Wielki pożar Rzymu. Ile prawdy pokazuje "Quo vadis"? Czy to Neron ponosi winę?

Wielki pożar Rzymu. Ile prawdy pokazuje "Quo vadis"? Czy to Neron ponosi winę?

Dodano: 
"Neron ogląda płonący Rzym", aut. Carl Theodor von Piloty,
"Neron ogląda płonący Rzym", aut. Carl Theodor von Piloty, Źródło:Wikimedia Commons / www.reproarte.com/files/images/P/piloty_karl_t_von/0191-0237_nero_auf_den_truemmern_roms.jpg; CC BY-SA 3.0
Wielki pożar Rzymu wybuchł w 64 roku n.e. Nie był to pierwszy pożar w Wiecznym Mieście, lecz to właśnie on zapisał najtrwalej na kartach historii. Swój udział miało w tym bez wątpienia dzieło Henryka Sienkiewicza "Quo vadis".

O wzniecenie pożaru w roku 64 cesarz Neron posądził chrześcijan. Dało to pretekst do okrutnych prześladowań wyznawców Chrystusa. Tak przynajmniej powszechnie się uważa. Jaka jest jednak prawda? Co o wielkim pożarze tak naprawdę wiemy?

Wielkie zniszczenia

Wielki pożar Rzymu trwał sześć dni i strawił znaczną część miasta. Trzy rzymskie dzielnice zostały kompletnie zniszczone. Nie był to pierwszy tego typu kataklizm w dziejach miasta. Poprzednie pożary Rzymu miały miejsce m.in. w roku 6, 12, 14, 22, 26 i 36.

Pożar Rzymu z 64 roku został zapamiętany jako wydarzenie szczególne, wyróżniające się głównie dzięki książce Henryka Sienkiewicza „Quo vadis”. Na początku naszej ery, kiedy katastrofa miała miejsce, nie poświęcono temu pożarowi zbyt dużej uwagi. O pożarze nie pisali w swoich dziełach tacy wielki dziejopisarze jak Dion Chryzostom czy Plutarch. Wspomina o nim Pliniusz Starszy oraz Seneka w liście do świętego Pawła, a później Kasjusz Dion, Swetoniusz i Tacyt, którzy jednak nie byli bezpośrednimi świadkami tamtych wydarzeń.

Pożar wybuchł w nocy z 19 na 20 lipca 64 roku. Według Tacyta pożar rozpoczął się w sklepach, w których przechowywano towary łatwopalne, w rejonie cyrku sąsiadującego z Celią i Palatynem. Noc była wietrzna i płomienie szybko rozprzestrzeniły się na dalsze rejony miasta. Ludność uciekła najpierw na tereny nieobjęte pożarem, a następnie na otwarte pola i wiejskie drogi poza miastem. Według różnych doniesień to szabrownicy i podpalacze znacząco pogorszyli sytuację miasta, gdyż rzucali pochodnie, utrudniając tym samym podejmowanie działań mających na celu zatrzymanie lub spowolnienie dalszego rozprzestrzeniania się płomieni.

Ogień ustał po sześciu dniach. Po krótkim czasie wybuchł jednak kolejny pożar, którego nie można było ugasić przez dalsze trzy dni. Spośród czternastu dzielnic Rzymu trzy zostały całkowicie zdewastowane, siedem innych zostało mocno zniszczone, a tylko cztery uniknęły uszkodzeń. Świątynia Jowisza Statora, Dom Westalek i pałac Nerona zostały uszkodzone lub zniszczone.

H. Siemiradzki, Pochodnie Nerona

Według Tacyta, w czasie kiedy wybuchł pożar, Neron przebywał poza Rzymem. Cesarz powrócił do miasta krótko po ustaniu ognia i natychmiast podjął działania: rozkazał sprowadzić do miasta zapasy jedzenia, odtworzyć ogrody, odbudować budynki. Neron, zdaniem dziejpisa, rozkazał odbudować miasto w zupełnie nowym stylu, wzorując się na budowlach greckich. To, o czym rzadko się wspomina to fakt, że cesarz nakazał odbudować Rzym zgodnie z zasadami, które dziś nazwalibyśmy „przepisami” przeciwpożarowymi. Od czasu wielkiego pożaru można było wznosić wyłącznie budynki kamienne, a pomiędzy nimi miały zostać zachowane większe odległości. Szersze miały być także ulice. Ten układ urbanistyczny można do dzisiaj dostrzec wśród rzymskich zabudowań.

Nie wszystkim jednak plany Nerona się podobały. Wątpliwości wzbudzał zwłaszcza projekt nowego pałacu cesarskiego Domus Aurea (Złoty Dom), który miał zastąpić zniszczony Domus Transitoria. Fakt, że Neron odbudowę Rzymu rozkazał rozpocząć od budowy własnego pałacu spowodował, że dla niektórych osób był to dowód, że to sam cesarz kazał spalić Rzym.

Kto odpowiada za wielki pożar?

Dzisiaj bardzo trudno już określić, kto jest odpowiedzialny za wybuch wielkiego pożaru Rzymu. Wskazuje się głównie dwie możliwości. Pierwsza hipoteza mówi, że to Neron rozkazał podpalić Rzym. Cesarz miał potajemnie wysłać do miasta swoich ludzi, aby podłożyli ogień. W tym czasie on sam, urzeczony widokiem płonącego Rzymu, miał śpiewać i grać na lirze. Ponadto wskazuje się, że cesarz, którego oskarżano o wywołanie pożaru, chcąc się oczyścić z zarzutów, wskazał na chrześcijan jako winnych nieszczęścia. Druga hipoteza wskazuje, że ogień został zaprószony przypadkiem, a sam Neron przebywał w tym czasie poza miastem i nie miał z tym nic wspólnego.

Tacyt pisze o przyczynach pożaru tak:

„Nie ustępowała hańbiąca pogłoska i nadal wierzono, że pożar był nakazany. Aby więc ją usunąć, podstawił Neron winowajców i dotknął najbardziej wyszukanymi kaźniami tych, których znienawidzono dla ich sromot, a których gmin chrześcijanami nazywał. Początek tej nazwie dał Chrystus, który za panowania Tyberiusza skazany został na śmierć przez prokuratora Poncjusza Piłata, a przytłumiony na razie zgubny zabobon znowu wybuchnął nie tylko w Judei, gdzie się to zło wylęgło, lecz także w stolicy, dokąd wszystko co potworne albo sromotne zewsząd napływa i licznych znajduje zwolenników. Schwytano więc naprzód tych, którzy tę wiarę publicznie wyznawali, potem na podstawie ich zeznań ogromne mnóstwo innych, i udowodniono im nie tyle zbrodnię podpalenia, ile nienawiść ku rodzajowi ludzkiemu. A śmierci ich przydano to urągowisko, że okryci skórami dzikich zwierząt ginęli rozszarpywani przez psy albo przybici do krzyżów, albo przeznaczeni na pastwę płomieni i gdy zabrakło dnia, palili się służąc za nocne pochodnie. Na to widowisko ofiarował Neron swój park i wydał igrzysko w cyrku, gdzie w przebraniu woźnicy z tłumem się mieszał lub na wozie stawał. Stąd, chociaż ci ludzie byli winni i zasługiwali na najsurowsze kary, budziła się ku nim litość, jako że nie dla pożytku państwa, lecz dla zadośćuczynienia okrucieństwu jednego człowieka byli traceni”.

Po ugaszeniu pożaru zaczęto szukać winnych, odpowiedzialnych za jego wybuch. Tutaj także mamy w pamięci głównie wydarzenia pozostawione przez Sienkiewicza na kartach „Quo vadis”. Czy chrześcijanie zostali rzeczywiście oskarżeni przez Nerona? Czy mające miejsce prześladowania chrześcijan były karą za „wywołanie” pożaru? Historyk Swetoniusz, niezbyt chętny chrześcijanom, nie łączy pożaru z prześladowaniem wyznawców Chrystusa. Jego zdaniem winni podpalania Rzymu (nie wskazuje kim było) mieli zostać skazani przez Senat i ponieść lekkie kary. Chrześcijanie zaś byli prześladowani i torturowani nie dlatego, że podpalili miasto, ale dlatego, że wyznawali „nowy i zbrodniczy zabobon”.

Być może nigdy się już nie dowiemy, jaka była przyczyna wybuchu wielkiego pożaru Rzymu. Wiele jednak wskazuje, że mogło to być przypadkowe zaprószenie ognia.

Czytaj też:
Sperlonga. Ukryta willa przyjemności cesarza Tyberiusza
Czytaj też:
Epicka droga Hannibala przez Alpy. Jak Kartagińczycy przeszli góry?
Czytaj też:
Neron. Prześladowca chrześcijan, najbardziej krwawy rzymski cesarz?

Źródło: DoRzeczy.pl