Loda, a właściwie Leokadia Halama urodziła się w Rylsku, w obwodzie kurskim. Jej rodzice, Marta i Stanisław, byli emigrantami, poznali się w Baku. Oboje byli artystami i dużo podróżowali. Właśnie w trakcie podróży na świat przyszły wszystkie cztery córki, które wkrótce miały występować jako „Siostry Halama”. O szkołę nie było łatwo, więc rodzice uczyli dzieci sami. Wszystkie znały kilka języków.
- My, tak zwane Halamki, miałyśmy te geny taneczne od mamy. Poza tym kształciłyśmy się wszystkie w Rosji u Bronisławy Niżyńskie – to siostra sławnego tancerza Wacława Niżyńskiego. Jak w 1921 roku przyjechaliśmy do Polski, miałam 10 lat ale już wtedy zarabiałam na chleb. A jak miałam 13 lat byłam już gwiazdeczką w Morskim Oku. Natomiast jak miałam 18 lat byłam już po karierze rewiowej i już byłam hrabiną, bo wyszłam za mąż. W jakim to tempie szło! – mówiła Loda Halama w audycji dla Polskiego Radia w roku 1995.
Do Polski, rodzina Halama wróciła w roku 1921, po traktacie ryskim. Początkowo nie było łatwo o pracę dla młodych tancerek, jednak po dotarciu do Warszawy kariera nabierała tempa. Największą popularność ze wszystkich sióstr zdobyła Loda. Publiczność zakochała się w niej– miała w sobie tak wiele wdzięku i energii, potrafiła zatańczyć wszystko. Wraz z siostrami już w roku 1927 trafiła do Paryża. Umożliwił im to sam Ignacy Jan Paderewski, który zachwycił się występem sióstr.
W latach 30. Loda wyjechała do Drezna dalej uczyć się tańca. Gdy wróciła, została primabaleriną w Teatrze Wielkim w Warszawie. Tworzyła własne układy choreograficzne do utworów Chopina, Beethovena, Rimskiego-Korsakowa. Publiczność podbiła utworami takimi jak „Symfonia rosyjska”, „Zraniony ptak” i „Taniec hiszpański”.
Występowała na scenach całego świata – w Stanach Zjednoczonych, Japonii, Francji. Wzięła udział w kilku reklamach. Zaczęła także karierę filmową, gdzie często grała siebie – tancerkę rewiową. Później zadebiutowała w filmach takich jak „Ziemia obiecana” (1927), „Uśmiech losu” (1927), „Prokurator Alicja Horn” (1933), „Kocha, lubi, szanuje” (1934), „Manewry miłosne czyli córka pułku” (1935).
Karierę rewiową i filmową przerwała II wojna światowa. W 1939 r. Loda wyjechała na krótko do Szwajcarii, jednak wróciła do Polski i zaangażowała się w pomoc rannym żołnierzom i działalność konspiracyjną. Jej mężem (drugim, bo pierwszym był hrabia Andrzej Dembiński) był Szwajcar polskiego pochodzenia, Georges Golembiowski – jak sama wspominała, jej największa miłość. W 1943 r. w czasie napadu rabunkowego Georges zginął, a Loda została sama z małym dzieckiem. Wyjechała wówczas na krótko do Szwajcarii, do rodziny męża.
Później wiele razy zmieniała jeszcze miejsce zamieszkania. Przez kilkanaście lat mieszkała w Hollywood, a także w Londynie, gdzie prowadziła trzy restauracje. Od końca lat 50. Często przebywała również w Polsce. Miała jeszcze trzech mężów, jednak wszystkich bardzo krótko.
Zmarła 13 lipca 1996 r. w Warszawie i tutaj też jest pochowana. Jak wspominała w wywiadach krótko przed śmiercią: - Życia nie przegrałam, nie przeszłam obok niego, tylko je przeżyłam.