Początek wojny secesyjnej. Tak Lincoln rozegrał Południe
  • Grzegorz GrzymowiczAutor:Grzegorz Grzymowicz

Początek wojny secesyjnej. Tak Lincoln rozegrał Południe

Dodano: 
Ostrzał Fortu Sumter przez artylerię Konfederacji
Ostrzał Fortu Sumter przez artylerię Konfederacji Źródło:Wikipedia / domena publiczna
Za początek wojny secesyjnej między Unią a Konfederacją uznaje się ostrzał Fortu Sumter w Karolinie Południowej 12 kwietnia 1861 roku. Jak rozegrał to Lincoln?

Choć tylko nieliczni prawidłowo przewidzieli skalę wojny, na przełomie marca i kwietnia 1861 r. konflikt zbrojny pomiędzy Północą a Południem był w zasadzie przesądzony. Do rozstrzygnięcia pozostawała kwestia gdzie i w jaki sposób się zacznie.

Fort Sumter leżał na sztucznie zbudowanej wysepce u wejścia do zatoki Charleston, strzegąc tamtejszego portu – handlowego hubu Karoliny Południowej. Była to bardzo mocna jak na tamte czasy fortyfikacja docelowo zdolna pomieścić prawie 150 dział i ok. 650 żołnierzy. Pod koniec 1860 r. federalni wojskowi stacjonowali w innym, pobliskim forcie, ponieważ w Sumter robotnicy prowadzili prace wykończeniowe.

Czyj jest fort po secesji?

Po ogłoszeniu secesji w grudniu 1860 r. przez Karolinę Południową (w styczniu kolejne sześć stanów, ostatecznie z Unii wyszło 13) zaczęto przejmować federalne placówki położone na terytorium Konfederacji. Choć Waszyngton nie uznawał secesji, zwykle odbywało się to bezkonfliktowo. Przejęcie Fortu Sumter delegaci z Karoliny Południowej negocjowali z prezydentem Jamesem Buchananem, który w końcówce swojej prezydentury (5 marca urząd miał objąć Abraham Lincoln) starał się uniknąć eskalacji między Północą a Południem. Buchanan nie chciał jednak wyrazić zgody na wycofanie garnizonu. Obiecał południowcom nie wysyłać dodatkowych żołnierzy, a ci zrewanżowali się zapewnieniem, że dopóki trwają negocjacje, nie uderzą na fort. Nie zgadzali się natomiast na dopuszczenie dostaw żywności.

Garnizonem w Fort Sumter dowodził generał major Robert Anderson. Doświadczony wojskowy z 35-letnim sympatyzował z Południem i był nastawiony bardzo antywojennie, ale wobec braku rozkazu o przekazanie fortu sprowadził z sąsiedniego Fortu Moultrie swoich 80 żołnierzy i przygotował ich do reakcji na ewentualny atak. Wokół zatoki Charlestonu miejscowa milicja rozstawiła bowiem dziesiątki masywnych dział nadbrzeżnych i moździerzy.

9 stycznia Waszyngton podjął nieudaną próbę przetransportowania do Fortu Sumter 200 żołnierzy i zaopatrzenia na statku handlowym. Informacje o przedsięwzięciu przeciekły do prasy i kiedy nieuzbrojony unijny Star of the West pojawił się u ujścia zatoki, artyleria Karoliny Południowej przepędziła go pierwszymi salwami.

Zatoka Charleston. Fort Sumter i pozycje artylerii Karoliny Południowej

Oczy Północy i Południa zwrócone na Fort Sumter

Tymczasem gniew na Północy i Południu narastał. Fort Sumter nie schodził z czołówek gazet, a w gabinecie naciskanego z obu stron Buchanana trwał impas. Władze Karoliny Południowej podtrzymywały stanowisko o nieatakowaniu obiektu, chyba że Jankesi ponownie podejmą próbę dostarczenia posiłków.

Secesjoniści z innych stanów, spodziewając się dołączenia kolejnych, po cichu dyscyplinowali Karolinę Południową, by unikała eskalacji przynajmniej do czasu, aż nowa Konfederacja będzie zwarta i gotowa. Szczególnie stany górnego Południa wciąż stały przed poważnym dylematem – poprzeć Unię, przystąpić do Konfederacji albo zachować neutralność. Skonfederowane Stany Ameryki zawiązano 4 lutego (na ten moment siedem stanów). Wybrany na prezydenta gen. Jefferson Davis wysłał do Waszyngtonu kolejnych dyplomatów, by negocjowali sprawę Fortu Sumter, a dowództwo w zatoce objął gen. Pierre T. Beauregard.

Siedem stanów secesyjnych (stan na luty 1861)

Zaraz po objęciu prezydentury Lincoln zapoznał się z meldunkiem Andersona, z którego wynikało, że w ciągu kilku tygodni zabraknie zapasów i głód zmusi garnizon do opuszczenia fortu. Gra na zwłokę, choć rodząca nadzieję na znalezienie jakiegoś kompromisu, nie była więc najlepszym rozwiązaniem. Unia mogła spróbować siłowo przebić się do zatoki, ale doprowadziłoby to do konfrontacji i prawdopodobnie rozpoczęło wojnę. Mogła też wycofać Andersona, tylko że Fort Sumter był już w tym momencie traktowany jako symbol suwerenności. Ponadto odpuszczenie stanowiłoby jasny sygnał dla areny międzynarodowej, że Waszyngton uznaje Konfederację. Optyka członków rządu Lincolna nie była w tej sprawie jednakowa, przy czym przeważali zwolennicy oddania fortu. Wskazywali m.in., że pokojowym gestem unioniści zapunktują w stanach południowych. Argumentowali też, że z militarnego punktu widzenia i tak nie ma perspektyw na utrzymanie fortu, bo rząd nie dysponuje na szybko flotą, która podołałaby takiemu zadaniu.

Ekspedycja Unii

Przedłużająca się niepewność doprowadzała wielu ludzi w Unii i Konfederacji na skraj wytrzymałości nerwowej. Wszyscy chcieli, by doszło wreszcie do jakiegoś rozstrzygnięcia. Republikanie, ale również Demokraci na Północy domagali się od Lincolna natychmiastowych działań celem wzmocnienia fortu. Jednocześnie sekretarz stanu William Seward obiecywał negocjatorom z Południa, że fort niebawem zostanie przekazany. Ewakuacji chciał również głównodowodzący wojsk USA gen. Winfield Scott. 28 marca Lincoln zwołał kryzysowe posiedzenie swojego sześcioosobowego gabinetu, podczas którego to "jastrzębie" wzięły górę nad "gołębiami" i stosunkiem cztery do jednego (jeden był nieobecny) poparły zaopatrzenie Fortu Sumter. Lincoln wydał rozkazy przygotowania ekspedycji.

Plan bazował na nieco zmodyfikowanej koncepcji, którą przedstawił wcześniej Lincolnowi były porucznik marynarki Gustavus V. Fox. W rejon zatoki miały skierować się uzbrojone okręty, ale do fortu popłynęłyby jedynie łodzie z zaopatrzeniem, bez żołnierzy. Okręty, pozostając w odpowiedniej odległości, otworzyłyby ogień wyłącznie, jeśli południowcy zaczęliby strzelać do łodzi. Wcześniej Lincoln miał powiadomić o tym gubernatora Karoliny Południowej, podkreślając nieagresywny charakter przedsięwzięcia.

Druga część planu została zrealizowana 6 kwietnia. W ten sposób Lincoln postawił prezydenta Davisa i Karolińczyków przed nie lada wyzwaniem. Podjąć agresję wobec nieuzbrojonych ludzi, którzy lada dzień wpłyną do zatoki z jedzeniem dla wygłodniałej załogi Sumter, czy przepuścić ich do konfederackiego przecież obiektu, oddając tym samym symboliczne zwycięstwo rządowi federalnemu. Davis, podobnie jak Lincoln był pod ogromną presją wpływowych polityków i opinii publicznej. "Graniczne stany Południa nigdy do nas nie dołączą, dopóki nie pokażemy naszej siły do uwolnienia się – dopóki nie udowodnimy, że garnizon 70 ludzi nie może blokować naszego handlowego okna na świat" – nawoływano na łamach pisma Charleston Mercury. Secesyjne jastrzębie podkreślały, że jeśli rząd chce, by Konfederacja przetrwała, musi być mentalnie gotowy do wojny z Unią.

Obraz przedstawiający Fort Sumter

Ultimatum Konfederacji, ostrzał, kapitulacja

9 kwietnia na specjalnym posiedzeniu gabinetu Davisa zatwierdzono rozkaz do generała Beauregarda: jeśli to możliwe zająć Fort Sumter, zanim zjawi się federalna ekspedycja. Następnego dnia Beauregard – w późniejszym czasie jeden z najważniejszych dowódców Konfederacji – wezwał Andersona do poddania się. Ten odmówił, zaznaczając, że jeśli nie dostarczą mu żywności, skapituluje za kilka dni, żeby żołnierze nie poumierali z głodu. Wiedząc, że okręty Unii są w drodze, Beauregard podjął decyzję o rozpoczęciu ostrzału.

12 kwietnia o 16:30 grad kul poszybował na Fort Sumter z trzech kierunków. Ogień z około 50 dział w tym potężnych armat oblężniczych szybko przytłoczył ludzi Andersona. Federalni, mając ograniczoną ilość amunicji i wyłączoną przez remont część pozycji, zdołali obsadzić jedynie kilka z 48 dział w forcie, łącznie oddając ok. tysiąca strzałów, podczas gdy Południowcy wystrzelili cztery tysiące pocisków. W wyniku bombardowania fragmenty fortu stanęły w płomieniach. Nadciągająca unijna flota, spowolniona i rozproszona przez sztorm, nie zdołała pomóc. 13 kwietnia, po 34 godzinach kanonady Anderson skapitulował i poddał fort. Nazajutrz jego garnizon oddał salwę honorową i opuścił wysepkę. Co warte odnotowania, w starciu nie było ani jednej ofiary śmiertelnej. Żołnierzy Unii skutecznie ochroniły grube na 2,5-3,5 metrów wysokie na 12 metrów mury. Natomiast dwóch jankesów straciło życie w wyniku przypadkowych eksplozji prochu – jeden podczas przenoszenia amunicji wewnątrz fortu, drugi podczas przygotowań do ewakuacji. Kilku żołnierzy po obu stronach zostało rannych.

Fort Sumter. Flaga Skonfederowanych Stanów Ameryki po kapitulacji garnizonu Unii

Co chciał osiągnąć Lincoln?

Jak wiadomo, historię piszą zwycięzcy. Skoro Fort Sumter został uznany za początek wojny, faktem jest, że – choć to Północ najechała Południe – formalnie rozpoczęła ją Konfederacja. Jeśli chodzi o cele i motywy, jakimi kierował się w kryzysie fortowym Lincoln, historyk wojny secesyjnej James M. McPherson wyszczególnił trzy wyrażane przez badaczy stanowiska.

W największym skrócie prezentują się one następująco: 1. Lincoln chciał wojny i rozmyślnie wmanewrował konfederatów w sytuację, w której oddadzą oni pierwszy strzał. 2. Lincoln wierzył jeszcze w powstrzymanie dalszej secesji i pokojowy powrót sześciu stanów. Godząc się na perspektywę wojny, ale mając nadzieję na zachowanie pokoju, przygotował sprytny plan ekspedycji, żeby południowcy musieli zdecydować: wojna czy pokój. 3. Lincoln zadowoliłby się utrzymaniem pokoju, ale wolałby, żeby Konfederacja ostrzelała Fort Sumter, występując w roli agresora w i tak nieuniknionym konflikcie.

McPherson podziela zdanie wielu historyków, że trzecia teoria jest najbardziej prawdopodobna. Amerykański prezydent, choć nigdy nie sformułował tego wprost, nie miał istotnych przesłanek, by sądzić, że Południe dopuści posiłki do fortu, a tym bardziej że secesyjne stany dobrowolnie powrócą do Unii. Wydaje się, że zaciętość i poświęcenie, z jakim przez następne cztery lata Konfederacja walczyła w obronie secesji, zdecydowanie potwierdza trafność tego rozpoznania.

Czytaj też:
Bitwa nad Antietam. Najkrwawszy dzień w historii Ameryki
Czytaj też:
Lincoln przywraca wolność. Koniec niewolnictwa w USA

Źródło: Historia DoRzeczy