Sowieci zaatakowali Polskę 17 września 1939 roku. Wkrótce potem do sowieckiej niewoli dostało się 250 tysięcy polskich żołnierzy, w tym 10 tysięcy oficerów. Dwa dni później w Moskwie zapadły już pierwsze decyzje co do tego, jak obchodzić się polskimi jeńcami.
Starobielsk, Kozielsk, Ostaszków
Ławrientij Beria powołał Zarząd do Spraw Jeńców Wojennych i Internowanych. Zaczęły powstawać pierwsze obozy dla aresztowanych. Na początku października obozy dla oficerów zostały utworzone w Starobielsku i Kozielsku oraz w Ostaszkowie – dla funkcjonariuszy policji i Korpusu Ochrony Pogranicza. Część szeregowców została wtedy zwolniona.
Do końca lutego w obozach tych znalazło się niemal 15 tysięcy ludzi. Wśród nich znajdowało się wielu oficerów rezerwy powołanych do wojska w chwili wybuchu wojny. Byli to więc przedstawiciele różnych zawodów: nauczyciele, lekarze, prawnicy, inżynierowie, pisarze, a także księża katoliccy i prawosławni oraz duchowni protestanccy i Żydzi.
5 marca 1940 roku Biuro Polityczne Komitetu Centralnego WKP(b) podjęło decyzję o wymordowaniu wszystkich polskich oficerów znajdujących się w obozach jenieckich. Decyzja ta zapadła na wniosek Berii, który był komisarzem spraw wewnętrznych. Beria stwierdzał, że wszyscy osadzeni są „zatwardziałymi, nierokującymi poprawy wrogami władzy sowieckiej” i postulował wymierzenie im najwyższej kary – kary śmierci poprzez rozstrzelanie. Beria pisał ponadto, że wyrok powinien być wykonany jak najszybciej, bez wzywania jeńców i bez przedstawiania im zarzutów.
Pismo Berii zostało natychmiast zaakceptowane i podpisane przez Józefa Stalina, Klimenta Woroszyłowa (marszałek ZSRS i komisarz obrony), Wiaczesława Mołotowa (przewodniczący Rady Komisarzy Ludowych) i Anastasa Mikojana (wiceprzewodniczący Rady Komisarzy Ludowych). Formalnie Polacy otrzymali wyroki śmierci od Kolegium Specjalnego NKWD.
Zbrodnia na Polakach
3 kwietnia 1940 roku przystąpiono do „likwidacji” obozu w Kozielsku, a 5 kwietnia – obozu w Ostaszkowie i Starobielsku. Przez kolejnych kilka tygodni polskich jeńców wywożono w grupach do miejsc, gdzie byli zabijani.
4404 osoby z Kozielska Sowieci zamordowali w Katyniu. 3896 osób ze Starobielska strzałem w tył głowy – podobnie jak w Katyniu – zabito w więzieniu w Charkowie. 6287 osób z obozu w Ostaszkowie zostało zamordowanych w Kalininie. Ciała zabitych Polaków pochowano w Lesie Katyńskim, na przedmieściach Charkowa i w Miednoje.
Trzeba pamiętać, że prócz niemal 15 tysięcy polskich oficerów zabitych w wyżej wymienionych miejscach, Sowieci zabili jeszcze około 7300 Polaków, którzy znajdowali się w więzieniach na terenach wcielonych do ZSRS: 3435 osób zamordowano na Ukrainie, a około 3800 na Białorusi.
Jednocześnie dziesiątki tysięcy Polaków, w tym rodziny zabitych w Zbrodni Katyńskiej, zostało deportowanych przez Sowietów w głąb ZSRS, głównie do Kazachstanu.
Zbrodnia bez kary
13 kwietnia 1943 roku Niemcy podali publicznie informację o odkryciu masowych grobów w Katyniu. Od samego początku Moskwa odsuwała od siebie odpowiedzialność za tę zbrodnię. Sowieci uparcie twierdzili, że odnalezione szczątki to ciała ofiar niemieckiej eksterminacji. Mówiono: „Niemieckie zbiry faszystowskie nie cofają się w tej swojej potwornej bredni przed najbardziej łajdackim i podłym kłamstwem, za pomocą którego usiłują ukryć niesłychane zbrodnie, popełnione, jak to teraz widać jasno, przez nich samych”.
15 kwietnia Rząd RP na uchodźstwie poprosił Międzynarodowy Czerwony Krzyż o zbadanie sprawy. Z tą samą prośbą zwrócili się do MCK Niemcy, dla których Katyń był doskonałą okazją, aby skłócić ze sobą aliantów.
Sowieci natychmiast zaatakowali pomysł powołania komisji przez MCK. Polacy zostali określeni jako „pomocnicy Hitlera”, którzy szerzą oszczerstwa i obrzucają kłamstwami Związek Sowiecki. Moskwa znalazła wówczas idealny pretekst do zerwania stosunków dyplomatycznych z rządem polskim w Londynie. Stalin w listach do swoich sojuszników z USA i Wielkiej Brytanii otwarcie atakował Polskę i zarzucał jej wrogą postawę wobec ZSRS. Zarówno władze amerykańskie, jak brytyjskie, nie chcąc drażnić Stalina, nie naciskały na rozwiązanie sprawy Katynia.
Komisja Burdenki
Komisja Nikołaja Burdenki została powołana do życia 13 stycznia 1944 roku przez Biuro Polityczne KC WKP(b). Jej celem było udowodnienie, że Zbrodnia Katyńska została popełniona przez Niemców. Już jej oficjalna nazwa zawierała tezę, która wskazywała, jakie będą rezultaty działania komisji (brzmiała ona: „Specjalna komisja ds. ustalenia i przeprowadzenia śledztwa okoliczności rozstrzelania w lesie katyńskim polskich jeńców wojennych przez niemiecko-faszystowskich najeźdźców”). Przewodniczącym komisji Burdenki został Nikołaj Burdenko, członek Akademii Nauk ZSRS.
Komisja Burdenki pracowała w Katyniu krótko, od 13 do 24 stycznia 1944 roku. Przeprowadzono kilka ekshumacji, obejrzano miejsca grzebania zwłok i rozmawiano ze „świadkami”. Znaleziono także sfałszowano dowody podrzucone przez NKWD. Sam Burdenko, zanim jeszcze w ogóle do Katynia dotarł, przedstawił swoje stanowisko w sprawie całego „śledztwa”. Na spotkaniu z członkami komisji mówił:
„Środek ciężkości prac naszej komisji stanowi ustalenie terminów i metody zabójstw (…) wydaje mi się ze metody zabójstw są takie same jak te, które stwierdziłem w Orle i które zostały stwierdzone w Smoleńsku. Poza tym mam dane o zabiciu w Woroneżu 700 osób chorych psychicznie. Chorzy psychicznie zostali zlikwidowani w ciągu 5 godz. Taka sama metoda. Wszystkie te sposoby zabijania demaskują Niemców, z biegiem czasu to udowodnię”.
Cała sowiecka komisja Burdenki od początku brała udział w wyreżyserowanym przedstawieniu. Bazowano przede wszystkim na badaniach i wnioskach, które wcześniej przygotowała komisja wstępna NKWD i Smiersz.
4 stycznia 1944 roku komisja Burdenki przedstawiła raport końcowy, który opublikowano 26 stycznia. Wskazywano w nim, że wyłączną winę za wymordowanie tysięcy Polaków w Lesie Katyńskim i innych miejscach ponoszą Niemcy. Jednocześnie podano fałszywą liczbę ofiar, szacując ilość zabitych na 11 tysięcy.
Choć w 1990 roku prezydent ZSRS Michaił Gorbaczow przyznał, że odpowiedzialny za Zbrodnię Katyńską jest ZSRS, dziś - zwłaszcza patrząc na zbrodnie Rosjan popełniane na Ukrainie (a które Kreml określa jako ukraińskie prowokacje), można odnieść wrażenie, że historia się powtarza. Związek Sowiecki czy Federacja Rosyjska to wciąż to samo państwo oparte na terrorze i kłamstwie.
Czytaj też:
"Jeśli to nie jest ludobójstwo, to co nim jest?". Niewygłoszone przemówienie Lecha Kaczyńskiego w KatyniuCzytaj też:
Uciec z nieludzkiej ziemi. Ewakuacja Polaków z ZSRS przez Armię AndersaCzytaj też:
Wróg nr 1 – Polska