Rover, czyli rower. Zakręcona historia dwóch kółek

Rover, czyli rower. Zakręcona historia dwóch kółek

Dodano: 
Protoplasta roweru z początku XIX wieku
Protoplasta roweru z początku XIX wiekuŹródło:Wikimedia Commons
Rowery zmieniły nie tylko krajobraz, lecz także ludzi. Przede wszystkim pokazały, że podróże poza miasto mogą być tanie i dostępne niemal dla wszystkich

Tymoteusz Pawłowski

Jednośladowy pojazd napędzany siłą mięśni w języku polskim – i w żadnym innym – nazywany jest rowerem. Inne nacje używają słów nieco bardziej międzynarodowych: najbardziej chyba popularnym jest „bicycle”, a więc „pojazd dwukołowy”. Równie rozpowszechnione jest słowo „vélocipède”, oznaczające „śmigłą stopę”.

Tymczasem po polsku słowa te oznaczają różne pojazdy, a właściwie różne fazy rozwoju roweru. Na początku był welocyped przypominający współczesne dziecięce rowerki biegowe. W sezonie letnim 1819 r. pojazdy takie stały się bardzo modne wśród europejskich dandysów, ale dość szybko stracono nimi zainteresowanie. Po kilkudziesięciu latach welocypedy wyposażono w pedały napędzające przednie koła – jak w rowerkach dziecięcych. Wówczas odzyskały część popularności, ale sukces – i to w dodatku dość ograniczony – nadszedł dopiero po kolejnych kilku latach, w 1870 r., wraz z pojazdem, który w Polsce nazywa się bicyklem.

Bicykl to nic innego jak tylko welocyped z olbrzymim przednim kołem, bezpośrednio napędzanym pedałami. Owo koło – o średnicy równej wzrostowi mężczyzny – pozwalało na osiągnięcie olbrzymich prędkości. Było to również pierwsze koło, którego szprychy pracowały na rozciąganie, mogły więc być bardzo lekkie, a w skrajnych przypadkach nawet wykonane z żyłki. Zamiana metalowych szprych na sznurki – choć możliwa – jest jednak bardzo niebezpieczna, tak samo jak niebezpieczne były bicykle: upadek z niego kończył się bardzo często połamaniem obu rąk. Sukces bicykli był ograniczony tym, że trafiały wyłącznie do młodych wysportowanych mężczyzn.

Welocyped z drugiej połowy XIX wieku

Kariera bicykli trwała kilkanaście lat, a zakończył ją „rover”, czyli „wędrowiec”, który pojawił się w 1885 r. w Anglii i był prototypem współczesnego roweru. Wyprodukował go John Kemp Starley, który jako pierwszy skutecznie zastosował przekładnię łańcuchową do napędu tylnego koła.

Rower

Na sukces „roverów” składało się kilka czynników. Najważniejszym była technologia masowej produkcji taniego żelaza i stali, zastosowana przez Henry’ego Bessemera w 1856 r. Welocypedy z lat 60. XIX w. były jeszcze drewniane, bicykle produkowano już z żelaza i ze stali. Nauczono się wówczas sporo, przede wszystkim wytwarzania drobnych elementów: szprych, ogniw łańcuchów rowerowych, łożysk tocznych. Dzięki temu możliwe było wprowadzenie sprawnej kierownicy oraz zębatek z łańcuchem napędzającym tylne koło. Do dziś zresztą standard łańcucha jest ten sam co w XIX w.: podziałka ogniw (czyli odległość między środkami sąsiadujących sworzni) wynosi pół cala (12,7 mm).

Postępy w metalurgii pozwoliły również zbudować wytrzymałą – i jednocześnie lekką – ramę, która szybko przyjęła kształt znany do dziś. Rowery stały się bezpieczne i komfortowe. Wygodę poprawiły również siodełka oparte na – coraz tańszych – sprężynach oraz opony pneumatyczne. Te „wynalazł” – kilka lat później – John Dunlop, chociaż słowo „wynalazek” trzeba wziąć w cudzysłów: gdy zaczęto je produkować i zgłoszono do urzędu patentowego, okazało się, że pneumatyki to pomysł znany już od kilkudziesięciu lat. Tyle tylko, że nie było zapotrzebowania na ich produkcję – nie było rowerów, a powozy konne zadowalały się „pełnymi” oponami.

Artykuł został opublikowany w 7/2017 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.