Tylko specjaliści i niewielu entuzjastów historii służb specjalnych zwrócili uwagę na to, że 20 lutego 2014 r., w wieku 88 lat, zmarł Tennent H. Bagley, były szef kontrwywiadu w sekcji sowieckiej Centralnej Agencji Wywiadowczej. (…)
Szpiegowski dramat, jaki rozegrał się w pierwszej połowie lat 60., a konsekwencje miał jeszcze przez następne dekady zimnej wojny, dotyczył czterech głównych bohaterów: Jamesa Jesusa Angletona, szefa kontrwywiadu CIA, Tennenta H. Bagleya, szefa kontrwywiadu sekcji sowieckiej CIA, oraz sowieckich zbiegów – mjr. Anatolija Golicyna i kpt. Jurija Nosenki. Zapalnikiem afery, która wstrząsnęła CIA, był pewien sowiecki uciekinier o okrągłej twarzy i rumianych policzkach. 15 grudnia 1961 r. o godz. 6.20 do drzwi Franka Friberga, szefa misji CIA w Helsinkach, zapukał major KGB Anatolij Michajłowicz Klimow. (…)
Jednak to nie wskazanie poszczególnych szpiegów, ale informacje na temat modus operandi i technologii pracy KGB były bezcenne. Golicyn opisał ze szczegółami plan operacji dezinformacyjnych, jakie mają objąć społeczeństwa demokratyczne, a których celem będzie osłabienie państw Zachodu i ostateczne ich pokonanie przez Związek Sowiecki. Strategia KGB opierała się na sześciu filarach:
- działaniach w celu uwiarygodnienia zachodnich partii komunistycznych, które porzuciły stalinowską doktrynę i rzekomo uniezależniały się od Moskwy, stając się normalnymi uczestnikami życia politycznego, oraz powołaniu tzw. lewicowych frontów mających za zadanie zainicjować współpracę pomiędzy komunistami a socjalistami/ socjaldemokratami na Zachodzie oraz komunistami i nacjonalistami w krajach Trzeciego Świata, co miało ostatecznie doprowadzić do wyparcia USA z Europy;
- wypchnięciu krajów Zachodu z Afryki, Azji oraz Ameryki Środkowej i Południowej;
- doprowadzeniu do dysproporcji w potencjałach militarnych Zachodu i Wschodu na korzyść bloku sowieckiego poprzez nieustanne zapewnianie państw zachodnich o konieczności redukcji arsenałów broni jądrowej i konwencjonalnej oraz utwierdzenie opinii publicznej i elit opiniotwórczych w przekonaniu, że Związek Sowiecki jest w tych dziedzinach zapóźniony technologicznie i wcale nie zamierza się ścigać na arsenały wojenne z Zachodem;
- tworzeniu sztucznych konfliktów w ramach bloku komunistycznego pomiędzy ZSRS a Jugosławią, Rumunią i Chinami; • wytworzeniu popularnej na Zachodzie opinii o walkach frakcyjnych na Kremlu pomiędzy „gołębiami” a „jastrzębiami”;
- wytworzeniu stałego przekonania, że komunizm się reformuje i demokratyzuje.
Za realizację tych planów z ramienia KGB miał być odpowiedzialny powołany w lipcu 1959 r. Wydział „D” przemianowany w 1966 r. na Służbę „A”. W okresie dezercji Golicyna w wydziale zatrudnionych było około 70 oficerów wywiadu rekrutowanych spośród najzdolniejszych absolwentów kierunków humanistycznych o bystrych i otwartych umysłach. Ta praca wymagała właśnie ludzi, którzy w sposób niekonwencjonalny, zupełnie tak jak ich protoplaści z okresu operacji „Trust” (operacja dezinformacyjna GPU z lat 20. XX w.), mogliby na skalę globalną wdrażać na Zachodzie ciągłą sowiecką manipulację poprzez „odwróconych” (podwójnych, potrójnych...) szpiegów-oficerów wywiadu oraz pozyskanych lub zmanipulowanych dziennikarzy, naukowców i polityków. (…)
SŁAWOMIR CENCKIEWICZ, SEBASTIAN RYBARCZYK