31 Sprawiedliwych – spośród jakże wielu, czyli artykuł bardzo osobisty
  • Ryszard CzarneckiAutor:Ryszard Czarnecki

31 Sprawiedliwych – spośród jakże wielu, czyli artykuł bardzo osobisty

Dodano: 
Instytut Jad Waszem
Instytut Jad Waszem Źródło: PAP / Archiwum
6 grudnia to nie tylko dzień świętego Mikołaja i czas upominków. Warto przypomnieć w tym dniu, że powinien być on kojarzony także ze specjalnym upominkiem, jakim był dar życia i to w czasie, gdy ocalić je było trudno. Niestety, za ten właśnie dar płaciło się życiem.

6 grudnia 1942 roku, a więc 83. lata temu Niemcy zamordowali 31 Polaków, w tym pięć polskich rodzin, które ukrywały Żydów. Stało się to w miejscowościach Stary Ciepielów i Rekówka w dawnym województwie radomskim, a obecnie mazowieckim. Zginęło również dwóch ukrywanych przez naszych rodaków Żydów.

Podczas okupacji niemieckiej takich zbrodni na Polakach ratujących obywateli RP "wyznania mojżeszowego" było bardzo, bardzo wiele. Dziś, ze względów rocznicowych wspomnę o jednej z nich.

Należy, a nawet trzeba przypomnieć nazwiska zarówno ofiar, jak i oprawców. Zginęli z rąk Niemców członkowie trzech rodzin: Obuchiewiczów, Kosiorów i Kowalskich. A teraz nazwiska morderców – niemieckich żandarmów z I Zmotoryzowanego Batalionu Żandarmerii: Karl Biagi, Gustaw Eichler, Arno Fichtner, Max Fiehl, Martin Froede, Jakob Hofmann, Rudolf Neubauer, Paul Vogel.

W pobliżu płynie rzeka Iłżanka. Jest jak „Wierna rzeka” z powieści Stefana Żeromskiego. Pamięta o Polakach, którzy ratowali Żydów i oddali za to życie, ale i o Niemcach, którzy to życie odebrali.

To teren obecnego powiatu lipskiego. Rekówka (w niektórych źródłach błędnie zapisywana jako „Rakówka”) była prywatną wsią szlachecką. W drugiej połowie XVI wieku była częścią powiatu radomskiego w województwa sandomierskich (!). Tam, 83 lata temu zginęło dziesięciu naszych rodaków, tylko dlatego, że zgodnie z chrześcijańskim obowiązkiem nieśli pomoc bliźniemu. W sąsiednim Ciepielowie – kolejne dwadzieścia jeden osób.

Obie wsie wchodzą w skład parafii pod wezwaniem Podwyższenia Krzyża Świętego, znajdującej się w Ciepielowie. Parafia powstała już w pierwszej połowie XV wieku. Najpierw stanowił ją drewniany kościół pod wezwaniem Świętego Rocha w Ciepielowie Starym, ufundowany przez Jakuba Ciepielowskiego (zbudowany w 1512 roku istniał do lat dwudziestych XIX wieku). Pod koniec XVI wieku Zygmunt Kazanowski ufundował drewniany kościół w miejscowości Ciepielów. W połowie XVIII wieku Konstancja Sanguszkowa, de domo Derhoff ufundowała nowy drewniany kościół pod wezwaniem Świętego Krzyża. Zniszczono go podczas pierwszej wojny światowej. Nowy kościół – już murowany – budowano przez siedemnaści lat w okresie II Rzeczypospolitej i oddano do użytku tuż przed agresją Niemiec na Polskę w 1939 roku. Właśnie do tej parafii obejmującej aż 16 wsi i osiedli należeli ludzie zamordowani tylko dlatego że ratowali innych ludzi.

W Starym Ciepielowie jest zabytkowy park. Do dziś drzewa w nim szumią o niemieckiej zbrodni dla której nigdy nie będzie przedawnienia. Żeby unaocznić skalę tego ludobójstwa – to właściwe słowo – trzeba uświadomić sobie, że zamordowanie przez Niemców 21 mieszkańców Starego Ciepielowa – wsi liczącej dzisiaj 244 osoby – było w zasadzie wyrokiem na całą społeczność. Tu wszyscy wszystkich znali, wiele osób było spowinowaconych.

Proboszczem kościoła pw. Podwyższenia Krzyża Świętego (dzisiaj diecezja radomska) był wtedy ksiądz Stanisław Sławiński. Niemieccy barbarzyńcy dokonali tej zbrodni zapewne nie wiedząc, że parafia w tymże roku 1942 obchodziła 616 rocznicę swojego istnienia. Bo historia polskich wsi i miasteczek jest stara, tak jak stare są dzieje niemieckich podbojów i okrucieństwa.

Pamiętajmy nazwiska Polaków, którzy ratowali Żydów i nazwiska Niemców, którzy ich za to zgładzili. Piszę to jako członek rodziny, która ratowała Żydów w Warszawie w okresie II wojny światowej. Czyniła to rodzina ze strony ojca: dziadkowie Bronisława Zenobia oraz Henryk Karol Czarneccy przechowujący żydowskie dzieci, które nocowały w ich mieszkaniu przy ulicy Wareckiej 9 przez pierwsze noce po zorganizowanych przez polskie podziemie ucieczkach z getta jak też z rodziny mamy, bo rodzony brat mojej babci Franciszki Bielińskiej z domu Zbijewskiej – Walery Zbijewski wraz z żoną Marylą, z domu Prosnak przechowywali przez lata żydowska dziewczynkę. I tylko ci drudzy otrzymali, zresztą już pośmiertnie, odznaczenie „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”...

Źródło: DoRzeczy.pl