Pisarz powstania styczniowego

Pisarz powstania styczniowego

Dodano: 
Maksymilian Gierymski “Patrol powstańczy”
Maksymilian Gierymski “Patrol powstańczy”
Marek Klecel | Władysław Terlecki stworzył najobszerniejsze dzieło obejmujące mniej znane poprzednio aspekty powstania, przedstawił nie tylko jego wymiar historyczny, lecz także egzystencjalny.

Im więcej było sporów i dyskusji wokół powstań pod zaborami, tym więcej powstawało świadectw o nich, wspomnień, pamiętników, interpretacji historycznych, a także utworów literackich. Po powstaniu styczniowym i najcięższych represjach rosyjskich nastąpiły największy kryzys, zapaść w życiu społecznym, załamanie i rezygnacja, które mogły ostatecznie złamać ducha oporu i potrzeby narodowego przetrwania, w ten sposób doprowadzając do jeszcze większego rosyjskiego zniewolenia. Poczucie beznadziejności wynikało z przekonania, że wyczerpały się wszelkie sposoby wybicia się na niepodległość, że nie sposób wydobyć się z rosyjskiej niewoli.

Ale powstanie i represje miały także pewien oddźwięk w Rosji, pobudziły organizacje konspiracyjne, prądy i ruchy przeciw carskiej władzy, ferment narodników, socjalistów, anarchistów. Powstawała ideologia terroru jako jedynej metody zmian w Rosji. W 1881 r. dokonano kolejnego, udanego zamachu na Aleksandra II, w którym brał udział Polak Ignacy Hryniewiecki. Z Rosji zaczęły przenikać do kraju buntownicze nastroje, tak że w latach 80. powoli przezwyciężano rezygnację i marazm trwający po klęsce powstania. Wchodzące na widownię dziejową następne pokolenie powoływało już własne grupy i tajne jeszcze kontakty, powstawały nowe konspiracyjne prądy społeczne i polityczne, odżyła pamięć powstania, a z nią nowe rozrachunki, a także nowe koncepcje odbudowy polskości nawet w danych przez zaborców granicach.

Pisarze o powstaniu

Pamięć powstania powróciła razem z dalszymi rozrachunkami, a także z nieuniknioną legendą, która miała poniekąd nobilitować i przezwyciężać klęskę. Zaczęły powstawać utwory literackie, które nie tylko przypominały, lecz także przywracały realia powstania, ludzi i wydarzenia, ujęte w literackim już przesłaniu. W dość zawoalowany jeszcze sposób, aluzyjnie ze względu na rosyjską cenzurę, nawiązywała do powstania w „Nad Niemnem” Eliza Orzeszkowa (która w młodości przewoziła konspiracyjnie Traugutta do Warszawy), dużo śmielej już poczynali sobie Żeromski czy Przyborowski, który wcześniej spisywał kroniki i powieści o powstaniu.

Odtąd każde następne pokolenie odwoływało się do tradycji powstania, a następni pisarze poczuwali się niemal do obowiązku przedstawiać swój do niego stosunek i własny jego obraz, zmieniający się z czasem pod wpływem następnych wydarzeń. Tak powstały powieści mniej może znane, ale zasługujące na uwagę, bo wyrażające ducha swej epoki, książki Juliana Wołoszynowskiego, Zofii Kossak, która swe „Dziedzictwo” zaczęła na powojennej emigracji, a skończyła po powrocie, w PRL. Bo nawet w PRL temat powstania się pojawiał – nie był zabroniony, bo przecież przedstawiał walkę z caratem, popieraną już przez władzę bolszewicką, ale powstawało wokół niego wiele manipulacji. Nawet w latach stalinowskich Tadeusz Łopalewski mógł napisać swe „Kroniki polskie” o powstaniu, choć była to wtedy sytuacja bardziej dwuznaczna, kostium historyczny stanowił często alibi literackie, sposób na ucieczkę od obowiązującej (w socrealizmie) tematyki i poetyki komunistycznej.

Cały artykuł dostępny jest w 4/2023 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.