Arkadiusz Karbowiak
Ostatnio przetoczyła się przez Polskę dyskusja na temat zorganizowanych przez władze RP oficjalnych uroczystości, związanych z utworzeniem Brygady Świętokrzyskiej NSZ. Brygada była oddziałem Narodowych Sił Zbrojnych, organizacji w której w kwietniu 1944 roku doszło do rozłamu na tle scalenia z Armią Krajową. Jego przeciwnikami byli działacze wywodzący się z Organizacji Polskiej, tajnej struktury sprawującej polityczne zwierzchnictwo nad niescaloną częścią NSZ.
Przywódcy OP uznali, że scalenie uniemożliwi im realizację własnych zamierzeń i koncepcji politycznych, zdecydowanie odległych od tych prezentowanych przez władze Polskiego Państwa Podziemnego. Różnice pomiędzy PPP a NSZ-OP tkwiły min. w zupełnie odmiennym postrzeganiu ZSRS. KG AK sprzeciwiając się wydanej w październiku 1943 roku przez Naczelnego Wodza instrukcji, opracowała własny plan działań, jakie zamierzano podjąć w momencie wkroczenia do Polski Armii Czerwonej. Nadano mu kryptonim „Burza”. W jego ramach Armia Krajowa miała rozpocząć walki z wycofującymi się Niemcami, wyzwalając poszczególne miejscowości i w roli gospodarzy powitać wkraczających czerwonoarmistów. Podczas realizacji planu zakładano również nawiązanie współpracy wojskowej z Sowietami. Koncepcja „Burzy” zyskała aprobatę premiera RP Stanisława Mikołajczyka wierzącego, iż kooperacja wojskowa z Armią Czerwoną skłoni zachodnich aliantów, do obrony polskich interesów przed imperializmem Kremla. Problem polegał na tym, że to ZSRS był państwem dźwigającym na sobie główny ciężar wojny z Niemcami za co, alianci zachodni zdecydowali się poprzeć sowieckie roszczenia terytorialne i polityczne wobec Polski (i nie tylko wobec Polski). Zresztą owa akceptacja była de facto aprobatą faktów dokonanych, będących wynikiem zwycięstw odnoszonych przez bolszewików na froncie wschodnim.
Plan „Burza” w sytuacji politycznej roku 1944 stanowił wyraz iluzji, w jakich tkwili przywódcy Polskiego Państwa Podziemnego, mający nadzieję, że niezainteresowany wypracowaniem kompromisu politycznego z rządem RP Stalin, nagle zapragnie zawrzeć go z przywódcami podziemia w kraju. Owi przywódcy nie rozumieli tego, że uratowanie Polski przed całkowitą klęską, mogłoby nastąpić tylko dzięki zatrzymaniu przez Wehrmacht pochodu Armii Czerwonej, przed granicami Polski (powtórzenie wariantu wydarzeń z roku 1918). Porażki ponoszone przez armię niemiecką na froncie wschodnim w konsekwencji oznaczały dostanie się Polski oraz innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej w ręce bolszewickich najeźdźców. Wspieranie militarne nadciągających sowieckich wojsk okupacyjnych było działaniem sprzecznym z polską racją stanu, nawet jeśli wynikało to z naiwności czy błędnych kalkulacji politycznych. ZSRS był państwem Polsce wrogim, dążącym do aneksji polskich Kresów Wschodnich i ustanowienia agenturalnego rządu komunistycznego w Warszawie. Pomimo tego agendy PPP, aby zracjonalizować podjęte decyzje jedynego wroga upatrywały w III Rzeszy.
Czytaj też:
Zapomniana agresja Litwy
Państwo sowieckie, które dokonało inwazji w 1939, wywiozło 400 000 Polaków na Syberię, dokonywało mordów w 1940 roku na polskich oficerach w Katyniu i innych miejscowościach, mordowało polskich więźniów w więzieniach NKWD latem 1941, a potem w 1943/1944 mordowało żołnierzy AK na Kresach Wschodnich, przedstawiano jako sojusznika lub „sojusznika naszych sojuszników”.
Nie przyjmując tego do wiadomości, zupełnie inne plan, polegający na ewakuacji na zachód zagrożonego terrorem sowieckim elementu patriotycznego, przygotowało dowództwo NSZ-OP. NSZ-OP były jedynym znajdującym się poza PPP ośrodkiem polityczno-wojskowym, który twardo stał na straży obrony polskich interesów narodowych. Broniąc ich NSZ-OP od początku swego istnienia słusznie identyfikowały komunistyczne formacje konspiracyjne jako wrogą Polsce sowiecką agenturę. To stanowisko znalazło swój praktyczny wyraz w walkach toczonych przez oddziały partyzanckie NSZ (głownie na Lubelszczyźnie i Kielecczyźnie) z grupami Gwardii Ludowej a potem Armii Ludowej. Konsekwentnie NSZ-owcy nie mieli złudzeń, co do tego, że głównym wrogiem Rzeczpospolitej był ZSRR.
Na płaszczyźnie antykomunistycznej jeszcze w 1943 roku organizacja, a konkretnie wywiad NSZ nawiązał kontakty z niemiecką policją bezpieczeństwa. Na terenie dystryktu radomskiego oficerem NSZ, który podjął kooperację z Niemcami był kpt. Tom (NN). Dowodząc oddziałem partyzanckim NSZ otrzymywał on od policji bezpieczeństwa broń i amunicję oraz zwalczał komunistyczne grupy zbrojne, a także niestety likwidował ukrywających się Żydów. Po rozłamie w NSZ „Tom” kontynuował kolaborację z Niemcami.
Gestapo uważało, że jest ona efektywna, bowiem przekazało mu nawet do prowadzenia działalności willę w Częstochowie. Dodać trzeba, że „Tom” będąc oficerem egzekutywy II Oddziału KG NSZ-OP, był częstym gościem dowództwa Brygady Świętokrzyskiej NSZ. Jednostka ta podczas stacjonowania na terenie GG odbyła kilkanaście starć zbrojnych z Niemcami. Większość z nich, choć nie wszystkie, miała charakter przypadkowy. Niemcy nie prowadzili przeciwko Brygadzie operacji antypartyzanckich a brygada jak wspomniano nie szukała specjalnie z nimi kontaktu bojowego. Inaczej rzecz wyglądała jeśli chodzi o walki z komunistami. W tej materii brygadowcy prowadzili z własnej inicjatywy szereg operacji przeciw komunistycznym grupom partyzanckim oraz sowieckim oddziałom dywersyjnym. Nieznane są natomiast (poza jednym wypadkiem, wymagającym jeszcze ustalenia, gdy zatrzymanych zostało przez żołnierzy brygady trzech żydowskich uciekinierów, którzy być może zostali rozstrzelani) żadne akcje represyjne, skierowane przeciw osobom żydowskiego pochodzenia.