Roman Dmowski nas dzisiaj potrzebuje. Bez niego nie byłoby Polski, jaką znamy
  • Anna SzczepańskaAutor:Anna Szczepańska

Roman Dmowski nas dzisiaj potrzebuje. Bez niego nie byłoby Polski, jaką znamy

Dodano: 
Roman Dmowski w Algierii, 1932 rok
Roman Dmowski w Algierii, 1932 rok Źródło:Wikimedia Commons
Roman Dmowski to człowiek bez którego nie byłoby Polski. A przynajmniej nie byłoby Polski w takim kształcie, jaki znamy dzisiaj. 2 stycznia 1939 roku Roman Dmowski zmarł. Dziś obchodzimy 82. rocznicę jego śmierci.

Roman Dmowski to jedna z najbardziej znienawidzonych postaci w polskiej historii. Wyklęty przez obóz związany z Piłsudskim, później przedstawiany jako faszysta, do dzisiaj dla przedstawicieli lewicy jawi się jako polska wersja Hitlera, w najlepszym razie Mussoliniego. Takie porównania są, rzecz jasna, całkowicie nieuzasadnione i świadczą, delikatnie mówiąc, o ignorancji i nieznajomości historii lub mówiąc wprost – o wyrachowaniu i podłości.

Lewica jednak od dawna przyzwyczaiła nas do fałszowania pojęć i wypaczania ich znaczenia. Demokracją nazywa się dążenia do stworzenia totalitarnego świata, który pod pozornym sztandarem wolności, dopuszcza do głosu tylko określone, poprawne polityczne hasła. Faszystą staje się zaś patriota i ktoś, kto ośmiela się mówić, że życiem człowieka powinny kierować jakieś zasady.

Ten straszny trend musiał dosięgnąć także pana Romana. Dmowski stał się symbolem. Jeśli pozwolimy, aby odebrano mu dobre imię, to wkrótce może nie zostać nam nikt, kogo będzie można uważać za prawdziwego bohatera. Nimbem świętości otoczy się zapewne niektórych, miernoty, które będą miały dać ludziom poczucie, że jest ktoś lepszy od nich. Prawdziwi bohaterowie znikną z podręczników, cokołów i mediów. Ten proces już się rozpoczął.

„Nierzadko spotykamy się ze zdaniem, że nowoczesny Polak powinien jak najmniej być Polakiem. Jedni powiadają że w dzisiejszym wieku praktycznym trzeba myśleć o sobie, nie o Polsce, u innych Polska zaś ustępuje miejsca ludzkości” – pisał Dmowski wiele lat temu. Wydaje się, że słowa te są dzisiaj aktualne bardziej, niż kiedykolwiek.

Roman Dmowski i kształtowanie niepodległej Polski

W listopadzie 1914 roku, niedługo po wybuchu I wojny światowej Roman Dmowski wszedł w skład utworzonego w Warszawie Komitetu Narodowego Polskiego, który skupiał głównie przedstawicieli Narodowej Demokracji oraz Stronnictwa Polityki Realnej. W czerwcu 1915 roku Dmowski wyjechał do Piotrogrodu, lecz już w listopadzie ruszył do Londynu, gdzie prowadził bardzo intensywną działalność dyplomatyczną, która miała uświadomić zachodnich polityków o sytuacji Polaków. Przekonywał o konieczności utworzenia niepodległego państwa polskiego i zachęcał do poparcia tej koncepcji na arenie międzynarodowej. Był coraz bardziej popularny. Jego wykształcenie i znajomość kilku języków były bardzo pomocne w komunikacji z zachodnimi politykami i uczonymi. W roku 1916 otrzymał doktorat honoris causa uniwersytetu w Cambridge.

Roman Dmowski

5 sierpnia 1917 roku został przewodniczącym Komitetu Narodowego Polskiego, który powstał w Lozannie (Szwajcaria). Komitet był uważany przez państwa Ententy, Włoch i Stanów Zjednoczonych za oficjalną reprezentację narodu polskiego i sprawy polskiej.

W czerwcu 1918 roku w Szampanii (Francja) wręczył sztandary czterem pułkom Armii Polskiej, na czele której stanął gen. Józef Haller. Dwa miesiące później Roman Dmowski wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie zabiegał o poparcie Polonii amerykańskiej. We wrześniu i listopadzie tego samego roku Dmowski dwukrotnie spotkał się z prezydentem USA, T. W. Wilsonem.

„Najważniejsze cele, któreśmy sobie na Zachodzie w swej akcji podczas wojny postawili, zostały urzeczywistnione. Zjednoczenie Polski i utworzenie państwa polskiego zostało przez sprzymierzeńców ogłoszone jako jeden z warunków pokoju. Polska już miała pozycję państwa sprzymierzonego; państwo to miało w Komitecie Narodowym organ z uznanymi oficjalnie atrybucjami rządu w sprawach zewnętrznych i wojskowych; miało urzędowe przedstawicielstwo dyplomatyczne w mocarstwach sprzymierzonych; Komitet Narodowy miał pod swą władzą armię polską, uznaną za sprzymierzoną i wojującą. Mieliśmy tym samym zapewniony udział w konferencji pokojowej, jako jedno z państw sprzymierzonych” – pisał Dmowski po latach.

„Trzeba tu zaznaczyć - dodawał - że osiągnięcie tej pozycji byłoby niemożliwe bez utworzenia armii polskiej na Zachodzie, a więc bez tego, co dla tej sprawy zrobiła Francja. Posiadanie armii, stojącej u boku sprzymierzonych, było jedyną naszą legitymacją do tytułu państwa sprzymierzonego, a co za tym idzie, do udziału w konferencji pokojowej. Legitymacja ta była niezbędna. Dobrze, że była uznana za wystarczającą. Inaczej, Polska ze swymi legionami, walczącymi po stronie państw centralnych, ze swym Królestwem listopadowym, ze swą Radą Regencyjną, z rządem warszawskim i z jego ciągle ponawianymi deklaracjami, musiałaby być przez państwa zachodnie uznana za sprzymierzeńca państw centralnych i w końcu znalazłaby się wśród zwyciężonych - pisał Dmowski w „Polityce polskiej i odbudowaniu państwa”.

Polska odzyskała niepodległość w listopadzie 1918 roku. Wtedy też zakończyła się I wojna światowa.

Roman Dmowski, wraz z Ignacym Paderewskim wyruszyli do Paryża, aby reprezentować Polskę na konferencji pokojowej.

Nawet Józef Piłsudski wiedział, że tylko Dmowski poradzi sobie z trudnym zadaniem, jakim było przekonanie zachodnich polityków do bacznego przyjrzenia się sprawie polskiej. Rzecz jasna obecność Paderewskiego była bardzo pomocna – w owym czasie Paderewski traktowany był na świecie jak dzisiaj największe gwiazdy Hollywood, a jego zagraniczne kontakty pomagały w budowaniu wizerunku Polski. Niemniej, to Dmowski wziął na siebie decydujący ciężar negocjacji z Ententą.

Pogrzeb Romana Dmowskiego

W czasie obrad w Wersalu, kiedy przyszła kolej na przemowę polskiej delegacji, Dmowski zaczął mówić o konieczności utworzenia niepodległego państwa polskiego. W końcu, zniecierpliwiony nieprecyzyjnym tłumaczeniem z polskiego na języki obce, Dmowski przerwał tłumaczom, po czym całą sprawę zaczął wykładać sam, naprzemiennie po angielsku i francusku. Erudycja Dmowskiego, świetna znajomość języków i orientacja w sprawach międzynarodowych wywarły duże wrażenie na zgromadzonych. To nie pozostało bez wpływu na dalsze decyzje.

Polskę uznano za kraj stojący po stronie zwycięzców w I wojnie światowej (a nie za sojusznika państw centralnych). Uznano ponadto, że Polska musi odzyskać niepodległość, a w jej granicach ma się znaleźć Wielkopolska (gdzie trwało jeszcze powstanie wielkopolskie, o którym Dmowski mówił w Wersalu jako o zrywie niepodległościowym Polaków na ziemiach, które historycznie przynależą się Polsce).

28 czerwca 1919 roku Dmowski i Paderewski, w imieniu Polski, podpisali Traktat Wersalski. Polska powróciła na mapy Europy. Kto wie, jak potoczyłyby się losy naszego kraju, gdyby nie obecność Romana Dmowskiego w czasie obrad w Paryżu.

Dmowski w Polsce niepodległej

Kiedy przebywał jeszcze w Paryżu, Dmowski został wybrany do Sejmu Ustawodawczego z ramienia Związku Ludowo-Narodowego. W międzyczasie zachorował na bardzo ciężkie zapalenie płuc i na jakiś czas wyjechał do Algieru, skąd wrócił w maju 1920 roku. W czasie wojny polsko-bolszewickiej był członkiem Rady Obrony Państwa.

Rondo Romana Dmowskiego w Warszawie

W 1922 roku Dmowski kupił niewielki majątek pod Poznaniem, gdzie mieszkał aż do 1934 roku. Miał kilku pracowników, ale również osobiście zajmował się hodowlą zwierząt i dbaniem o ogród. W październiku 1923 roku wszedł do gabinetu utworzonego przez Wincentego Witosa i został ministrem spraw zagranicznych. Stanowiska nie piastował długo (jedynie do grudnia tego samego roku), gdyż rząd Witosa się rozpadł.

Roman Dmowski był przede wszystkim aktywnym publicystą. 10 czerwca 1923 roku otrzymał w dziedzinie filozofii tytuł doktora honoris causa Uniwersytetu Poznańskiego. Stanowisko ministra spraw zagranicznych było jedyną rządową funkcją, jaką kiedykolwiek pełnił.

Po zamachu majowym (maj 1926) zorganizowanym przez Józefa Piłsudskiego i jego stronnictwo, było jasne, że opozycyjne wobec sanacji ugrupowania, nie zostaną już dopuszczone do głosu. W odpowiedzi na zawłaszczenie sceny politycznej przez piłsudczyków, Roman Dmowski powołał do życia, w grudniu 1926 roku, Obóz Wielkiej Polski, który był organizacją narodową i ponadpartyjną, zrzeszającą różne ugrupowania o charakterze prawicowym i narodowym. Dwa lata później przekształcił Związek-Ludowo Narodowy w Stronnictwo Narodowe.

W 1933 roku Obóz Wielkiej Polski został zdelegalizowany przez sanację. Dmowski, pomimo to, wciąż prowadził ożywioną aktywność jako publicysta.

W 1934 roku Roman Dmowski przeniósł się do Warszawy, zmuszony sprzedać swoją ziemię pod Poznaniem przez problemy finansowe. Coraz częściej chorował. Zamierzał napisać jeszcze dzieło swego życia poświęcone kulturze europejskiej, ale nie zdążył.

Śmierć Romana Dmowskiego

Pod koniec życia Dmowski zamieszkał u swoich przyjaciół, małżeństwa Niklewiczów w miejscowości Drozdowo. Zmarł 2 stycznia 1939 roku na zapalenie płuc.

Nabożeństwa żałobne odbyły się w Drozdowie i Łomży, a następnie w Warszawie. Pogrzeb Romana Dmowskiego okazał się wielką manifestacją patriotyczną i narodową. Władze sanacyjne podawały, że w kondukcie pogrzebowym szło około 100 tysięcy ludzi, zaś Endecja wskazywała, że uczestników pogrzebu było ponad dwa razy więcej.

Pogrzeb Romana Dmowskiego

Roman Dmowski został pochowany na cmentarzu Bródnowskim w Warszawie. W ostatnim pożegnaniu jednego z ojców polskiej niepodległości wziął udział były prezydent Stanisław Wojciechowski oraz prezes Stronnictwa Ludowego Maciej Rataj. Żaden przedstawiciel sanacji nie pojawił się.

Czy Dmowski był antysemitą?

Naród był nadrzędną kwestią w publikacjach Dmowskiego. Dla narodu miały pracować pojedyncze jednostki i zostać mu podporządkowane wszystkie interesy grupowe. Nie chodziło przy tym jedynie o odzyskanie przez naród niepodległości, ale o nieustanną pracę dla niego i swojej Ojczyzny, o wzbogacenie kulturalne i rozwój gospodarczy.

Roman Dmowski był zwolennikiem istnienia państwa narodowego. Uważał, że duża ilość mniejszości narodowych tworzy zagrożenie dla stabilności państwa (co ma swoje racjonalne uzasadnienie, gdyż historia zna aż nadto przypadków, kiedy państwa zamieszkiwane przez wiele grup narodowościowych pogrążały się ostatecznie w chaosie, a często wojnie domowej).

Najczęściej wysuwanymi wobec Dmowskiego oskarżeniami są poparcie dla włoskiego faszyzmu (a nawet hitleryzmu) oraz antysemityzm. Dmowski traktował przejęcie władzy przez faszystów we Włoszech jako początek swego rodzaju „rewolucji narodowej”. Jednak, choć początkowo uznawał faszyzm za dobry dla Polski ustrój, określił go ostatecznie jako niepasujący do mentalności Polaków (hitleryzmu nie uznawał Dmowski za ruch narodowy). Nie zgadzał się przy tym z postulatami wodzostwa i odrzucał kult jednostki, które uznawał za przejaw słabości obydwu systemów.

Negatywny stosunek do Żydów wynikał z zagrożeń, jakie Dmowski upatrywał w dominacji ekonomicznej ludności żydowskiej nad Polakami oraz w ich braku chęci do asymiliacji. To Żydzi prowadzili w Polsce wiele intratnych interesów, do nich należały sklepy, przedsiębiorstwa. To, zdaniem Dmowskiego, ograniczało możliwości polskiej ludności. Jego niechęć do Żydów nie miała jednak nigdy podłoża rasistowskiego i antropologicznego. Choć miał do ludności żydowskiej niechętny stosunek, to nie można go porównywać z antysemityzmem, jaki rozkwitał w hitlerowskich Niemczech.

Co dalej z Dmowskim?

W ostatnim czasie trwa w Warszawie „batalia” na temat zmiany nazwy Ronda Dmowskiego na Rondo Praw Kobiet. To także od nas zależy, czy lewica odbierze Polsce bohatera. Kto wie, gdzie bylibyśmy dzisiaj, gdyby nie jego wieloletnia działalność dyplomatyczna. Czy Polska istniałaby w takim kształcie?

Dmowskiego trzeba bronić. Także po to, aby nie odebrano nam pamięci o kolejnych, wielkich Polakach.

Czytaj też:
"Mam obowiązki polskie". Roman Dmowski i jego droga do niepodległej Ojczyzny
Czytaj też:
Lisicki: Atak na Dmowskiego to nihilizm narodowy. Ziemkiewicz: Słoma z butów w Warszawie
Czytaj też:
Rocznica śmierci Dmowskiego. "Próbuje się wymazywać jego zasługi"

Źródło: DoRzeczy.pl