Zabójcy U-Bootów. Walka o przetrwanie na środku Atlantyku

Zabójcy U-Bootów. Walka o przetrwanie na środku Atlantyku

Dodano: 
U-Boot na obrazie Augusto Ferrera-Dalmaua
U-Boot na obrazie Augusto Ferrera-Dalmaua Źródło: Wikimedia Commons / Augusto Ferrer-Dalmau
- Admirał Dönitz narzekał, że cały czas musiał walczyć z pozostałymi dwoma rodzajami sił zbrojnych o zasoby na budowę łodzi podwodnych. Nie mógł przeżyć, że nie jest w stanie zbudować na tyle ogromnej floty, by przeciąć Atlantyk na pół - mówi Iain Ballantyne, brytyjski marynista.

PIOTR WŁOCZYK: Dlaczego pisze pan w swojej książce, że 9 maja 1941 r. popełniony został jeden z największych błędów w historii wojen?

IAIN BALLENTYNE: Ponieważ ten jeden incydent w dużej mierze zaważył na przebiegu działań wojennych na Atlantyku. Sukces, który wówczas osiągnęli Brytyjczycy, był kluczowy w ich zmaganiach z U-Bootami.

Co się stało tego dnia z kpt. Fritzem-Juliusem Lempem?

Gdy doszło do tego incydentu, był on już wypalony, zmęczony walką. Chociaż dowodzący niemiecką flotą podwodną adm. Karl Dönitz, widząc, że Lemp potrzebuje odpoczynku, chciał go przekonać do objęcia jakiejś funkcji na lądzie, ten wciąż odmawiał powrotu. Cały czas chciał być na morzu. Takich kapitanów U-Bootów było więcej. Bez przerwy wracali na morze, jakby byli uzależnieni od tego życia, aż w końcu ginęli wraz ze swoimi okrętami. Trudno tu mówić o niekompetencji Lempa, ponieważ był to jeden z najskuteczniejszych niemieckich podwodniaków. Po prostu popełnił tego dnia ogromny błąd, który okazał się fatalny dla Kriegsmarine.

Cała historia zaczęła się zwyczajnie – Lemp, zaczajony na południe od Islandii, chciał zaatakować kolejny przepływający tamtędy konwój...

Sprawy szybko przybrały jednak dla niego niebezpieczny obrót. Okręty osłony wzięły na celownik jego U-110, obrzucając go bombami głębinowymi. Lemp schodził coraz głębiej i robił zwroty, śmiejąc się i mówiąc – jak później zeznała załoga – „Chyba nie myślicie, że dam się złapać, żeby mnie rozstrzelali?”.

Bał się zemsty Brytyjczyków za „Atenię”?

Na to wygląda. To on 3 września dowodził okrętem podwodnym, który zatopił ten wielki statek pasażerski. Jednak wiele wskazuje na to, że była to pomyłka – Lemp myślał, że jest to okręt Royal Navy. Nawiasem mówiąc, była to pierwsza brytyjska jednostka zatopiona w tamtej wojnie. Kapitan U-110 mógł się więc obawiać, że Brytyjczycy potraktują go bardzo ostro.

Lemp robił wszystko, by umknąć tropiącym go okrętom Royal Navy, ale tego dnia nie miał szczęścia. Zrzucane przez nie bomby głębinowe w końcu śmiertelnie uszkodziły jego U-Boota. Kiedy Lemp zrozumiał, że nie ma szans, chciał tylko uratować swoją załogę.

Admirał Karl Dönitz obserwuje przybycie okrętu U-94 do portu w St. Nazaire. Czerwiec 1941 r.

Czyli nie był typem fanatyka, który prędzej zginie, niż trafi w ręce wroga.

Wszystko wskazuje na to, że nie był takim typem kapitana, choć tacy też się przecież zdarzali. Przeczytałem protokoły z przesłuchań załogi U-110. Wśród marynarzy istniał konflikt pomiędzy nielicznymi nazistowskimi fanatykami i całą resztą. Lemp był gdzieś pomiędzy nimi, starając się załagodzić atmosferę. Dość powiedzieć, że pozwalał załodze puszczać zabroniony w Kriegsmarine jazz…

Jak wyglądała operacja wynurzenia?

Załoga zgłaszała problemy z oddychaniem – najprawdopodobniej uszkodzone baterie wydzielały trujący gaz. Lemp wydał rozkaz wynurzenia, ale aparatura była zniszczona i wydawało się, że już nic nie uratuje okrętu. Tymczasem nagle, w jakiś cudowny sposób, U-110 wystrzelił w górę. Nie wiadomo na 100 proc., co było tego przyczyną, w każdym razie załoga była tym mocno zdziwiona. Na powierzchni czekały już na nią trzy okręty Royal Navy.

Tymczasem Lemp miał na pokładzie coś, co w żadnym razie nie mogło trafić w ręce wroga...

Tak – enigmę i dokumenty z kodami. Lemp myślał, że U-Boot zatonie bardzo szybko i Brytyjczycy nie dostaną w swoje ręce tego wywiadowczego skarbu. Kiedy jednak opuścił wraz z załogą okręt, z przerażeniem zobaczył, że jednostka wciąż unosi się na wodzie…

Czytaj też:
Największa katastrofa morska w historii. Doszło do niej 20 mil od Łeby

Dlaczego ładunki wybuchowe nie zadziałały i nie posłały U-110 na dno?

Trudno powiedzieć, co dokładnie sprawiło, że okręt mimo starań załogi nie zatonął. Kapitan musiał być naprawdę przerażony, gdy zobaczył, jak do jego okrętu podpływają brytyjskie łodzie z marynarzami szykującymi się do abordażu. Zrozumiał, że popełnił fatalny błąd, ale było już za późno. Brytyjczycy dostali w swoje ręce bezcenne narzędzie…

Jak zginął Lemp?

Ta sprawa budzi wiele wątpliwości, historycy podają różne wersje jego śmierci. Najpewniej jednak po prostu utonął, chcąc wrócić na pokład, by naprawić swój błąd. Większość jego załogi przeżyła.

Brytyjczycy musieli jeszcze przekonać Niemców, że U-110 poszedł na dno wraz z bezcenną enigmą, co ostatecznie im się udało. Musieli jednak bardzo uważać z wykorzystywaniem wiedzy, którą zdobyli dzięki błędowi Lempa...

Tak, musieli być bardzo ostrożni, by Niemcy nie zorientowali się, że ktoś patrzy w karty Kriegsmarine. Nie mogli przesadzić z wykorzystywaniem tych informacji. Mimo to nie brakowało podejrzeń. Jakiś czas po tym incydencie oficer niemieckiego wywiadu przyszedł do Dönitza i zapytał, czy przypadkiem Brytyjczycy nie czytają rozkazów wysyłanych enigmą do U-Bootów? Dönitz stwierdził, że to niemożliwe… Niemcom nie mieściło się w głowach, że komuś udało się zdobyć ich enigmę. Dzięki przejęciu cennej zawartości U-110 Brytyjczycy wiedzieli, co planują U-Booty. Ale oczywiście musimy tu też oddać zasługi Polakom, którzy jako pierwsi wzięli się do łamania enigmy!