Imprezy sylwestrowe w Polsce pojawiły się dopiero w XIX wieku. Początkowo świętowano raczej w bogatszych domach i dużo częściej w miastach, co nie znaczy, że mieszkańcy wsi nie mieli swoich sylwestrowych zwyczajów.
W wiejskich domach w ostatni dzień roku przygotowywano do jedzenia potrawy z pieczonych mięs, pito alkohol, a wieczorem dzielono się specjalnie w ten dzień pieczonymi chlebkami życząc sobie przy tym wszystkiego najlepszego na Nowy Rok.
Kreacje godne ostatniej nocy w roku
Najlepsze kostiumy, najpiękniejsze suknie i kreacje na wielkie wyjścia. Jakie suknie królowały na parkietach w XIX i w początkach XX wieku? Kto wyznaczał trendy?
Jednym z wiodących projektantów w Polsce był dom mody Bogusława Herse. To Herse nadawał przez wiele lat ton i inspirował setki kobiet. Ubrania od Hersego były drogie, dlatego pozwolić sobie na nie mogły tylko nieliczne panie. Dla wszystkich symbol Herse był wyznacznikiem wysokiego statusu i luksusu. Herse sprawił, że Polki nie były wcale gorzej ubrane od Paryżanek.
Galeria:
Jak niegdyś szykowano się na Sylwestra? Kreacje sylwestrowe i suknie balowe
„Dom Mody Hersego rozpoczął działalność w Warszawie w 1868 roku przy ulicy Senatorskiej 10. Jednak w pamięci Warszawiaków pozostał przede wszystkim jako wytworny magazyn mody damskiej znajdujący się w luksusowej kamienicy u zbiegu Marszałkowskiej i Erywańskiej (potem Kredytowa). W czteropiętrowym budynku prowadzono sprzedaż, mieściły się pracownie krawieckie, mieszkali także właściciele. Co można było kupić w tym legendarnym sklepie? 'To równocześnie salon mód wysokiej klasy, to co się w Paryżu nazywa haute couture i wielki magazyn …). Było tam wszystko dla pań, kobieta mogła ubrać się od stóp do głów, ale sklep nie miał nawet najlżejszej cechy bazaru, na próżno szukałoby się w nim tandety' – wspominała Jadwiga Waydel Dmochowska”. (ekartkazwarszawy.pl)
O domu mody Herse pisał też Bolesław Prus w 1899 roku. Jego słowa wskazują, jak wielkie wrażenie sprawiały pracownie Hersego:
„Przede wszystkim pracownie są obszerne, czyste, jasne, wentylowane, a wieczorem oświetlone elektrycznością […]. Między piętrami gmachu są windy, które oszczędzają ludziom pracy chodzenia. Futra i dywany trzepią się na platformie urządzonej na dachu. Przy pracowniach jest szpitalik z łóżkiem, na wypadek, gdyby kto z pracujących nagle zasłabł. Dalej – w porze obiadowej wydaje się herbatę i znajduje się woda do picia zaprawiona jakąś higieniczną substancją […]. Każda pracownica ma wakacje od dwu do czterech tygodni co roku i za czas ten bierze pensją. Gdy pracuje po siódmej wieczorem, otrzymuje osobne wynagrodzenie w stosunku pensji. Na Boże Narodzenie każda osoba pracująca w sklepie dostaje kolędę w gotowiźnie, a każda pracownica ze szwalni jakiś prezent w naturze: bluzkę, sukienkę i tym podobne. A nareszcie – każda pracownica, z wyjątkiem chyba leniuchów, co roku otrzymuje podwyżkę pensji i żadna nie traci miejsca, choćby fabryka nie miała roboty”. (Bolesław Prus, W Warszawie. Wybór z "Kronik", Tom. 1, Warszawa 2015) – pisał Prus.
Czytaj też:
Tylko 31 grudnia? W jakie dni obchodzono kiedyś koniec roku?