PIOTR WŁOCZYK: Hitler całe życie twierdził, że małżeństwo nie jest dla niego. Co się stało, że w końcu zmienił zdanie na ten temat?
EMMA CRAIGIE: To miało być coś na kształt uhonorowania poświęcenia Evy Braun. Ta kobieta kochała Hitlera na zabój, długie lata marzyła o ślubie, więc pod sam koniec, gdy nie czekało ich już nic prócz śmierci, Führer postanowił wynagrodzić jej poświęcenie.
Czyli Hitler wziął ślub, bo stwierdził, że skoro i tak nie ma już czym zarządzać, to Eva jako żona na pewno mu w niczym nie przeszkodzi? Czy Eva rozumiała, jak mało romantycznie podchodzi do ślubu jej luby?
Ciężko powiedzieć, ale wydaje się, że ta ceremonia bardzo ją cieszyła. Traudl Junge, sekretarka Hitlera, wspominała po latach, że Eva Braun był w tamtym momencie bardzo „podekscytowana”.
Kto udzielił ślubu Hitlerom?
Notariusz, członek Volkssturmu, który został ściągnięty na tę uroczystość wprost z barykady. Świadkami byli natomiast Bormann i Goebbels.
Załatwienie odpowiednich obrączek zajmuje trochę czasu... Jak to wyglądało w przypadku państwa Hitlerów, skoro w tamtym momencie wyprawa do jubilera raczej nie wchodziła w grę?
Z załatwieniem obrączek nie było żadnych problemów. Dostarczyło je... Gestapo. Zostały zabrane jakiejś parze więźniów, co tylko dopełniało upiorności tamtego momentu.
Było jakieś przyjęcie weselne?
Tak, Eva Braun postarała się o coś, na kształt przyjęcia weselnego. Najbliżsi współpracownicy Hitlera zostali zaproszeni na poczęstunek składający się kanapek, herbaty i odrobiny alkoholu. Führer zgodził się wypić przy tej okazji mały kieliszek węgierskiego wina osłodzonego cukrem.
Alkohol w ustach Hitlera?!
Najwyraźniej było mu już wszystko jedno.
W tym samym czasie zaledwie kilkaset metrów od Führerbunkra Sowieci desperacko próbowali zlokalizować kryjówkę Hitlera. Ten wątek pokazała pani w książce poprzez wspomnienia Eleny Rżewskiej.