"Jan Grabowski, historyk, który pokazał kolaborację granatowej policji z nazistami, został oskarżony o antypatriotyzm. Lecz on mówi: «Jesteśmy strażnikami pamięci milionów ofiar»" – pisze "La Repubblica".
Włoska gazeta nazywa Jana Grabowskiego "kanadyjsko-polskim historykiem" i "być może najważniejszym badaczem Holokaustu w Polsce", który "znalazł się na nowo w centrum gwałtownych polemik".
"Prawicowy tygodnik «Do Rzeczy» w wydaniu z 24 maja zaatakował go, publikując haniebny artykuł Leszka Żebrowskiego na temat jego książki «Na posterunku. Udział polskiej policji granatowej i kryminalnej w zagładzie Żydów»" – przekonuje "La Repubblica".
Fragment książki Grabowskiego, o której pisze włoski dziennik, brzmi: "Granatowa policja stanowiła istotny, niekiedy niezbywalny element niemieckiej strategii eksterminacji europejskich Żydów. Na dodatek polscy policjanci często mordowali Żydów na własną rękę, wykazując się przy tym ogromną inicjatywą. Żal tylko, że w sporze o polską niewinność mało kto pamięta o niepoliczonych dziesiątkach, setkach tysięcy żydowskich ofiar granatowej policji, ludziach, którzy mogli ocaleć, którzy mieli sporą szansę na przeżycie wojny, ludziach, o których pamięć bezskutecznie upominał się Emanuel Ringelblum (twórca podziemnego archiwum getta warszawskiego – red.)".
Leszek Żebrowski napisał na łamach "Do Rzeczy", że obarczając Polaków z granatowej policji nieudowodnionymi winami i odciążając Niemców, Jan Grabowski "wybrał drogę na skróty, głównie umysłową". Według Żebrowskiego książka "Na posterunku" to kontynuacja wcześniejszej twórczości Grabowskiego, który kieruje uwagę czytelnika na rzekomy straszliwy konflikt dwóch narodów: polskich zbrodniarzy i żydowskich ofiar. W tych rozważaniach rola Niemców schodzi w cień.
Tekst opublikowany na łamach "La Repubblica" ma pokazać "nowy antysemityzm" w Polsce.
Czytaj też:
Jan Grabowski o Polsce: Ciemnogród. Trzeba koniecznie zlikwidować IPN