Urszula Kochanowska przyszła na świat w 1575 roku. Tak mówi „oficjalna” wersja jej życiorysu. Umarła 2,5 roku później chorując na tyfus, przebywając wówczas u rodziny swojej matki w Świeciechowie Poduchownym koło Annopola. Nie zachowało się jednakże świadectwo chrztu dziewczynki ani żadne inne dokumenty, które wspominały by ją z imienia i nazwiska.
Tajemnicza Urszulka
Wielkim przełomem miało być odkrycie w 2018 roku dziecięcych szczątek w pobliżu kościoła we wspomnianym Świeciechowie Poduchownym. Archeolodzy natrafili bowiem na cmentarz z XVI-XVII w. Wśród szczątek około 100 osób odnaleziono dziecięcy szkielet, którego datowanie pochówku odpowiadałoby mniej więcej śmierci Urszulki Kochanowskiej. Nadto przy szkielecie znaleziono korale i dwa sygnety. Wiele osób wskazuje na jedno z ikonograficznych wyobrażeń Urszulki pędzla Władysława Łuszczkiewicza - córka poety na obrazie nosi właśnie taki naszyjnik. Oczywiście mógłby to być zbieg okoliczności, ale czy aż tak duży? Sprawę ostatecznie mogłyby wyjaśnić badania DNA. Jednakże wśród archeologów zrodziło się pytanie – skąd wziąć materiał porównawczy?
W rodowej krypcie Kochanowskich w kościele pw. Podwyższenia Krzyża Św. w Zwoleniu doczesne szczątki rodziny są tak przemieszane, że właściwie nie wiadomo do kogo należą. Stało się tak, gdyż zgodnie z carskim ustawodawstwem z początku XIX wieku, szczątki rodziny Kochanowskich zostały usunięte z kościoła i pochowane w pobliżu świątyni, a później znów przeniesione do krypty.
Także domniemana czaszka poety Jana Kochanowskiego znajdująca się z zbiorach Muzeum Czartoryskich w Krakowie po wnikliwych badaniach okazała się być czaszką… kobiety. W związku z tym, wobec braku możliwości pobrania materiału porównawczego, wciąż nie ma pewności czy dziecięcy szkielet ze Świeciechowa to szczątki Urszulki Kochanowskiej.
Analizując zaś same Treny, część historyków literatury wskazuje, że śmierć Urszulki mogła być tylko efektem wyobraźni poetyckiej autora, który szukał punktu zaczepienia do napisania traktatu filozoficznego. Jednakże padają też głosy, że cierpienie i ból ojca zostały opisane zanadto autentycznie i przejmująco, aby były tylko tworem imaginacji autora. Tragiczne zdarzenie – śmierć ukochanego dziecka – doprowadziła poetę wręcz do kryzysu światopoglądowego, czemu dał właśnie wyraz w Trenach. Jak pisał w swojej analizie dzieł Kochanowskiego prof. Stanisław Grzeszczuk:
„W obliczu śmierci bliskich i cierpienia wszystkie ideały i poglądy okazały się nieważne i złudne, choć wydawałoby się, że zostały oparte na najbardziej niewzruszonych podstawach, bo na ustanowionym przez Boga ładzie moralnym i na religijnych dogmatach. W kontekście Trenów zarówno ów ład moralny okazał się złudzeniem, jak i religijne dogmaty straciły walor pewników. Podobnie jak stoicka mądrość poddane zostają rewizji i opatrzone znakiem zapytania. Kryzys światopoglądowy opisany w Trenach objął bowiem wszystkie elementy światopoglądu człowieka renesansowego. Te wywodzące się z nauk filozofów starożytnych i te wywodzące się z tradycji religijnych, chrześcijańskich”.
Podsumowując, choć wciąż nie pojawił się żaden „twardy” dowód, który by potwierdził istnienie Urszuli Kochanowskiej, to wciąż także nie można wykluczyć, że jej postać była prawdziwą. Dla kolejnych pokoleń będzie zawsze tą, która „uczyniła wielkie pustki zniknieniem swoim” w życiu Mistrza z Czarnolasu.
Czytaj też:
Maryla Werszczakówna. Kim była muza Adama Mickiewicza?Czytaj też:
J.R.R. Tolkien. Ktoś więcej, niż tylko twórca ŚródziemiaCzytaj też:
"Tadeusz z Warszawy". Stara i zapomniana brytyjska powieść, która rozsławiła Polskę