wywodził się od bogini Wenus. Pochodzenie bez wątpienia to wspaniałe, ale w I w. p.n.e. była to rodzina mocno podupadła ekonomiczne. Kłopoty finansowe miały towarzyszyć Cezarowi przez większość życia i nieraz wierzyciele ścigali przyszłego dyktatora.

Ojciec Cezara, znając wagę problemu, zaręczył syna z niejaką Kosucją. Dziewczyna wprawdzie ustępowała narzeczonemu urodzeniem, ale w zamian była niezwykle bogata. Po śmierci ojca Cezar jednak zerwał zaręczyny i poślubił Kornelię – córkę Korneliusza Cynny. Teść był jednym z przywódców rządzącego w Rzymie stronnictwa popularów, co otwierało przed młodzieńcem perspektywy kariery politycznej. Cynna niebawem jednak zginął, władzę przejęli jego przeciwnicy, a Cezar po odmowie rozwodu z żoną musiał opuścić stolicę. Ukrywał się przez kilka miesięcy i dopiero pomoc możnych przyjaciół umożliwiła mu powrót do Rzymu.

Szczególnie wstawiały się za nim matrony rzymskie, na których wierność żonie zrobiła duże wrażenie. Sprawa rzeczywiście wyglądała bardzo romantycznie, ale Cezar miał dopiero 18 lat i namiętność do świeżo poślubionej żony nie powinna specjalnie dziwić.

Kochanek... króla Bitynii

Trzy lata później z własnej już jednak woli porzucił Kornelię na dłużej. Rozpoczął służbę wojskową w Azji Mniejszej i przy okazji trafił na dwór króla Bitynii Nikomedesa IV. W stolicy orientalnego monarchy przebywało wielu Rzymian i wkrótce nad Tybrem zaczęły krążyć ucieszne pogłoski. Podobno widywano Gajusza w damskim stroju (!) odwiedzającego króla w jego sypialni. Stary Nikomedes był znany z upodobania do miłości greckiej, uznano zatem, że jego nowym kochankiem został właśnie Cezar.

Przyszły dyktator nigdy nie dementował plotek i spokojnie znosił złośliwości („bityńska kurtyzana”, „dolna deska królewskiego łoża”). Jeszcze 30 lat później legioniści śpiewali podczas triumfu galijskiego:

Położył nam Cezar Galię, a Nikomedes Cezara
Triumfuje Cezar, który Galię położył
A nie triumfuje Nikomedes, który położył Cezara.

Zgodnie z odwiecznym obyczajem żołnierze podczas triumfalnego wjazdu swojego wodza do stolicy mieli prawo wyszydzać jego osobę. A że z reguły bywali dobrze poinformowani, ich piosenki zawierają dużo ciekawego materiału dla historyka…

Inna sprawa, że jeszcze kilkadziesiąt lat wcześniej romans z Nikomedesem mógł zakończyć się dla Cezara tragicznie. Mógł zostać oskarżony o „skażenie krwi rzymskiej” i skazany na karę śmierci. Ale w Rzymie schyłku republiki był to już tylko powód do plotek. Homoseksualizm kojarzył się bowiem z Grecją, z dekadencją i zepsuciem, stanowił zatem dobry argument propagandowy dla przeciwników Cezara.

Rzymski playboy

Po powrocie do stolicy Cezar rzucił się w wir życia towarzyskiego. Jego kochankami zostały kobiety z pierwszych rodzin republiki: Postumia, Lolia, Tertulla i Mucja. Przyszły dyktator nigdy zresztą nie uwodził służących czy niewolnic, a w kręgu jego zainteresowań pozostawały wyłącznie damy z rodów senatorskich. A jeżeli już jego kochanki były obcego pochodzenia, to należały do królewskich rodzin. Można go wręcz uznać za erotycznego snoba, albowiem w sprawach intymnych ograniczał się do określonego kręgu społecznego.

Romanse z Lolią i Postumią były jednak sprawami o niewielkim znaczeniu w porównaniu z dwoma kolejnymi związkami. Mężami Tertulli i Mucji byli bowiem odpowiednio: Marek Krassus i Gnejusz Pompejusz. A zatem wraz z Cezarem przyszły skład I triumwiratu.

Marek Krassus był jednym z najbogatszych ludzi w Rzymie. Zdawał sobie jednak sprawę z własnych braków i często korzystał z talentów Cezara, któremu zdolności nie brakowało, cierpiał natomiast na chroniczny brak gotówki. Pomiędzy Krassusem a Cezarem mogła więc zapanować symbioza. Sponsor był jednak mężczyzną zazdrosnym, a o romansie wiedziała cała stolica. Dziwić musi zatem jego błoga nieświadomość, chyba że potraktujemy dosłownie przysłowie, iż mężowie dowiadują się o wszystkim ostatni. W tym przypadku Krassus prawdy nie dowiedział się jednak nigdy i nic nie przeszkodziło w dalszej współpracy obu polityków.

W Rzymie było wiele kobiet dorównujących Tertulli urodą, stanowiskiem czy inteligencją. Dlaczego zatem Cezar ryzykował karierę? A może jako klient Krassusa chciał mieć satysfakcję, poczucie wyższości nad człowiekiem, któremu uwiódł żonę?

Romans z Mucją miał natomiast inny charakter. Pompejusz należał wówczas do przeciwników Krassusa i Cezara, a przebywając ciągle poza stolicą, zaniedbywał żonę. Po powrocie do Rzymu dowiedział się jednak o wszystkim i natychmiast rozwiódł się z partnerką. Nawiązał poprawne stosunki z jej kochankiem i poślubił nawet jego córkę. Cezar natomiast ożenił się z kuzynką Pompejusza – Pompeją. W polityce jednak nie obowiązują żadne sentymenty.

Pompeja i Klodiusz

W 63 r. p.n.e. Cezara wybrano na najwyższego kapłana, czyli zwierzchnika kultów religijnych. Korupcja w Rzymie doszła już do granic absurdu i Cezar nie miał problemów z elekcją. Kupił najwięcej głosów, z czym specjalnie się zresztą nie ukrywał. A na efekty wyboru nie trzeba było długo czekać.

Rok później w domu najwyższego kapłana odbyły się tradycyjne obchody ku czci Dobrej Bogini. Było to święto skierowane wyłącznie do kobiet i nawet gospodarz opuścił dom. Podczas uroczystości, późną nocą, zdemaskowano jednak niejakiego Klodiusza, osobnika płci męskiej przebranego za kobietę. Nie mógł się dostać do domu bez wiedzy Pompei, w związku z czym uznano, że łączy go z żoną Cezara romans.

Specyficznego smaku aferze dodawał fakt, że Klodiusz i Cezar blisko ze sobą współpracowali i obaj mieli reputację kobieciarzy. Początkowo zresztą sprawę uznano wyłącznie za ciekawostkę obyczajową, ale niebawem wrogowie Cezara dostrzegli okazję do skompromitowania obu polityków. Wytoczono więc Klodiuszowi proces o świętokradztwo, aby wykazać, jak bardzo skandaliczne stosunki panują w domu najwyższego kapłana.

Przed sądem Cezar zachował spokój. Zeznał, że Klodiusz i Pompeja po prostu żartowali, może w dziwny sposób, ale jednak. I osobiście dał słowo, że nie doszło do profanacji święta. Cezar był pragmatykiem, nie zamierzał kreować się na ofiarę niewierności żony, a Klodiusz był mu niezbędny w rozgrywkach politycznych.

Juliusz Cezar i Vercingetorix po bitwie pod Alezją na obrazie Lionela Royera

Sprawa wlokła się miesiącami. Przewód sądowy miał coraz mniej wspólnego z rzeczywistym procesem, a świadkowie i sędziowie załatwiali porachunki pomiędzy sobą. I tak Lucjusz Lukullus, jeden z najbogatszych i najwytworniejszych obywateli, zeznał, że oskarżony współżył z jego żoną, a swoją rodzoną siostrą. Przy okazji oskarżono Klodiusza również o kontakty seksualne z drugą siostrą. I kiedy wydawało się, że cała sprawa fatalnie wpłynie na karierę Cezara, Krassus przekupił większość sędziów i spowodował uniewinnienie oskarżonego.

Jeszcze podczas procesu przyszły dyktator rozwiódł się z Pompeją. Zaskoczonym przyjaciołom wyjaśnił, że „żona Cezara musi być poza wszelkimi podejrzeniami”. Biorąc pod uwagę jego osobistą reputację, był to wyjątkowy przykład tupetu i bezczelności.

Pieniądze i polityka

Cezar miał koszmarne długi, prowadził bowiem wykwintny tryb życia i nie zwykł niczego sobie odmawiać. Zresztą od polityków oczekiwano organizacji igrzysk dla ludu, rozdawnictwa zboża i pieniędzy. Cezar zwodził wierzycieli, gdyż wiedział, że jako były pretor ma prawo objąć namiestnictwo jednej z prowincji. Przypadła mu Hiszpania, ale dom Cezara otoczyli wierzyciele, nie przyjmując jego tłumaczeń, że rok sprawowania namiestnictwa umożliwi mu spłatę długów. Na szczęście poręczył niezawodny Krassus.

Cezar nie ukrywał, że jechał łupić poddanych republiki, ale w tej epoce nie dbano już o pozory, a namiestnik był panem życia i śmierci mieszkańców prowincji. Zwyczajowo ludność składała dobrowolne dary, starając się uzyskać jego przychylność, a do tego niemal każdy rzymski przedstawiciel brał jeszcze łapówki.

Pobyt w Hiszpanii zakończył się sukcesem, po roku Cezar powrócił do stolicy, spłacił długi i rzucił się w wir życia publicznego. Wkrótce znalazł też nowe źródło dochodu. Do Rzymu przybył król Egiptu Ptolemeusz XII Auletes. Starał się o uznanie swojej władzy przez Senat. Na miejscu zorientował się jednak, że za pieniądze można kupić nad Tybrem wszystko, a problemem była tylko cena. Cezar szybko doszedł z orientalnym monarchą do porozumienia i poprowadził sprawę, za co otrzymał stosowne podziękowanie. Zarówno król, jak i Cezar uznali, że zrobili doskonały interes.

Matka Brutusa

W tym czasie Cezar był już żonaty po raz trzeci. Tym razem jego wybranką została 18-letnia Kalpurnia, córka Kalpurniusza Pizona. Małżeństwo miało charakter polityczny, a młoda żona specjalnie Cezara nie interesowała. W tym czasie przeżywał bowiem głośny romans z Serwillą, damą w wieku już około 40 lat. Cała stolica szeptała o dowodach uczucia, jakie Serwilla otrzymywała od kochanka, a szczególny zachwyt wzbudziła przepiękna perła o wartości 6 mln sestercji (przydała się łapówka od króla Egiptu!).

Synem Serwilli był Marek Brutus, jeden z przyszłych zabójców Cezara, natomiast przyrodnim bratem Marek Porcjusz Katon. Temu zajadłemu obrońcy republiki osobnicy pokroju Cezara szczególnie nie odpowiadali, toteż zwalczał ich z całym przekonaniem. Nie bez powodu Katona nazywano sumieniem republiki, a przecież Cezar szykował się do jej obalenia.

Więzy łączące Serwillę z Katonem i Brutusem sprawiają, że miłostka nosiła znamiona perwersji. A jakby tego było mało, kilkanaście lat później po stolicy rozeszły się pogłoski, że Cezar nawiązał romans z córką Serwilli – Tertią. Podobno była to rekompensata za znaczne korzyści majątkowe – Serwilla zakupiła po okazyjnej cenie na licytacji pewną posiadłość. Cyceron twierdził, że nikt jednak nie powinien się dziwić transakcji, Serwilla zapłaciła przecież tylko trzecią część ceny (po łacinie tertia). Mówca był zazwyczaj dobrze poinformowany o alkowianych powiązaniach polityków i raczej nie plotkował bez podstaw. A Cezar będący wówczas dyktatorem, faktycznie mógł umożliwić byłej kochance okazyjny zakup.

Laur na łysinie

Wyjazd Cezara do Galii przerwał romans z Serwillą. Gajusz zakończył właśnie konsulat i zastanawiał się nad dalszymi posunięciami. Jak zwykle tonął w długach i potrzebna mu była wojna, która przyniosłaby poważny dopływ gotówki. Jako były konsul miał prawo wybrać sobie prowincję do zarządu i zdecydował się na Galię Narbońską. Władza rzymska obejmowała dotychczas tylko wybrzeże Morza Śródziemnego, natomiast cała kraina od Atlantyku do Renu pozostawała niezależna. Zamieszkiwały ją skłócone ze sobą zamożne plemiona celtyckie, był to zatem wymarzony teren do ekspansji.

Cel osiągnął – w ciągu kilku lat zajadłych walk podporządkował sobie całą Galię. Stał się najpotężniejszym człowiekiem w Rzymie, wodzem ślepo posłusznej armii i właścicielem ogromnego majątku. W wieku 50 lat przestał wreszcie żyć na kredyt, teraz to on mógł kupować polityków i oddać się luksusowemu życiu, jakie najbardziej lubił. Przykładał również dużą wagę do swojego wyglądu. W młodości wyjątkowo dbał o fryzurę i podobno dużo czasu poświęcał na jej pielęgnację. Los był jednak złośliwy i Cezar wcześnie stracił włosy, co bardzo przeżywał. I kiedy jako dyktatorowi przydawano mu wszelkich możliwych splendorów, największą radość sprawiło mu prawo do noszenia wieńca laurowego. Przysłaniał nieco łysinę i Cezar rzadko go zdejmował.

Nie zachowało się zbyt dużo informacji na temat życia prywatnego polityka podczas kampanii galijskiej, ale trudno wyobrazić sobie, aby Cezar zajmował się tylko wojną. Pewne światło na jego życie rzucają słowa wspomnianej już piosenki żołnierskiej:

Złoto żeś pożyczył
aby w Galii na obłapki roztrwonić.

Najwyraźniej Cezar zawsze pozostawał sobą. Romansował, obdarzał kochanki prezentami i jak zwykle czynił to na kredyt.

Bogini znad Nilu

Najgłośniejszym romansem Cezara był jego związek z Kleopatrą. Kiedy się poznali, on miał już ponad 50 lat, ona 21. Była córką Ptolemeusza Auletesa (tego od łapówki), a Cezarowi zawsze imponowały stare dwory hellenistyczne.

Wódz trafił do Egiptu podczas wojny z Pompejuszem, w pogoni za pokonanym wrogiem. Nad Nilem akurat też trwała wojna, Kleopatra walczyła o władzę ze swoim młodszym bratem Ptolemeuszem XIV. Cezar chciał wykorzystać pobyt nad Nilem do wprowadzenia tam rzymskich porządków, wysłuchał zatem pretensji młodego Ptolemeusza i zobowiązał się do rozstrzygnięcia sporu pomiędzy rodzeństwem. Zapewne uznałby racje młodego króla, ale Kleopatra wzięła sprawy we własne ręce. Nocą dostała się do pałacu Rzymianina (podobno wniesiono ją zawiniętą w dywan) i stanęła przed zaskoczonym Cezarem.

Opinie na temat urody Kleopatry były podzielone, ale nikt nie negował jej młodości, wdzięku i uroku osobistego. A poza tym miała coś, co Cezar zawsze cenił – wybitną inteligencję, była również przedstawicielką starej dynastii.

Kronikarze byli dyskretni i rzadko wypowiadali się na temat wydarzeń w sypialni Cezara, ale rankiem Aleksandria zobaczyła odmienionego wodza. Już nie chciał być rzecznikiem Ptolemeusza i rozsądził spór po myśli Kleopatry. Wojna pomiędzy rodzeństwem wybuchła na nowo, ale nie przeszkodziło to w romansie dyktatora z królową. Kleopatra po mistrzowsku wykorzystywała słabostki kochanka, była chyba pierwszą i ostatnią kobietą, która potrafiła użyć Cezara do własnych celów. Przy niej Rzymianin znów poczuł się młodzieńcem i dawał tego przykłady. Podczas bitwy morskiej na terenie portu musiał ratować się wpław i przepłynął kilkaset metrów do najbliższej łodzi. Pomimo swojego wieku dokonał tego bez problemu.

Po kilku miesiącach Rzymianie otrzymali posiłki z zewnątrz i w decydującej bitwie odnieśli zwycięstwo. Młodociany król zginął, a królowa zaprosiła kochanka na wycieczkę po kraju. Luksusowy okręt Kleopatry płynął w górę Nilu, a za nim lądem posuwały się legiony Cezara.

Seks i turystyka

Wyglądało na to, że Rzymianin zaniedbał trochę swoje obowiązki. Trwała jeszcze wojna z obrońcami republiki, a Cezar zajmował się turystyką. Ale czy można się temu dziwić? O cudach Egiptu, którego początki sięgały tysięcy lat wstecz, krążyły w świecie rzymskim zadziwiające opowieści, a osobistym przewodnikiem była Kleopatra. Poddani uważali ją za wcielenie Izydy…

Można sobie tylko wyobrazić komentarze legionistów towarzyszących Cezarowi. Od lat walczyli z jego przeciwnikami, trafili na koniec świata, a teraz pełnili funkcję przyzwoitki w romansie swojego wodza z boginią. I klęli na niego, ile wlezie, a po dwóch latach, podczas triumfalnego wjazdu dyktatora do Rzymu, śpiewali:

Hej Rzymianie, pilnujcie swoich żon,
bo łysego wiedziemy kurwiarza.

Legioniści wreszcie przywołali swojego wodza do porządku. Przypomnieli, że wojna domowa nie jest jeszcze zakończona, a oni są już w Egipcie ponad pół roku. I Cezar oprzytomniał.

Przerwana droga

Romans z królową Egiptu natchnął dyktatora nowymi pomysłami. Kraj nad Nilem był bogaty, a Aleksandria przewyższała Rzym. Cezar zaczął myśleć o uniwersalnej monarchii od Atlantyku do Indii, z sobą na czele. Widział tam miejsce dla Kleopatry. Kto wie, może to egipska władczyni podsycała ambicje kochanka?

Kleopatra była w ciąży, a dyktator nie miał sukcesora. Jego jedyna córka od dawna nie żyła, a z innych związków nie doczekał się dzieci. W Rzymie plotkowano o jego bezpłodności i zastanawiano się, kogo uczyni swoim spadkobiercą. I chociaż opinia publiczna nie specjalnie uwierzyła w późne ojcostwo Cezara, dyktator nie miał wątpliwości.

Po wyjeździe z Egiptu w ciągu dwóch lat ostatecznie pokonał zwolenników republiki. Walczył w Azji Mniejszej (słynne: „Vini, vidi, vici”), w Hiszpanii i Afryce Północnej. Przy okazji przeżył romans z Eunone, żoną króla Mauretanii. Zdradzany małżonek nie reagował, nikt zresztą nie mógł się sprzeciwić woli Cezara. A dyktator obdarzył obficie kochankę i jej męża, pod tym względem zawsze można było na niego liczyć.

Zaniepokojona Kleopatra zabrała ze sobą maleńkiego synka i przypłynęła do Rzymu. Cezar wyznaczył jej luksusową willę na siedzibę, uznając przy okazji jej syna za własne dziecko. Polecił również przygotować projekt ustawy umożliwiającej mu legalną poligamię (miał otrzymać prawo poślubienia dowolnej liczby kobiet w celu uzyskania potomstwa). Dążył do władzy królewskiej i chciał mieć ją komu przekazać.

Nie zdążył jednak włożyć na głowę królewskiego diademu, gdyż zginął z rąk obrońców republiki 15 marca 44 r. p.n.e. Zmarł śmiercią niespodziewaną, taką, jakiej zawsze sobie życzył, w chwili, gdy był u szczytu powodzenia. Przez ostatnie miesiące obsypywano go bowiem zaszczytami jak nikogo wcześniej w dziejach Rzymu. Oprócz dożywotniej dyktatury otrzymał tytuły: „Wyzwoliciela” i „Ojca Ojczyzny”, w świątyniach stanęły jego posągi z podpisem „Bóg Niezwyciężony”. Jako pierwszy Rzymianin otrzymał prawo wybijania moment z własną podobizną, zasiadał na pozłacanym krześle i chodził w szatach triumfalnych. Do tego jeszcze ten wieniec przykrywający łysinę… Cezar chętnie zamieniłby go na królewski diadem, nie zdążył jednak...

Artykuł został opublikowany w 5/2013 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.