Wraz z rozpoczęciem sowieckiej ofensywy brygada rozpoczęła marsz na zachód. Celem było dotarcie do PSZ na Zachodzie. Pozostanie na terenach Polski groziło brygadowcom w związku z udziałem w walkach z komunistami fizyczną eksterminacją. Aby jednak zrealizować ów plan, konieczne było uzyskanie zgody na przemarsz na zapleczu frontu od władz niemieckich. I brygada ową zgodę uzyskała. Jej ceną był epizodyczny udział jednego z brygadowych plutonów w walkach na froncie wschodnim, wyrażenie zgody na przerzucenie do kraju samolotami Luftwaffe kilkunastu przeszkolonych przez Niemców wyselekcjonowanych z brygady spadochroniarzy, udział w dwóch zorganizowanych konferencjach antykomunistycznych, współpraca z przydzielonym (liczącym 15 ludzi) oddziałem łącznikowym oraz zgoda na przeszkolenie żołnierzy brygady na jednym z poligonów na Morawach. Swój szlak bojowy brygada zakończyła wyzwoleniem obozu koncentracyjnego w Holiszowie. Amerykanie uznali Brygadę Świętokrzyską NSZ za jednostkę sojuszniczą.
Analizując przedstawione wyżej fakty, wypada skonstatować, że taktyczną współpracę NSZ i Brygady Świętokrzyskiej z Niemcami, należy ocenić pozytywnie. Trudno bowiem za szkodliwe dla polskiego interesu narodowego uznać działania na rzecz uratowania przed sowieckimi plutonami egzekucyjnymi 822 żołnierzy brygady czy podjęcie współpracy z niemiecką policją bezpieczeństwa przeciw komunistyczno-bolszewickim jaczejkom, zbrojnie zwalczającym polskie podziemie niepodległościowe, a mającym zadanie rozpoznanie terenu przed nadejściem sowieckiej armii okupacyjnej w celu zniszczenia niekomunistycznych środowisk politycznych. Niestety takiej oceny nie sposób wydać w odniesieniu dla podjętej przez AK współpracy z bolszewikami (wiele akowskich oddziałów jej nie podjęło, tak jak 5 Brygada Wileńska AK czy współpracujące z Niemcami na Nowogródczyźnie Stołpeckie i Zaniemeńskie Zgrupowania AK).
Abstrahując od powodów tej decyzji, fakt udzielenia pomocy okupantom bolszewickim w zajmowaniu własnego terytorium wypada ocenić zdecydowanie krytycznie. By stępić ostrze krytyki, próbuje się uzasadnić tą decyzję prawdopodobną nieprzychylną reakcją aliantów, w przypadku uznania przez PPP bolszewików jako wrogów polskiego państwa. Pozostaje tylko pytanie czy polskie środowiska niepodległościowe miały realizować polską czy brytyjską lub amerykańską politykę w sytuacji, gdy były one rozbieżne. Skoro mieliśmy naszą politykę prowadzić bez sprzeciwów wobec aliantów, to może trzeba było już w 1941 roku wyrazić wolę przekazania władzy w ręce sowieckiej agentury zaraz po 22 czerwca 1941 roku. Konsekwencje zawarcia przymierza brytyjsko-sowieckiego, a potem amerykańsko-sowieckiego, były dla Polski od początku jasne. W sytuacji zwycięstwa antyniemieckiej koalicji nad Niemcami i zajęcia Polski przez Armię Czerwoną, Rzeczpospolita znajdzie się w sowieckiej strefy wpływów. Takie niestety musiały być skutki pseudorealizmu polegającego na odrzuceniu propozycji niemieckich z lat 1938/1939. Doprowadziły one do znalezienia się Rzeczpospolitej w koalicji antyhitlerowskiej wraz z ZSRR - głównego wroga naszej państwowości, przed którego zakusami nikt nie był w stanie nas obronić.
Czytaj też:
Nieznany rozdział zimnej wojny. Jak polska emigracja szykowała się na konflikt USA-ZSRS
Na koniec trzeba wspomnieć o jeszcze jednym zarzucie wskazującym na faszystowski i niedemokratyczny charakter Brygady Świętokrzyskiej NSZ. W zasadzie zarzut ten dotyczy Organizacji Polskiej, sprawującej polityczne zwierzchnictwo nad NSZ. Bez wątpienia program polityczny Obozu Narodowo-Radykalnego - ABC i jego wojennej emanacji Grupy „Szańca” – Organizacji Polskiej, zawierał w sobie pewne elementy zbieżne z ideologią włoskiego faszyzmu. Warto przy tej okazji nadmienić, że również w strukturach PPP znajdowali się faszyści z Konfederacji Narodu i Uderzeniowych Batalionów Kadrowych będący członkami przedwojennego Ruchu Narodowo-Radykalnego Falanga. Prawdą jest, że NSZ-OP dążyły do ustanowienia w Polsce monoetnicznej dyktatury, gdzie członkowie mniejszości narodowych pozbawieni byliby praw obywatelskich. Nie był to oczywiście projekt demokratyczny, ale niedemokratyczny charakter takiego czy innego ugrupowania z pewnością nie daje podstaw do wykluczenia jego członków z grona upamiętnianych przez władze RP bohaterów, walczących o niepodległość Rzeczpospolitej. Nie sposób zaakceptować, co czynią niektórzy historycy, zestawiania na jednej płaszczyźnie niedemokratycznych narodowych radykałów z sowieckimi agentami. Polskie ugrupowania polityczne działające zarówno przed wojną i jak i w czasie wojny odwoływały się do różnych form ustrojowych a demokracja była jedną z nich i nie jedyną. Piłsudczyków, pepeesowców, oenerowców, endeków i ludowców, przy wszystkich dzielących ich różnicach, łączyło jedno - troska o polską rację stanu. A tego, że leżała ona na sercu komunistycznym renegatom z pewnością powiedzieć nie można.