Pomysł na coś w rodzaju późniejszej platformy Twitter pojawił się w roku 2000. Autorem projektu był Jack Dorsey, programista, który właśnie zarejestrował się na platformie LiveJournal. Pomysł mu się spodobał, lecz jego zdaniem w LiveJournal brakowało tego „czegoś” – m.in. możliwości nadawania relacji na żywo.
Trudne początki
Prototyp Twittera powstał w roku 2001, początkowo pod nazwą stat.us. Był to portal przeznaczony jedynie na potrzeby wewnętrzne firmy Odeo. Idea się jednak sprawdziła. Nad udoskonaleniem platformy pracować zaczęli wraz z Dorseyem jego przyjaciele: Noah Glass, Christopher „Biz" Stone oraz Ev Williams.
Twitter narodził się 21 marca 2006 roku. Jego nazwa została zaczerpnięta… ze słownika. Uznano, że określenie to (pol. „ćwierkanie”) pasuje do krótkich form wypowiedzi, jakie można było na platformie umieszczać. W logo Twittera jego twórcy umieścili dobrze dziś znanego niebieskiego ptaszka.
Kilka lat później, w jednym z wywiadów, Evan Williams wspomniał początki Twittera. Okazało się, że nawet jego twórcy nie przypuszczali, w jakim kierunku rozwinie się ich projekt:
„W przypadku Twittera nie było jasne, czym to jest. Inni nazywali to siecią społecznościową, inni mikroblogowaniem. Trudno było go zdefiniować, ponieważ niczego nie zastąpiło. Była to swego rodzaju nowa ścieżka odkrywania. Twitter faktycznie zmienił się z tego, czym na początku myśleliśmy, że jest. Opisywaliśmy go jako narzędzie społecznościowe z funkcją aktualizacji statusu. Częściowo wciąż tak jest, ale ostatecznie doszliśmy do wniosku, że Twitter jest w rzeczywistości bardziej siecią informacyjną niż siecią społecznościową”.
Twitter odniósł sukces m.in. dlatego, że jego twórcy od początku nastawili się na obsługę strony poprzez telefon komórkowy. Dziś wydaje się nam to oczywiste, lecz w 2006 roku wcale takie nie było.
Początkowo Twitter nie cieszył się dużą popularnością, ale trwało to stosunkowo krótko. Wkrótce platforma ta stała się niezwykle modna. Jedną z „fajniejszych” i nietypowych rzeczy było to, że wszystkie wypowiedzi (tzw. tweety) nie mogły przekroczyć 140 znaków (obecnie limit wzrósł do 280 znaków). Nie wszystkim oczywiście takie rozwiązanie się podobało – bo jaką informację zmieścić można w 140 znakach? Z drugiej strony taka forma sprawiła, że przeglądanie Twittera było szybkie i przejrzyste. Na tablicy Twittera wyświetlały się nam natomiast tylko te posty, które nas interesowały i zostały przez nas wcześniej włączone do „obserwowanych”. Portal ten ma jeszcze jedną zaletę. Wszystkie wiadomości pogrupować można według kategorii i czy hasła, które nas interesuje, a zrobić to można przy pomocy hasztagów (symbol #; np. wpisując #konkursChopinowski wyświetlą się nam najnowsze tweety dotyczące Konkursu Chopinowskiego).
Wielki sukces
W 2013 roku Twitter zadebiutował na giełdzie. Podczas pierwszego notowania cena aukcji osiągnęła ponad 45 dolarów, co stanowiło 73 procent więcej niż cena w ofercie publicznej. Obecnie Twitter dostępny jest w ponad 40 językach i działa niemal na całym świecie. Firma ta zatrudnia ponad cztery tysiące osób, które pracują w 35 biurach w różnych krajach.
Popularność Twittera wzrastała wraz z liczbą znanych ludzi, które dołączały do platformy. Spośród postaci ze świata polityki jedną z pierwszych osób, które zaczęły korzystać z możliwości, jakie daje Twitter, był kandydat na prezydenta USA, Barack Obama. Dołączył on do Twittera w marcu 2007 roku i sprytnie wykorzystał zalety tego medium, co z pewnością pomogło mu w nadchodzących wyborach prezydenckich.
Dziś chyba żaden polityk nie może obejść się bez Twittera. Platforma ta stała się podstawowym narzędziem komunikacji z sympatykami i potencjalnymi wyborcami. Zalety Twittera dostrzegły przede wszystkim miliony ludzi na całym świecie, którzy docenili, że dzięki niemu mogą na żywo śledzić przebieg najnowszych wydarzeń i od ręki otrzymywać informacje od osób, które ich interesują.
W 2010 roku liczba wysłanych dziennie tweetów wynosiła około 65 milionów. Dzisiaj użytkownicy Twittera wysyłają każdego dnia nawet 1,6 miliarda tweetów.
W chwili wybuchu pandemii Covid-19, a co za tym idzie z racji lockdownów i kwarantann domowych, Twitter odnotował gwałtowny wzrost nowych użytkowników i wzmożony ruch w serwisie.
…i kłopoty
Nagłą popularność Twitter zdobywać zaczął w latach 2007-2009. Już w styczniu 2009 roku zajął trzecie miejsce w rankingu najpopularniejszych mediów społecznościowych. W 2010 roku wprowadzona została „nowa wersja” Twittera. Zmieniono niektóre funkcje, dodano nowe, odświeżono wygląd, a obsługa strony stała się bardziej intuicyjna. Dodano także możliwość odtwarzania zdjęć i video poprzez dołączanie ich z innych stron tj. Youtube czy Flickr.
W końcu Twitter zaczął przejmować inne firmy, które miały wspierać jego funkcjonalność. Były to m.in. firmy reklamowe Namo Media i TellApart, czy startup Mitro. Rozpoczęto także współpracę z IBM.
W całej swojej historii Twitter doświadczył też kilku poważnych ataków hakerskich. Ostatni taki atak miał miejsce 15 lipca 2020 roku. Hakerzy zaatakowali konta m.in. wielu znanych osób, np. Baracka Obamy i Elona Muska.
Platforma nieustannie się zmieniała, co też nie zawsze podobało się użytkownikom. W 2018 roku wprowadzono m.in. sztuczną inteligencję, która sortuje odpowiedzi wpisywane pod tweetami, wyświetlając te, które uzna za najbardziej wartościowe, a twitterowe algorytmy wyszukują na platformie informacje, które mogą być fałszywe. „Polowanie” na dezinformację nasiliło się zwłaszcza po wybuchu pandemii w 2020 roku.
Najbardziej znanym przypadkiem walki z „dezinformacją” jest walka Twittera z byłym prezydentem USA Donaldem Trumpem. Wszystko zaczęło się od wyborów prezydenckich w 2020 roku (przegranych przez Trumpa) i protestów pod hasłem „Black Lives Matter”, które rozlały się niedługo później na cale Stany Zjednoczone. Twitter zarzucił Trumpowi, że szerzy nieprawdziwe informacje i podburza protesty. Apogeum „zbrodni” Trumpa – zdaniem Twittera – nastąpiło, kiedy były prezydent miał nawoływać do przemocy i szturmu na Kapitol (6 stycznia 2021).
Z tego powodu konto Trumpa zostało permanentnie usunięte z Twittera. Decyzja ta spotkała się z euforią lewicy na całym świecie, która twierdziła, że jest to decyzja i tak spóźniona. Wiele osób jednak, nie tylko na prawicy, jest zdania, że usunięcie czyjegokolwiek konta ze względu na potencjalne szerzenie dezinformacji jest niedopuszczalne i nie powinno mieć miejsca. Pomimo krytyki i oburzenia Trump do tej pory nie odzyskał konta.
Twitter ingerował w konto także innego ważnego polityka. W 2021 roku platforma usunęła wpisy prezydenta Nigerii Muhammadu Buhariego. Ten ruch spotkał się z odpowiedzią: Nigeria zakazała używania Twittera na swoim terytorium.
Nowa era Twittera zbliża się prawdopodobnie wielkimi krokami. 4 kwietnia 2022 roku Elon Musk, właściciel m.in. Tesli i SpaceX zakupił 9,2 procent akcji spółki stając się największym udziałowcem. Jednocześnie Musk wyraził chęć zakupienia całej platformy. Po kilkudniowych negocjacjach ogłoszono, że Musk zostanie właścicielem Twittera. Zapłaci za to 44 miliardy dolarów.
Informacja o wykupieniu Twittera przez Muska spowodowała panikę wśród lewicy na całym świecie. Wieszczono „koniec internetu” i powrót brunatnego faszyzmu. Musk niczego takiego jednak nie zapowiada. Jest on natomiast zdania, że w internecie obowiązywać powinna całkowita wolność wypowiedzi. Zapowiedział, co wielu najbardziej zaniepokoiło, że konto Donalda Trumpa zostanie przywrócone. Musk opowiada się ponadto za rezygnacją z mało przejrzystych algorytmów, które np. sortują za nas tweety. W jego rozumieniu, Twitter powinien był platformą swobodnej wymiany myśli i poglądów, czyli tym, czym Twitter miał być u swego zarania, zanim owładnęła nim polityczna poprawność. Czy tak się stanie? Niebawem się przekonamy.
Czytaj też:
Elon Musk kupił Twittera. Medioznawca: Informacja to broń silniejsza niż czołgi i rakietyCzytaj też:
Ogromne poruszenie na giełdzie po "zaskakującym" ruchu Elona Muska. Chodzi o Twittera