Bandera: inne spojrzenie

Bandera: inne spojrzenie

Dodano: 
Stepan Bandera
Stepan Bandera Źródło: Archiwum HDR
Dla Polaków zbrodniarz, dla Ukraińców bohater. Jaki jest prawdziwy bilans życia Stepana Bandery?

Arkadiusz Karbowiak

Stosunki polsko-ukraińskie ostatnio znalazły się w głębokim impasie. Przyczyna tkwi w historycznych zaszłościach, a konkretnie w odwoływaniu się strony ukraińskiej do tradycji Ukraińskiej Powstańczej Armii, przy jednoczesnym braku krytycznej refleksji nad zbrodniami przeciwko polskiej ludności Wołynia i Galicji Wschodniej, jakich formacja ta się dopuściła w latach 1943–1945.

W Polsce wołyńsko-galicyjską masakrę symbolizuje postać Stepana Bandery, przywódcy OUN-R (Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów Rewolucjonistów), któremu na dzisiejszej Ukrainie stawia się pomniki, a jego imieniem nazywane są ulice, skwery i place. W ten sposób państwo ukraińskie oddaje hołd człowiekowi, który sięgając po metody terrorystyczne, walczył o jego niepodległość. Nie ma w tym nic dziwnego, bo działacze niepodległościowi uznawani są za bohaterów w wielu krajach, mimo że w trakcie swojej działalności uciekali się do czynów terrorystycznych. Można tu wymienić komendanta Irgunu i premiera Izraela Menachema Begina, dowódcę IRA i ministra finansów Wolnego Państwa Irlandzkiego Michaela Collinsa i lidera Polskiej Partii Socjalistycznej – Frakcja Rewolucyjna Józefa Piłsudskiego.

Słynny ukraiński terrorysta urodził się 1 stycznia 1909 r. w Uhrynowie Starym w powiecie kałuckim w rodzinie grekokatolickiego ks. Andrija Bandery. Kiedy miał zaledwie 13 lat, zmarła na gruźlicę jego matka Myrosława. Rok później Rada Ambasadorów formalnie uznała fakt przynależności terytorialnej Galicji Wschodniej, zamieszkanej przez najbardziej świadomą narodowo społeczność ukraińską, do państwa polskiego (pod warunkiem wprowadzenia na jej obszarach autonomii). Pomimo tej decyzji grupa byłych oficerów korpusu Strzelców Siczowych, z płk. Jehwenem Konowalcem na czele, postanowiła kontynuować walkę o niepodległe państwo w ramach struktur powstałej w 1920 r. Ukraińskiej Organizacji Wojskowej (UWO). Stepan Bandera wstąpił do niej jako 18-latek.

Czytaj też:
Kula dla Piłsudskiego. Ukraińscy terroryści przeciw II RP

Początkowo pracował w wywiadzie, a potem w pionie propagandy. Wstąpienie do organizacji zbiegło się z faktem wydania przez Dmytro Doncowa książki pt. „Nacjonalizm”. Doncowowskie idee natchnęły nowymi treściami wiele ukraińskich organizacji, w tym utworzoną w 1929 r. Organizację Ukraińskich Nacjonalistów. Dla niepodległościowej młodzieży ideologia traktująca naród jako najwyższą wartość była niezwykle atrakcyjna. Młodzi niepodległościowcy podzielali pogląd Doncowa, że walka narodów jest zjawiskiem naturalnym. Doncow pisał: „Życie międzynarodowe zbudowane jest na walce.... Siła w historii jest jedynym miernikiem znaczenia... Rację ma silniejszy”. Te konstatacje były w dużej mierze bardziej opisem rzeczywistości niż zbiorem nowatorskich przemyśleń.

Sama ideologia Doncowa nie miała na bieżącą działalność terrorystyczną UWO większego wpływu. Widać to po analizie porównawczej akcji dokonywanych w pierwszych latach istnienia organizacji z tymi, które przeprowadzono na początku lat 30. Nie różniły się one zupełnie niczym. W obu okresach dochodziło do indywidualnych zabójstw Ukraińców, Polaków, do aktów sabotażu, dywersji, akcji ekspropriacyjnych.

Terror przeciw RP

Naturalnie aprobować go nie mogły władze II RP, dlatego polskie służby policyjne bezwzględnie zwalczały ukraińską terrorystyczną irredentę. Represji, choć niezbyt dolegliwych, doświadczył także Stepan Bandera, pierwszy raz ujęty przez policję za kolportaż ulotek OUN w grudniu 1928 r. Potem w latach 1930–1933 trafiał na krótko do więzienia jeszcze pięciokrotnie. Aktywność podziemna w UWO, a potem OUN nie była jedyną formą jego działalności. Jeszcze jako uczeń stryjskiego gimnazjum zaangażował się w działalność ukraińskich towarzystw oświatowych, takich jak Proswita, oraz harcerskich (Płast). Bandera w 1928 r. podjął studia i zapisał się na Wydział Rolniczo-Leśny Politechniki Lwowskiej. Po dwóch latach wydział, na którym studiował, został włączony do Akademii Rolniczej w Dublanach. W styczniu 1933 r. Banderę wybrano na prowidnyka KE OUN. Przewodniczący OUN w Polsce był zwolennikiem „permanentnej rewolucji”. Jej celem było wytworzenie i utrzymywanie stanu ciągłego napięcia między społecznością ukraińską a władzami polskimi. Generować go miały: terror, protesty, manifestacje, bojkot. Objęcie przez „Syryja” (jeden z pseudonimów Bandery) funkcji przywódcy OUN w Polsce spowodowało wzmożenie akcji terrorystycznych.

Stepan Bandera

W odwecie za wielki głód na sowieckiej Ukrainie organizacja zdecydowała się dokonać zamachu odwetowego na konsula ZSRS we Lwowie. Do wykonania tego zadania zgłosił się Mykoła Łemyk. Przed zamachem na Cmentarzu Łyczakowskim spotykał się on z Banderą, który przekazał mu potrzebną do wykonania zadania broń. „Baba” (drugi pseudonim Bandery) zeznawał potem: „Osobiście wydałem rozkaz Łemykowi i przedstawiłem jemu motywy oraz instrukcje. Wiedzieliśmy, że bolszewicy będą w fałszywym świetle przedstawiać to zabójstwo i dlatego postanowiliśmy, że Łemyk ma oddać się w ręce policji, nie strzelać do policjantów i tym samym umożliwić przeprowadzenie sądowego procesu”. 21 października 1933 r. Łemyk wszedł do budynku sowieckiego jako petent rzekomo starający się o paszport. Podczas rozmowy z – jak się okazało – nie konsulem, ale pracownikiem konsulatu (i jednocześnie zakonspirowanym funkcjonariuszem INO NKWD, czyli wywiadu sowieckiego) oddał do niego śmiertelne strzały. Zabitym był Aleksiej Majłow.

W 1934 r. OUN dokonała dwóch zabójstw, które wstrząsnęły polską i ukraińską opinią publiczną. Krytykę metropolity Andrzeja Szeptyckiego ściągnęło na głowy OUN-owców zabicie byłego oficera Ukraińskiej Halickiej Armii (UHA), dyrektora gimnazjum we Lwowie Iwana Babija. 25 lipca 1934 r. zamordował go bojowiec Mychajło Car. Bandera w następujących słowach uzasadniał decyzję o jego likwidacji: „Jeśliby dyrektor Iwan Babij był tylko lojalnym wobec polskiego państwa i swoją działalność prowadził zgodnie z wymogami nacjonalnej etyki, wówczas OUN nie wydałaby rozkazu zabicia go. OUN nikogo z Ukraińców nie karała za samą ich lojalność wobec polskiego państwa, a jedynie za specyficzne przejawy tej działalności, jakie przyniosły szkodę dla ukraińskiej narodowej sprawy…”.

Artykuł został opublikowany w 5/2018 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.