Przez żołądek do klęski. Nadzwyczajna siła niewidzialnych wrogów

Przez żołądek do klęski. Nadzwyczajna siła niewidzialnych wrogów

Dodano: 

Sam Marcin Luter, który doczekał się ogromnej literatury historycznej i teologicznej, pod względem lekarskim rozpoznany został stosunkowo niedawno w pracach H.-J. Neumanna. Czym było wydarzenie, które zdecydowało o jego wstąpieniu do klasztoru (burza i śmierć przyjaciela); czy nie miało ono podłoża psychonerwowego? Czy porzucenie klasztoru z jego skromnym wyżywieniem wyszło mu na dobre? Na dworach książąt znalazł się w dobrobycie i pod troskliwą opieką żony, stąd nadwaga. Choroby żołądka, podagra, kamienie nerkowe, angina pectoris towarzyszyły mu całe życie. W nich widzi się źródło napastliwości, złośliwości, niecierpliwości, przez co tracił czasem panowanie nad sobą i bywał grubiański. Dlatego nie zjednywał sobie zwolenników, ale nawet tracił przyjaciół.

Luter przed Kajetanem

Tenże autor tłumaczy napady szału i wybuchy gniewu Fryderyka Wilhelma I, króla pruskiego, w czasie których bił czym popadnie i kogo popadnie; był to wynik cierpień i stale pogarszającego się stanu zdrowia. Król chorował na podagrę, u Hohenzollernów dziedziczną, której sprzyjała jego żarłoczność. Ta sama choroba wystąpiła u Fryderyka Wielkiego. Ten umiał się jednak uzbroić w cierpliwość i zapanować nad chorobą do tego stopnia, że nie miała ona większego wpływu na jego poczynania polityczne.

Psychiatrzy angielscy, opierając się na archiwaliach, ustalili niedawno, że król angielski Jerzy III (1738–1820) cierpiał na porfirię. Ostra porfiria napadowa, która jest wynikiem zaburzenia przemiany porfiryn, prowadzi do uszkodzenia układu nerwowego, co tłumaczy jego szaleństwa. W czasie jego panowania Anglia straciła kolonie w Ameryce.

A jaki wpływ na bieg dziejów miała hemofilia? Zdaniem historyków medycyny, stała się ona przyczyną wybuchu rewolucji październikowej. Być może było to tak: hemofilia (czyli krwawiączka) jest chorobą dziedziczną, którą przekazują kobiety, ale dotyczy wyłącznie mężczyzn. Występowała ona w rodzinie królowej Wiktorii. Jej to wnuczka Alicja wyszła za cara Mikołaja II i po przyjęciu prawosławia otrzymała imię Aleksandra Fiodorowna. Z tego małżeństwa przychodziły na świat córki. Dopiero po 10 latach salwy armat oznajmiły światu przyjście na świat następcy tronu – Aleksego. W trzecim roku życia Aleksy skaleczył się i krwawienia nie można było zatamować. Nie pomógł rój specjalistów wysokiej klasy, bo też ówcześnie nie było to możliwe. W 1904 roku zjawił się Grigorij Rasputin, nieokrzesany, nawiedzony chłop z Syberii. Dostał się na dwór i w jego obecności krwotok ustał. Tak było wielokrotnie. Wdzięczność matki nie miała granic.

Grigorij Rasputin

Rasputin umiał wykorzystywać swoje wpływy na dworze, co z czasem spotkało się z opozycją. Odesłano go na Syberię. Carewicz zaczął krwawić. Rasputin wrócił, by znowu szarogęsić się na dworze i wpływać na wszystko, co się na nim działo. Tego nie można było tolerować. Wydano na niego wyrok; nie udało się go otruć, musiano zastrzelić. Ponieważ równocześnie padło na carycę i Rasputina podejrzenie o szpiegowanie na rzecz Niemców, te zawirowania wokół carskiego dworu mogły stać się bezpośrednią przyczyną ataku na Pałac Zimowy, który rozpoczął rewolucję. Rodzina carska została zgładzona w Jekaterinburgu. Rewolucja szalała. Przypomniano sobie wtedy, co mówił Rasputin: „Póki ja tu jestem, nie stanie się nic złego ani carowi, ani jego rodzinie” i „Jeżeli coś złego mi się stanie, nastąpi upadek Rosji”. Jedno i drugie się sprawdziło. Pamięć Rasputina objęto kultem.

Dziś wpływ Rasputina na zdrowie carewicza i na carycę można tłumaczyć hipnozą. To stało się ich zgubą. Ale u podstaw całej sprawy była choroba – hemofilia. (…)