Serviam! Duchowa misja Polaków

Serviam! Duchowa misja Polaków

Dodano: 
Krzyż, zdjęcie ilustracyjne
Krzyż, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Pixabay

Tytuł niniejszego tomu: Serviam! – „Będę służyć” – to postawa Autorki wobec Polski. To jej pragnienie, by naród polski zdecydował się służyć Bogu w Jego planach odrodzenia Ojczyzny. Słowo serviam jest zarazem przeciwieństwem deklaracji non serviam, przypisywanej duchowi buntu, Lucyferowi.

Niebo ujawnia tu szczegółowo Boże zamierzenia wobec Polski i Polaków. Zaufanie i oddanie się Jezusowi oraz Jego Matce oznaczają przede wszystkim służbę: usilną walkę o własne nawrócenie, a także stałą modlitwę o nawrócenie wszystkich, których zbawienie wieczne jest zagrożone. W świecie coraz bardziej odwracającym się od Boga, modlitewna współpraca narodu polskiego z wolą Bożą może zyskać istotną wartość w planach Opatrzności.

W książce znajdziemy także zapowiedzi wojen, epidemii i kataklizmów. Odsłonięte zostają plany i sposoby działania sił zła. Ukazane wydarzenia końca czasów podkreślają potrzebę niesienia pomocy i solidarności międzyludzkiej. Otarcie się o zagładę pozwoli ludzkości uświadomić sobie, że uratowała się dzięki miłosierdziu Bożemu.

Autorką książki jest Anna Dąmbska (1923–2007), mistyczka pozostająca pod opieką Kościoła, która przez ponad 20 lat spisywała wypowiedzi, wyjaśnienia i napomnienia Zbawiciela, Matki Bożej i dusz odwiedzających ją w warszawskim mieszkaniu. Unikająca rozgłosu, znana z publikacji religijnych wydawanych pod pseudonimem „Anna”, m.in. „Świadkowie Bożego Miłosierdzia” i „Zaufajcie Maryi”.

Niech teksty niniejsze służą każdemu, kto zechce poznawać duchowe dzieje naszej Ojczyzny
i Narodu oraz zechce stawiać Bogu w modlitwie medytacyjnej pytania o dzisiejsze duchowe szanse Polski oraz o Boże zaproszenie wobec Narodu i Ojczyzny pośród innych narodów świata w nowym czasie.
Na te drogi rozumnej wolności serca błogosławię.

Andrzej Dzięga
Arcybiskup Metropolita Szczecińsko-Kamieński

Fragment książki Anny Dąmbskiej „Serviam! Duchowa misja Polaków”, wyd. Fronda

26 IV 2002 r.

Rozmawiamy o wydarzeniach w Ziemi Świętej. Przepraszamy Pana i modlimy się przez wstawiennictwo Maryi o przebaczenie dla winowajców. Zapraszamy do współudziału w modlitwie różne osoby: ojca Jana, s. Teresę Benedyktę od Krzyża, Janusza Korczaka, ks. Daniela Rufeisena. Oddajemy Panu nasz ból; przebaczamy w imieniu pokrzywdzonych ich krzywdzicielom. Prosimy Pana, aby z tej tragicznej sytuacji wyciągnął dobro.

– Witam was, dzieci – mówi Pan. – Cieszy Mnie, że poczuwacie się do braterstwa z ludźmi krzywdzonymi i cierpiącymi – mówię o wszystkich ludziach na całym świecie. Niech wasze modlitwy zawsze ogarniają takich ludzi. Niech wstawiennictwo wasze będzie jednakowo gorące dla ludzi wszystkich ras i religii, gdyż wtedy łączycie się w pragnieniach z całym moim niebem.

Moi kochani, chcę wam dziś powiedzieć, że powinniście przygotować się do przyjęcia Ducha Świętego, a to znaczy oczyszczać się jak najszybciej i jak tylko możecie najlepiej od wszystkiego, co wam przeszkadza w uzyskaniu czystości serca, myśli i pragnień. Dam wam pewne wskazówki.

Przemyślcie swoje życie i to, co jest jego celem: czy wybór Mnie jako Króla waszych serc, i zadecydujcie, że pragniecie, aby dalsze życie wasze było jak najczystszą i jak najaktywniejszą służbą Mnie, najbardziej widoczną w zaspokajaniu potrzeb ludzkich, lecz także w zaradzaniu potrzebom mojego Kościoła w waszym kraju, tak aby panował w nim ład, harmonia i szacunek wzajemny. Niech łączy was wspólnota celów. Słowem jedni drugich wciągajcie do działania, a nie odtrącajcie.

Chciałbym, abyście przyjęli czas zagrożenia zagładą jak żołnierze przeszkoleni, przygotowani i wiedzący, o co i dla kogo walczą. Nie trzeba wam już tłumaczyć, że nadchodzi czas wyboru, ale doskonale wiecie, że nie jesteście sami. Każdy z was może służyć innym pomocą – mówię o tu obecnych. Nie ma wśród was osoby, która by nie mogła podtrzymać, zachęcić, napełnić nadzieją, a nawet włączyć do swoich prac innych ludzi, wskazując im ich możliwości i ich umiejętności. […]

To, co dziś wam mówię, możecie nazwać mobilizacją. Ale też mówię wam to w zaufaniu – nie do szerzenia (obecnie, tj. w 2002 r.). Nadchodzi okres męczeństwa mojego Kościoła. Nie tak może, jak było w starożytności, ale poprzez prześladowania, nawrót do pogaństwa wszystkich światowych „elit” (Pan mówi to z przekąsem, bo te elity są samozwańcze i nie mają prawa decydować o losach ludzkości), które przeprowadzają z pośpiechem plany swego pana – księcia tego świata. Nieprzyjaciel wasz wie, że ma mało czasu, a w nim musi dokonać zagłady ludzkości, a planuje, że i globu ziemskiego. Uważa, że ma dość sił i możliwości, a przede wszystkim sług wykonujących jego plany z absolutną nieświadomością, że planują również swoją śmierć, i to śmierć wieczną.

Wiecie dosyć o mojej naturze, aby móc zaufać Mi i polegać na mojej bezwarunkowej miłości do was, moich dzieci, ludzi. Przez całe lata mówiłem do was, a Matka moja w tak wielu miejscach ziemi głosi wam moją miłość, uspokaja, uzdrawia na duchu i ciele i przygotowuje was do służby światu. Przecież każda wasza modlitwa – tłumaczy Pan – ofiary, posty świadczą o waszej trosce o bliźnich, a nimi są wszyscy ludzie ziemi. Nawet ci, którzy teraz lekceważą Jej wezwania, zwrócą się ku Maryi i będą szukać Jej przewodnictwa lub u Niej ratunku. Dlatego zachowajcie słowa Maryi i słowa moje, aby móc dzielić się nimi.

Ale od was w tym kraju spodziewam się dużo więcej: spodziewam się działań zbiorowych polegających na wskazywaniu ludziom celów i dróg, którymi mogą do Mnie dojść. A celem ogólnym powinno być ratowanie całego społeczeństwa przed załamaniem się, rozpaczą i nieobliczalnymi reakcjami.

Wiecie, moje kochane dzieci, że otrzymacie pomoc na taką miarę, jaka wam będzie potrzebna, ale musicie ją podejmować i działać – bez nienawiści, spokojnie, planowo, i nie pod wodzą hierarchii mojego Kościoła, ale zwykłych świeckich ludzi, fachowców w tej dziedzinie, w której będą mogli służyć. Moi kochani, przecież już to robicie na tyle, na ile możecie, i nie skarżycie się, że to przechodzi wasze możliwości. Nigdy nie żądam od was niczego, czego nie moglibyście się podjąć, przy czym nie obawiajcie się, bo przecież Ja będę z wami. […]

Kochani, spokojnie żyjcie, mówiąc Mi codziennie, że pragniecie zrobić wszystko, na co Ja liczę w stosunku do każdego z was. I chciałbym, abyście się nauczyli z góry dziękować za wszystko, czego Ja pragnę przez was dokonać – przez was i przez cały wasz naród.

Moje dzieci, wiem, że musicie powoli się rozejść, ale na drogę daję wam moją radość i obietnicę, że jeśli wy się nie zniechęcicie, to Ja sprawię, że życie każdego z was będzie pożyteczne i przyniesie ludziom radość i nadzieję. Wszystkie wasze dotychczasowe i przyszłe znajomości będą wam w tym służyły.

To jest, moje drogie dzieci, mój gmach przyszłości. A skoro mój, to musi zaistnieć w materii i żadne bramy piekielne nie przemogą go.

Moje kochane „cegiełki”. Bez dobrej woli każdego z was nic nie uczynię, bo mój gmach buduje się na miłości, pragnieniu uszczęśliwiania innych i pełni zawierzenia moim planom.

A więc przystępujemy do budowy. Czy ktoś z was się boi? A czy ktoś podejrzewa, że go w połowie drogi pozostawię?

– Nie – odpowiadamy.

– Jakiż to byłby Ojciec – mówi Anna i dodaje: – Panie, wiemy, że Ty doskonale znasz nasze słabości i nikłość naszych możliwości. Czyli współpraca nasza będzie czyniona Twoją siłą, Twoją energią, Twoją miłością i wszechmocą.

– Tak będzie, dzieci. Ale zdradzę wam jedną z moich wielkich tajemnic: zawsze tęskniłem za wspólną pracą z moimi dziećmi, ludźmi. To jest moje wielkie szczęście. I ilekroć dzieci moje chciały współpracować ze Mną świadomie, radośnie, z odwagą i pasją, tylekroć powstawały wspaniałe dzieła, które posuwały ludzkość naprzód, dawały drogowskazy i przyciągały całe rzesze uczniów.

Czy pojmujecie, że pragnę porwać za sobą i poprowadzić cały wasz naród…? Pierwszy raz w historii pragnę tak wielu robotników z jednego narodu. W tych czasach zaniku wszelkich prawdziwych wartości potrzeba Mi was jako ogromnego drogowskazu dla ludzkości.

– Panie, zdumiewająca jest Twoja szczerość w dzieleniu się Twoimi planami z tak zwykłymi ludźmi jak my.

– Anno, jestem waszym Ojcem – kochającym, ufającym swoim dzieciom, nieukrywającym swoich planów przed tymi, których do współpracy zapraszam.

– Dziękujemy Ci, Ojcze, i prosimy o błogosławieństwo.

– Dzieci, przyjmijcie błogosławieństwo Boga w pełni majestatu, blasku i chwały Trójcy Świętej, błogosławieństwo, które umocni was i ubogaci w miłość bliźniego i miłosierdzie. Niech spocznie na was i wydaje bogate plony. + (…)

Powyższy tekst to fragment książki Anny Dąmbskiej „Serviam! Duchowa misja Polaków”, wyd. Fronda

Anna Dąmbska, Serviam! Duchowa misja Polaków, wyd. Fronda

Czytaj też:
Czy Jezus jest Bogiem?
Czytaj też:
Cudowne dary, charyzmaty i inne zjawiska

Źródło: Wyd. Fronda